Edukacja i niezawisłość sędziów jako sprawy wolności. Debata Iustitii "Po co wolność?"
- Jeżeli premier Morawiecki nie przyjdzie do TOK FM, to przyjdzie do "Gościa Wiadomości". Mieszkańcy wybrali sobie prezydenta miasta i są karani za ten wybór - mówili uczestnicy debaty "Po co wolność?" w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
19.09.2021 13:10
Debata pod hasłem "Po co wolność?" była częścią obchodów 30-lecia Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Sędziowie świętowali jubileusz w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. W debacie wzięli udział sędzia Krystian Markiewicz, artystka Marta Frej, dziennikarka TOK FM Karolina Lewicka, nauczycielka Agnieszka Jankowiak-Maik (znana jako Babka od histy), wiceprezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska- Jachim oraz Jacek Kołtan z ECS-u.
"Zapomnieliśmy o tym, co jest obietnicą polityki. Zapomnieliśmy o wolności"
Jacek Kołtan mówił o pojęciu polityki, któremu nabrała negatywnego znaczenia. Mówił też o wolności, którą powinna gwarantować polityka. Mówił też o wadach edukacji, która "tworzy specjalistów od Mieszka I i Bolesława Chrobrego", a którzy nie potrafią powiedzieć, czym była "Solidarność" w 1980 roku.
- Niedaleko stąd dwa lata temu żegnaliśmy prezydenta Pawła Adamowicza. Zapomnieliśmy o tym, co jest obietnicą polityki. Zapomnieliśmy o wolności oraz o tym, że gdy takie zapomnienie pojawi się nad naszymi głowami, to bardzo łatwo jest o przemoc. Ona nie tylko zabiła prezydenta Adamowicza, ona jest widoczna w słowach - mówił naukowiec.
Jarosław Gowin o prezesie NBP. "To przedstawiciel obozu rządowego"
Karolina Lewicka z TOK FM zwróciła uwagę, że większość wyborców nie żyje na co dzień takimi kwestiami jak wolność mediów czy sądownictwa, co określiła mianem "polityki transakcyjnej".
- To jest wyborca miękki, który widzi, że pieniądze wpływają na konto, gospodarka się rozkręciła, jest ok. Gdy spojrzymy na nasze polskie miesiące to tylko marzec 1968 był momentem, gdy walczono o coś więcej niż ceny kiełbasy - mówiła dziennikarka.
"Władza unika konfrontacji. Jeżeli wykończą redakcję, przyjdą po drugą"
Mówiła też o wolności mediów. Przypomniała, że od przejęcia władzy przez PiS w 2015 do wejścia Jacka Kurskiego do TVP minęły raptem 74 dni, a Senat nawet w Sylwestra pracował nad ustawą medialną.
- To rodzaj presji wywieranej na media niezależne jak Polska Press. Teraz władza ma apetyt na TVN24 i "Rzeczpospolitą". To próba zagłodzenia mediów polityką reklamową spółek Skarbu Państwa czy podatkiem od mediów, przeciwko któremu protestowaliśmy - mówiła dziennikarka.
- Ta władza unika konfrontacji z mediami niezależnymi. Jeżeli premier Morawiecki nie przyjdzie do TOK FM, to przyjdzie do "Gościa Wiadomości". Musimy robić swoje i zachowywać solidarność środowiskową. Jeżeli wykończą jedną redakcję, to zaraz przyjdą po drugą. Jeżeli walczymy o koncesję dla TVN24, to nie tylko dlatego, że uważamy, że ona się należy, ale dlatego, że trzeba okazywać solidarność - dodała.
Markiewicz: Musimy czuć, czym jest wolność
Prezes Stowarzyszenia Iustitia sędzia Krystian Markiewicz mówił, że walka o wolność sędziów i protesty nauczycieli nie mają jedynie na celu ochrony grup zawodowych.
- Obojętnie czy będziemy mówić o edukacji czy o niezawisłości sędziowskiej, to będziemy mówić o wolności. Musimy czuć czym jest wolność, co bywa trudne. Jeżeli zrozumiemy, że to nie jest protest sędziów ani protest kobiet czy nauczycieli, tylko protest nas wszystkich, to uważam, że wtedy jest duża szansa na zwycięstwo - mówił sędzia.
Przypomniał też, że za poprzednich rządów reformą Jarosława Gowina zlikwidowano 79 sądów w mniejszych ośrodkach.
- Praktycznie z dnia na dzień zlikwidowano 79 małych sądów. Jedną decyzją, bo ktoś miał kaprys - mówił sędzia Markiewicz.
"To pieniądze państwowe, a nie partyjne"
Wiceprezydentka Sopotu mówiła o problemach samorządności. Wskazywała, że rządzący uznaniowo przyznają pieniądze dla samorządów jak choćby w Funduszu Inwestycji Lokalnych.
- Nikt nie zrobił tyle dla jedności samorządów co PiS - ironizowała Magdalena Czarzyńska-Jachim. - Dla mnie wolność to samorządność i wolny wybór. Mieszkańcy wybrali sobie prezydenta miasta i są karani za ten wybór. Nie karze się prezydenta Trzaskowskiego, Karnowskiego czy Zdanowskiej. Karze się mieszkańców. To pieniądze państwowe, a nie partyjne. Jeżeli ludzie nie zrozumieją, że mają wolny wybór, którego nikt nie ocenia i nie karze, to można mówić o wolności.
"Pan minister Czarnek posługuje się populistycznymi hasłami"
Agnieszka Jankowiak-Maik, popularna "Babka od histy", mówiła o ograniczaniu swobody nauczycielskiej oraz o donosach politycznych do kuratoriów.
- Od kilku lat obserwujemy w edukacji, że liczba donosów do kuratorium wzrasta. Dotyczy do organizacji zajęć antydyskryminacyjnych czy na temat praw człowieka. Edukacja seksualna ma chronić, a jest demonizowana przez rząd. Pan minister Czarnek posługuje się populistycznymi hasłami. Dowiedzieliśmy się, że w Poznaniu rozdajemy na zajęciach antydyskryminacyjnych tabletki zmieniające płeć i ludzie w to wierzą - mówiła nauczycielka.
- Mówi się nam, że poziom edukacji spadł przez pandemię i strajk nauczycieli, bo nauczyciele zostawili uczniów na 8 dni roboczych. Jedna z uczennic powiedziała mi, że to, że strajkujemy jest dla niej najlepszą lekcją i zainteresowała się polityką - dodała.
"Widać jak instytucje kultury również zostały przejęte"
- Autocenzura jest olbrzymim zagrożeniem i istniejącym kneblem dla artystów i artystek - mówiła z kolei rysowniczka Marta Frej. - W ostatnich miesiącach zwiększyła się liczba doniesień do prokuratury ws. obrazy uczuć religijnych. Zostałam pozwana przez Ordo Iuris, bo narysowałam Matkę Boską z maseczką ze znakiem Strajku Kobiet.
- W Zamku Ujazdowskim jest teraz pokazywana wystawa "Sztuka polityczna". W imię wolności jest tam skandynawski artysta, wielokrotnie skazywany za podżeganie do nienawiści, który wielbi Hitlera i Breivika. Wiem, że sztuka nie jest pierwszą potrzebą społeczeństwa, ale widać jak instytucje kultury również zostały przejęte. Na miękko wprowadza się niebywale niebezpieczne ideologie - dodała artystka.