Lex TVN. Ogólnopolskie protesty w obronie wolnych mediów
W całej Polsce odbyły się ogromne protesty w obronie wolnych mediów. Wydarzenia miały miejsce dzień przed zapowiadaną w Sejmie debatą o "lex TVN". Wzięli w nich udział mieszkańcy blisko 100 miast. W protestach ramię w ramię szli obywatele, liczni dziennikarze, sędziowie, społecznicy i liderzy partii opozycyjnych.
10.08.2021 17:45
"My, obywatele o różnych poglądach i rozmaitych profesjach (...) stajemy razem by wyrazić naszą niezgodę i nasz sprzeciw wobec wszelkich działań mających ograniczyć wolność słowa i wolność mediów w Polsce. Bo Wolne Media, to Wolni Ludzie, a Wolni Ludzie, to Wolna Polska!" - napisał w oświadczeniu organizator protestów, Komitet Obrony Demokracji. Jak podkreślają przedstawiciele KOD, istnienie wolnych i niezależnych mediów jest jedną z najważniejszych podstaw demokratycznego państwa.
Manifestacje w obronie wolnych mediów i wolności słowa zaplanowano na wtorek, 10 sierpnia, o godz. 18 w niemal 100 miastach i miasteczkach Polski, a także pod gmachem Sejmu.
Tusk: "To polityczna zbrodnia"
W Warszawie głos zabrał przewodniczący PO, Donald Tusk.
- Uważam, że w jakimś sensie politycznie Kaczyński odszedł od zmysłów. Zaatakować wolne media to zło, a narazić Polskę na kryzys w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi - polityczna zbrodnia - stwierdził.
Jak przekonywał, prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał, iż nie ma szans wygrać wyborów w sytuacji, kiedy w choć części mediów można oglądać lub słuchać tego, co jest prawdą.
- On się konfrontacji z prawdą boi jak ognia, więc serio traktuje swój pomysł monopolizacji i uderzenia w wolne media. Nie mam żadnych wątpliwości - powiedział Tusk.
- Nie wygracie, bo my nie będziemy milczeć! Będziemy głośno krzyczeć - dodał.
Rozenek: "Nie chcemy iść drogą Orbana"
- To, czy będą wolne media, zależy od nas, od Polaków, czy my o te wolne media będziemy się upominali, bo zabieranie nam wolnych mediów to zabieranie naszej wolności - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Małgorzata Kidawa-Błońska.
Andrzej Rozenek z Lewicy podkreślił, że przyszedł na protest, aby zamanifestować to, co najważniejsze czyli walkę o wolność.
- Bez dostępu do rzetelnych informacji nie ma demokratycznego społeczeństwa. Nie chcemy iść drogą Orbana i Węgier - powiedział w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski.
"Cenę zapłacimy my"
- Tu nie chodzi nawet o TVN, a wolność słowa, żeby prezes Kaczyński nie decydował o tym, co oglądam. Możemy w wielu tematach się nie zgadzać i dyskutować, ale podstawą jest wolność słowa. Cenę za decyzje rządu zapłacimy my - powiedział naszemu reporterowi jeden z uczestników protestu w Warszawie.
Wtórowała mu inna z protestujących.
- Podstawą demokracji są wolne media, w których można usłyszeć prawdę (...). Przerobiłam już PRL i nie chcę, żeby to się powtórzyło, a wszystko w tym kierunku zmierza - powiedziała.
Adamowicz: "Mury PiS-u runą"
W Gdańsku wypowiedziała się m.in. Magdalena Adamowicz.
- Nie tylko my, Polacy przejmujemy się losem naszych mediów. Myślą też o tym nasi przyjaciele i inni członkowie Unii Europejskiej. My w Gdańsku jesteśmy w sytuacji wyjątkowej. Mamy nie tylko przywilej, ale i obowiązek, jako ci, którzy walczyli o wolną, niezależną Polskę w silnej Europie, aby dzisiaj solidaryzować się w obronie wolnych mediów. Zapamiętajcie prostą rzecz - jeśli ktoś odbiera nam wolne media, to odbiera nam wolność - powiedziała.
Jak przekonywała Adamowicz, mury PiS-u runą i zacznie się to w Gdańsku.
W Warszawie głos w imieniu Stowarzyszenia Polskich Sędziów "Iustitia" zabrał sędzia Piotr Gąciarek.
- Wolne media są nam potrzebne tak samo jak wolne sądy. Tylko wtedy wolność obywateli może mieć prawdziwy wymiar. (...) W dzisiejszych czasach, gdy prokuratura stała się narzędziem politycznym, to właśnie niezależne media są po to, by piętnować działania o charakterze niegodziwym czy korupcyjnym - powiedział.
Na manifestacji pojawił się m.in. poseł Lewicy Paweł Krutul i Paweł Rabiej z Nowoczesnej
- Media to wspólnota. Wspólnota państwa, odbiorców, nas dziennikarzy i grupy, o której za mało w tym kontekście mówimy tzn. naszych wydawców, nadawców, inwestorów, ludzi, którzy stawiają na media własne pieniądze. To dzięki nim możemy pracować. Gdyby nie pieniądze oraz wielcy nadawcy i wydawcy, to my moglibyśmy zrobić bardzo mało - powiedział dziennikarz i publicysta Jacek Żakowski.
Jego zdaniem, władza chce zabronić dziennikarzom docierania do informacji, które są trudne i kosztowne.
- Władza pozbawiła media ogromnej części dochodów, dając wszystkie dofinansowania ich mediom. Widzów i słuchaczy im ubyło. Ale im nie chodzi o to, żeby mieć słuchaczy, ale o to, by uczciwi dziennikarze nie docierali do informacji. Dlatego tzreba bronić TVN-u i prawa właścicieli mediów do posiadania mediów. Niby biją Amerykanów, ale naprawdę uderzają w nas - kontynuował Żakowski.
- Nie trzeba pamiętać PRL by wiedzieć, jak będzie wyglądała telewizja, gdy zniszczą wolne media. Wystarczy włączyć "Wiadomości" TVP - powiedział dziennikarz i działacz opozycji antykomunistycznej Seweryn Blumsztajn.
- Za wszelką cenę musimy bronić nie tylko niezależnych firm medialnych, ale też tych niezależnych, odważnych dziennikarzy, którzy nam zostali. To oni są solą wolnego słowa. Bez nich wolnych mediów nie będzie, bo wolne media są ich tlenem. A PiS, jak wiadomo, ma poważne kłopoty z kupowaniem respiratorów - kontynuował.
Na miejscu jest już nasz reporter Klaudiusz Michalec. Uczestnicy śpiewają hymn Polski.
Kilka osób weszło na dach Ministerstwa Kultury. Mają ze sobą transparenty z takimi hasłami jak: : "Polska wolna od faszyzmu", "Wolne media" oraz "Precz z nierządem" i flagę Polski. Służby próbują nakłonić protestujących, aby zaniechali niebezpiecznych zachowań. Pod budynek podjechał też samochód strażacki z wysoką drabiną. Na wóz wskoczyło kilku aktywistów, ale zostali siłą ściągnięci z niego przez policję.
W mediach społecznościowych pojawiły się pierwsze zdjęcia z wydarzenia. Jedna z internautek poinformowała, że w ruch poszedł gaz pieprzowy, a poszkodowana miała zostać aktywistka Katarzyna Augustynek nazywana "Babcią Kasią"
"Lex TVN". Co może zmienić nowelizacja ustawy?
Zgodnie z projektem posłów PiS ws. nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, zmienić mają się zasady przyznawania koncesji na nadawanie dla mediów z udziałem kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Zdaniem wielu dziennikarzy, prawników i polityków, projekt w tej formie jest wymierzony głównie w Grupę TVN, bo wejście w życie zawartych w projekcie przepisów może oznaczać konieczność sprzedaży TVN-u przez amerykański koncern Discovery.
Jak tłumaczył w rozmowie z Wirtualną Polską dr Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych, były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i były prezes TVP: "Gdyby ta ustawa weszła w życie, to cały TVN - wszystkie kanały należące do grupy, łącznie z 'dużym' TVN-em - straciłyby koncesję w obecnym kształcie. I grupa TVN musiałoby zostać w ciągu pół roku zamknięta".
Jest zapowiedź Porozumienia
Projektu w tej formie nie chcą poprzeć m.in. posłowie Porozumienia. Zaproponowali oni pewne zmiany. Zgodnie z ich propozycją katalog państw, mających dostęp do rynku medialnego w Polsce powinien obejmować także państwa należące do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), w tym Stany Zjednoczone.
Jak zapowiedział zarząd partii Jarosława Gowina, Porozumienie nie poprze zmian w prawie medialnym bez uwzględnienia postulatów ugrupowania. Między innymi od tego warunku ma być uzależnione pozostanie Porozumienia w Zjednoczonej Prawicy.
Zobacz też: "Lex TVN". Piotr Zgorzelski: w tej sprawie PiS nie ma większości