Nie spodziewali się słów Trzaskowskiego. Ludzie Tuska mocno zdziwieni
Platforma Obywatelska nie planuje startu Rafała Trzaskowskiego w wyborach parlamentarnych - dowiaduje się Wirtualna Polska. Prezydent Warszawy mówił, że "niczego nie wyklucza", ale politycy PO są tym zdziwieni. Podkreślają, że Trzaskowski będzie angażował się w kampanię, ale nie jako kandydat.
Rafał Trzaskowski mógł jednoznacznie przeciąć spekulacje na temat startu w wyborach parlamentarnych, ale tego nie zrobił. W czwartek w RMF FM i TVN24, pytany o polityczną przyszłość, podkreślał, że najważniejsza jest dla niego prezydentura Warszawy, ale po chwili dodał: "życie mnie nauczyło nie wykluczać żadnej opcji". Właśnie ta druga część wypowiedzi zdziwiła część posłów PO.
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że podczas układania wyborczych list Koalicji Obywatelskiej nazwisko prezydenta Warszawy w ogóle się nie pojawia. Utrzymanie władzy w warszawskim ratuszu jest ważne dla PO, bo wejście Trzaskowskiego do parlamentu oznaczałoby wyznaczenie rządowego komisarza w stolicy. Posłowie Platformy twierdzą, że z tego powodu sam prezydent Warszawy nie był dotychczas entuzjastą startu w wyborach.
Poza tym Trzaskowski przez część władz PO jest wciąż typowany na kandydata w wyborach prezydenckich po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy. - Myślę, że do tego czasu powinien zostać w ratuszu - mówi nam osoba z władz PO. Zapytaliśmy polityków Platformy, dlaczego w takim razie Trzaskowski wprost nie przyznaje, że nie będzie startował w wyborach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Utrzymywanie napięcia przed ogłoszeniem list"
Z informacji WP wynika, że nawet sztabowcy PO zastanawiali się, czy "niczego nie wykluczam" z ust Trzaskowskiego, było tylko polityczną formułką, czy sygnałem dla kolegów, że jest gotów walczyć o mandat. - W PO w ogóle nie rozmawiamy o starcie Trzaskowskiego, więc myślę, że to po prostu było podtrzymywanie napięcia do czasu ogłoszenia list wyborczych - mówi nam ważny polityk PO.
- Być może to byłby ciekawy scenariusz, gdyby Rafał Trzaskowski został jedynką w Warszawie, a Donald Tusk na Śląsku stanąłby w walce przeciw Mateuszowi Morawieckiemu, ale takich planów obecnie nie ma. Myślę, że Trzaskowski po prostu wysyła sygnał, że będzie angażował się w kampanię, by pomóc osiągnąć jak najlepszy wynik - mówi nam inny poseł PO.
- To naturalne, że Trzaskowski jako wiceszef PO chce pokazywać, że jest w grze, ma różne polityczne możliwości. Wypowiedź rozpatrywałbym w kategorii budowania się - mówi nasz trzeci rozmówca z największej partii opozycyjnej.
Partie układają listy
Jeszcze przed rozpoczęciem formalnej kampanii wszystkie partie w zaciszu gabinetów układają wyborcze listy. Największe ugrupowania rozważają m.in. manewr ściągnięcia europosłów. Według informacji WP w PO przesądzony wydaje się start Bartosza Arłukowicza. Nasi rozmówcy w sztabie twierdzą, że najprawdopodobniej do polskiego parlamentu nie będzie startował Radosław Sikorski, choć taka możliwość była rozważana.
Przed podobnymi rozterkami stoi PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego wciąż dyskutuje, którzy europosłowie mogliby pomóc osiągnąć lepszy wynik. Najgorętsza debata dotyczy powrotu Beaty Szydło. Według naszych źródeł frakcja Morawieckiego, często skonfliktowana z ludźmi byłej premier, chciałaby, żeby wszyscy najbardziej rozpoznawalni europosłowie, w tym Szydło, znaleźli się na listach.
Możliwe jest również, że o mandaty senackie będą walczyły była rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska oraz Elżbieta Rafalska, kojarzona z programem 500 plus była minister rodziny, o czym informowało RMF FM.
PSL rozważa natomiast ewentualny start europosła Krzysztofa Hetmana, ale ostateczna decyzja nie zapadła. Jeszcze wiosną powrót do polskiej polityki rozważał Robert Biedroń. Jak dowiaduje się WP, współprzewodniczący Nowej Lewicy zdecydował, że zostaje w europarlamencie.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski