"Lex TVN". Ekspert wyjaśnia, o co naprawdę chodzi w nowej ustawie PiS
- Pozbawienie koncesji TVN oznacza de facto koniec TVN24. Amerykanie będą się domagać ogromnych odszkodowań - wyjaśnia w rozmowie z WP dr Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych, były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i były prezes TVP.
Michał Wróblewski, WP: Panie prezesie, jak najprościej wyjaśnić motywy PiS zawarte w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która - w powszechnej opinii - ma uderzyć w TVN?
Juliusz Braun, były szef KRRiT i były prezes TVP: Trzeba zacząć od opisania sytuacji, jaką mamy w tej chwili. Właścicielem telewizji TVN i TVN24 jest spółka pod nazwą TVN S.A. Właścicielem tej spółki jest inna spółka, zarejestrowana w Holandii. To spółka Polish Television Holding BV, a więc należąca do Europejskiego Obszaru Gospodarczego. A właścicielem tej spółki właśnie jest amerykański koncern Discovery. Przez wiele lat uważano, że jest to całkowicie zgodne z polskim prawem. Również obecna Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - w której są nominaci PiS - konsekwentnie przedłużała kolejne koncesje dla grupy TVN - TVN24 czy TVN24 BiS.
Problem pojawił się teraz, gdy o przedłużenie koncesji - zgodnie z ustawą - wystąpiło TVN24. KRRiT już półtora roku nie rozpatruje tego wniosku i szuka sposobu, żeby odmówić przedłużenia koncesji. Jak widać, KRRiT nie znalazła jednak sposobu, żeby na gruncie obecnego prawa odmówić, i stąd nagły pomysł obecnej władzy, żeby to prawo zmienić.
I co ma z tego prawa w założeniu PiS wynikać?
Że amerykański właściciel - wszystko jedno, na jakim poziomie własności - nie może już być pośrednim właścicielem polskiej telewizji.
Co by to oznaczało w praktyce, gdyby ustawa weszła w życie?
Gdyby ta ustawa weszła w życie, to cały TVN - wszystkie kanały należące do grupy, łącznie z "dużym" TVN-em - straciłyby koncesję w obecnym kształcie. I grupa TVN musiałoby zostać w ciągu pół roku zamknięta.
Tego oczekuje obecna władza?
Ustawodawca oczekuje, że Amerykanie sprzedadzą większość swoich udziałów i wtedy TVN będzie mogło działać.
Amerykanie się na to nie zgodzą.
Nie wiem. Ale dla koncernu Discovery, który jest globalną, obracającą setkami miliardów dolarów firmą, takie operacje - że na użytek polskich władz wprowadzą jakiegoś większościowego udziałowca - wydaje mi się, są nie do przeprowadzenia. Dla Amerykanów będzie to nie do przyjęcia.
Chyba że…
Chyba że pan Obajtek przyjdzie do Discovery i powie: kupię od was większość udziałów tej holenderskiej spółki. Jeśli Amerykanie podejdą do tego wyłącznie biznesowo - i stwierdzą na przykład, że mniejszościowe udziały ich w ogóle nie interesują - to by oznaczało, że TVN musiałoby zmienić właściciela.
Na polskiego.
Na w większości polskiego.
Odebranie koncesji TVN oznacza odebranie tej telewizji prawa do sygnału naziemnego, a to oznaczałoby gwałtowne ograniczenie zasięgów stacji. Nawet o połowę.
O to chodzi. Jeśli chodzi o program satelitarny, jak TVN24, to można go nadawać na podstawie zagranicznych koncesji. Można szukać furtek. Tu problem - ale tylko teoretycznie, co za chwilę wyjaśnię - byłby mniejszy. Ale program naziemny, jak TVN, musi mieć polską koncesję, bo korzysta - mówiąc w uproszczeniu - z polskiej częstotliwości. Gdyby PiS-owi udało się przejąć "duży" TVN, to samodzielne działanie kanałów satelitarnych - jak TVN24 właśnie - w polskich realiach byłoby praktycznie niemożliwe.
Czyli PiS upiekłoby dwie pieczenie na jednym ogniu. A czy absolutnie wykluczone jest, by TVN nadawał na koncesji czeskiej, brytyjskiej?
Nie w Polsce. Bo nie dostałby w Polsce częstotliwości. To może odnosić się wyłącznie do stacji satelitarnej (jak TVN24), a nie naziemnej (jak TVN).
Czyli głównym celem, pana zdaniem, jest uderzenie w TVN.
Tak. W główne wydanie "Faktów", w publicystykę stacji, w informacje. Chodzi o to, by zamknąć usta dziennikarzom TVN.
Ale podkreślił pan, że na tym ucierpiałaby również stacja TVN24.
Tak, bo bez "dużego" TVN, TVN24 nie mogłoby mieć polskiej koncesji. A uzyskanie koncesji zagranicznej nie jest proste. Poza tym wtedy można by utrudniać wprowadzenie stacji do polskich sieci kablowych, a przede wszystkim to TVN24 jako samodzielnie przedsięwzięcie biznesowe nie byłoby dla Discovery atrakcyjne i opłacalne. To jest system naczyń połączonych, jedno bez drugiego nie przetrwa.
TVN24 wciąż czeka na przedłużenie koncesji. I nic się nie dzieje.
Stacja złożyła wniosek o koncesję dwa lata przed wymaganym terminem. Chociaż ustawa mówi, że wystarczy rok. Myślę, że Discovery przygotowywało się na różne warianty, ale tego, że PiS będzie chciało dokonać zamachu na "duży" TVN, nikt się nie spodziewał. Bo to de facto wypowiedzenie dyplomatycznej wojny Stanom Zjednoczonym.
Zareagują?
Z pewnością. Ale o ile Donalda Trumpa polskie władze kochały, tak Joe Bidena nie lubią. PiS nie liczy na jakieś szczególne gesty sympatii ze strony obecnej administracji amerykańskiej. Więc Jarosław Kaczyński nie będzie miał oporów, by zniszczyć krytyczne wobec jego obozu media. Dla niego to ważniejsze niż dobre stosunki z prezydentem Bidenem.
Premier Morawiecki powiedział, że nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji potrzebna jest po to, by zablokować przejęcie kontroli przez kapitał z wrogich krajów.
To jest już bezczelność. Gdyby o to chodziło, to faktycznie można by wprowadzić jakieś zabezpieczenia na przyszłość. Ale my mówimy o USA. USA jest wrogim krajem dla Polski? Przecież ta nowelizacja dotyczy de facto jednej, jedynej stacji! TVN. I żadne twierdzenia władzy tego nie zmienią.
Politycy PiS twierdzą, że chodzi o przywrócenie równowagi - również kapitałowej - na polskim rynku medialnym.
Ale ta równowaga kapitałowa jest. Grupa TVN w telewizji posiada mniej niż 1/3 udziałów. Telewizja Polska ma 1/3. Polsat - około 1/5. Polski rynek medialny jest bardzo zróżnicowany, również kapitałowo. Mówienie o przywracaniu równowagi jest nieuzasadnione. Zwłaszcza gdy chce się jednego uczestnika rynku całkowicie wyeliminować. To jest wręcz dążenie do niszczenia tej równowagi.
Jakie będą konsekwencje całej sprawy?
Wzrośnie niepewność inwestycyjna. Zagraniczne firmy po prostu będą bały się inwestować w Polsce - skoro lokują tu ogromne pieniądze, a nagle władza każe im w ciągu pół roku zamykać działalność. Przymus jest zawsze inwestycyjnie niekorzystny. I tu nie ma zabawy. Bo dotąd PiS jedynie straszyło, dotąd mieliśmy do czynienia jedynie z jakimiś wypowiedziami wymierzonymi w krytyczne wobec władzy media. A teraz na stole mamy konkretny projekt ustawy. Popierany przez rząd. Więc wszyscy mamy prawo się obawiać. A najbardziej widzowie.
I jeszcze jedna kluczowa rzecz: TVN ma koncesję do 2025 roku. Jeśli do tego czasu ustawodawca zmieni warunki w podstawowej sprawie, a taką jest czas koncesji, to Amerykanie mogą domagać się olbrzymich odszkodowań. A my te odszkodowania będziemy musieli zapłacić.