"Sytuacja bez precedensu". Sędziowie komentują maile ws. wyboru sędziów SN
Szef stowarzyszenia sędziów Iustitia Krystian Markiewicz oraz sędzia Waldemar Żurek odnieśli się do rzekomych maili Michała Dworczyka dotyczących prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Chodzi o jej ewentualną rolę w procesie wyboru sędziów Izby Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego.
W weekend w Gdańsku są organizowane obchody 30-lecia Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Zapytaliśmy sędziów Krystiana Markiewicza i Waldemara Żurka o ostatnie doniesienia w sprawie maili ministra Dworczyka, z których wynika, że wybór sędziów do jednej z izb Sądu Najwyższego konsultowany był z prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Wedle opublikowanych wiadomości, kluczem do wyboru sędziów miała być możliwość wpływu na nich przez najważniejsze osoby w państwie.
"Sytuacja bez precedensu. Władza chce mieć wpływ na wydawane wyroki"
Zapytany przez nas prezes stowarzyszenia Iustitia odpowiedział, że jest wielce zaniepokojony doniesieniami mediów. - To sytuacja bez precedensu w kraju prawa. Zachwiane zostają podstawy zasady Trójpodziału władzy. Władza wykonawcza, chce wybrać takich sędziów, żeby mieć na nich wpływ. Co za tym, mieć wpływ na wyroki. To może dotknąć każdego obywatela - powiedział sędzia Krystian Markiewicz.
" To porażające, władza polityczna chce doprowadzić do przejęcia całości władzy, w tym sądowniczej"
W jeszcze ostrzejszych słowach wypowiedział się w tej sprawie sędzia Waldemar Żurek. - Jeśli te doniesienia są prawdziwe, jest to sytuacja porażająca. To tak naprawdę świadczy o tym, że władza polityczna chce doprowadzić do przejęcia całości władzy, w tym sądowniczej - powiedział sędzia Żurek.
"Wszystko po to, żeby potem zapraszać się na obiadki i uzgadniać wyroki"
- Wszystko to dzieje się gdzieś pod stołem, w ukryciu. W momencie, kiedy politycy robią to w taki sposób, świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że chcą mieć absolutny wpływ na wydawanie wyroków. To jest najgroźniejsze dla obywatela, że politycy będą decydować o personalnej obsadzie sądów. Wszystko, żeby potem zapraszać się na obiadki i uzgadniać wyroki - dodaje sędzia Żurek.