"To idzie wręcz o życie". Przyjaciele PiS szykują się do wyborczej walki
Organizują manifestacje wspierające PiS i przyznają nagrody politykom tej partii. Beata Szydło nazwała ich "najwierniejszym przyjacielem" partii. Kluby "Gazety Polskiej" otwierają właśnie swój 502. oddział i szykują się do wsparcia Zjednoczonej Prawicy w kampanii.
Niewielka salka przy kościele św. Józefa Oblubieńca NMP w Krakowie. Na regale czarno-biała fotografia Lecha i Marii Kaczyńskich, przy oknie narodowa flaga, w miejscu dla mówcy roll-up z logo Krakowskiego Klubu "Gazety Polskiej" im. Janusza Kurtyki.
Sala wypełniona jest do ostatniego miejsca, głównie przez ludzi w podeszłym wieku. Przyszli posłuchać wojewody małopolskiego Łukasza Kmity, który zaczyna, prosząc zebranych o wybaczenie za to, że będzie mówił o polityce. - W miejscu świętym może nie wypada, ale jutro idę do spowiedzi. Może grzech będzie uznany za lekki – mówi.
Kilkadziesiąt osób słucha uważnie, jak Kmita apeluje o przedwyborczą jedność. - W latach 90. był gen samozagłady prawicy. Jak się prawica podzieli, to komuniści i złodzieje - trzeba mówić językiem Donalda Tuska - wrócą na lata do rządu - ostrzega wojewoda.
Potem przechodzi do najnowszego "przekazu" kampanii PiS, czyli walki z imigracją. Przekonuje, że zgodę na pracę dostają głównie Ukraińcy, a każdy obcokrajowiec, chcąc pracować w Polsce, jest sprawdzany przez służby. Dodaje, że PiS nie chce imigrantów z Afryki, bo większość z nich nie przyjeżdża do Europy, by pracować, lecz by korzystać z "socjalu". Według wojewody mieszkańcy Afryki nie chcą pracować także gdy są u siebie. - Oczekują od nas, Europejczyków, żebyśmy przyjeżdżali, przywozili różnego rodzaju dobra, opiekowali się nimi. Nie ma w tych ludziach chęci do tego, by zmienić coś w swoim życiu, nawet jeśli to coś jest na wyciągnięcie ręki – przekonuje Kmita, powielając rasistowskie kalki.
Opowiada jeszcze anegdotycznie o obcinaniu rąk albinoskom w Tanzanii i produkcji amuletów z ich kości oraz o kopalni złota, którą tamtejsza ludność doprowadziła do upadłości i którą za grosze sprzedano Amerykanom.
Potem wraca znów do wyborów. Mówi o "fałszywej narracji" opozycji, sugerującej, że władza podejmie próby sfałszowania wyników. Zachęca do pracy w komisjach. - Nie po to, by w jakikolwiek sposób wypaczyć wynik wyborów, ale po to, by druga strona także widziała, że jesteśmy silni – wyjaśnia.
Na koniec Kmita prosi, by słuchacze wskazali, jakie błędy powinien naprawić PiS. - Przy takiej skali rządzenia pojawiają się błędy, pojawiają się złe osoby, które wykorzystują naszą formację, by budować swój kapitał polityczny i także budować swój kapitał w postaci napełnienia swoich portfeli kosztem ludzi, którzy budowali przez lata wiarygodność PiS – tłumaczy.
Po nim głos zabiera Marek Michno, przewodniczący Klubu "Gazety Polskiej" w Krakowie. Mówi jednak nie o błędach PiS, lecz o opozycji, która według niego nieprawdziwie przedstawia działania rządu i w ogóle rzeczywistość. - Jeśli by powiedzieć, że jest fajna pogoda, słońce świeci, to by powiedzieli, że jest źle, gorąco i za chwilę pomdlejemy. Jedno wielkie kłamstwo. Nie mówiąc o wystąpieniach człowieka, którego osobiście uważam za chorego psychicznie – mówi. I dodaje, że chodzi mu o Donalda Tuska.
Skandaliczną wypowiedź Michny o byłym premierze Polski zebrani przyjmują bez protestu. Wojewoda także nie reaguje.
Po Michnie czas na wystąpienie Mirosława Boruty-Krakowskiego, przedstawiciela Suwerennej Polski, wykładowcę socjologii, który po przejęciu władzy przez PiS został wicedyrektorem w krakowskim oddziale Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. On również zagrzewa do politycznej walki: - To idzie wręcz o życie. Czy będzie państwo polskie, czy będzie państwo polskie suwerenne.
Choć prezydent Andrzej Duda nie ogłosił jeszcze daty wyborów, Boruta-Krakowski jest pewny, że odbędą się 15 października, w Dzień Papieski. - Liczę na wspomożenie i opatrzność świętego – mówi.
Teoria "zamachowa" napędza Kluby
Krakowskie spotkanie było jednym z wielu organizowanych przez Kluby "Gazety Polskiej" w całym kraju. Tego samego dnia klubowicze z Warszawy gościli europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. W najbliższych, kampanijnych miesiącach spotkania będą odbywały się w całym kraju.
Pierwsze Kluby powstały w 2005 roku. Początkowo miały skupiać czytelników "Gazety Polskiej" - tygodnika, który dziś jest częścią stworzonego przez Tomasza Sakiewicza przedsięwzięcia biznesowo-medialnego, w którego skład wchodzą także dziennik "Gazeta Polska Codziennie", portal niezależna.pl, Telewizja Republika i portal społecznościowy Albicla.
Początkowo Kluby rozrastały się dość wolno. Przyspieszenie nastąpiło po katastrofie smoleńskiej, którą "Gazeta Polska" opisywała jako "zamach" na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i osoby towarzyszące mu w podróży do Katynia. W pierwszych dniach po katastrofie klubowicze tłumnie wylegli na ulice, a potem zaczęli organizować tzw. miesięcznice smoleńskie w Warszawie i Krakowie (gdzie pochowani zostali Lech i Maria Kaczyńscy).
W stolicy organizację miesięcznic przejął z czasem PiS, a głos zabierał przede wszystkim Jarosław Kaczyński, obiecując, że jego obóz polityczny "dojdzie do prawdy" w sprawie tego, co wydarzyło się pod Smoleńskiem. W Krakowie comiesięczne manifestacje organizował krakowski Klub "Gazety Polskiej".
Brak transmisji w ogólnopolskich mediach ośmiela przemawiających. "Tym, którzy wam wmawiają, że full-pancerna brzoza rozbiła latający czołg, mówimy: Hańba!. To ludzie niegodni nazywać się Polakami" – grzmiał podczas jednej z miesięcznic Bogdan Pęk, były senator PiS. "Musimy odebrać władzę tym zaprzańcom" - wzywał Ryszard Kapuściński, szef krakowskiego KGP, gdy PiS był jeszcze w opozycji.
Radykalne, ostre wypowiedzi napędzają Klubom nowych członków i zachęcają do tworzenia kolejnych Klubów. Niedawno Kapuściński obliczał, że co dwa tygodnie powstaje nowy Klub - w Polsce albo w którymś z państw europejskich, w USA, Kanadzie i Australii. Dziś jest ich już 502.
Zobacz także
Piękne idee i szczere wyznanie prezesa
Kapuściński, przy okazji utworzenia pięćsetnego Klubu pisał do członków organizacji: "Tu działają patrioci, osoby przeważnie niezwiązane z żadną partią, kierujące się podstawowymi wartościami etycznymi i moralnymi. Jest to działanie oddolne, czyste w swojej genezie, spontaniczne, tak jak to było w początkach Solidarności. To budowa społeczeństwa obywatelskiego – bez polityków, lobbystów i odgórnych nacisków. Ideę, która im przyświeca, stanowią trzy słowa: Bóg, Honor, Ojczyzna".
Sam Kapuściński to były krakowski radny Prawa i Sprawiedliwości. W październiku 2018 roku, tuż przed wyborami samorządowymi, wyszły na jaw taśmy ze spotkania, w którym uczestniczył. Kapuściński z rozbrajającą szczerością tłumaczył krakowskim działaczom PiS, dlaczego wybory samorządowe są tak istotne. - Najwięcej pieniędzy z budżetu państwa idzie przez samorządy, szczególnie przez sejmiki, więc dlatego tak ważne, żebyśmy je przejęli - mówił.
Ostatecznie Kapuściński nie dostał się wtedy do rady miasta. Na archiwalnej stronie rady miasta czytamy, że Kapuściński "studiował na Politechnice Krakowskiej", jest przedsiębiorcą, dziennikarzem "Gazety Polskiej" należącym od 2004 roku do PiS, a także prezesem Fundacji "Pomnik Ofiar Katynia".
Próżno szukać w rejestrach, jakie biznesy prowadził. Jego znajomi wspominają, że była to restauracja.
Z kolei o Fundacji "Pomnik Ofiar Katynia" było kiedyś głośno. W 2011 roku organizacja ogłosiła, że chce zebrać kilkadziesiąt milionów złotych na budowę pomnika Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Na 20 hektarach w Chęcinach pod Kielcami miało stanąć 21 857 betonowych cokołów, a na nich żeliwne figury człowieka. Ideę wsparł prezydent Lech Kaczyński, który wyznaczył do rady programowej fundacji swojego człowieka – Jacka Sasina. Zbiórka skończyła się klapą, monstrualny pomnik nie powstał.
Kurek z dotacjami z Senatu
Dziś Kapuściński działa w innej fundacji.
To istniejąca od 2012 roku Fundacja Klubów "Gazety Polskiej". Jej założycielami byli Kapuściński (został także wiceprezesem), Tomasz Sakiewicz i Katarzyna Gójska-Hejke (dziennikarka związana z mediami Sakiewicza). Prezeską fundacji jest Ewa Wójcik, odpowiadająca w redakcji "Gazety Polskiej" za kontakt z czytelnikami.
Początki działalności fundacji były skromne. W 2012 roku na jej konta wpłynęło zaledwie 29 tys. zł przychodów, w tym 8 tys. zł darowizn. W 2015 roku, zanim jeszcze PiS odkręcił "kurek" z pieniędzmi dla wspierających go organizacji, przychody fundacji wyniosły 335 tys. zł, z czego 113 tys. stanowiły darowizny.
Jak ujawnił Onet, w 2017 roku przychody fundacji dobiły już do miliona złotych. Aż 300 tys. zł – czyli prawie tyle ile przychodu miała w 2015 r. fundacja ze wszystkich źródeł – stanowiły darowizny i dotacje z budżetu państwa. Według Onetu, prezeska fundacji zarobiła wówczas 95 tysięcy złotych.
Ostatni złożony raport finansowy fundacji pochodzi z 2021 roku. Organizacja osiągnęła wówczas prawie 1,2 mln zł przychodu, w tym 442 tys. zł z darowizn.
Senator Barbara Borys-Damięcka z PO, która była członkinią senackiej komisji emigracji i kontaktów z Polakami za granicą (zmarła w czerwcu 2023 roku) ujawniła kiedyś, że w latach w 2017-2019 Senat przyznał Fundacji Klubów "Gazety Polskiej" 1,37 mln zł na działalność zagraniczną.
– To są praktyki niedozwolone, bo nie na tym polega finansowanie przez Senat działalności polonijnej. Naszym obowiązkiem, zgodnie z regulaminem Senatu, jest finansowanie organizacji polonijnych tworzonych przez Polaków mieszkających na stałe za granicą, [przeznaczanie pieniędzy] na ich działalność, w związku z ich chęcią utrzymywania związków z macierzą. Nie powinniśmy finansować klubów, których inicjatorzy są tu w Polsce, a jeżdżą i zakładają te kluby za granicą – tłumaczyła Borys-Damięcka.
Ustaliliśmy, na co poszły pieniądze, które Fundacja Klubów "Gazety Polskiej" dostała z Senatu.
W 2017 roku otrzymała 127 tys. zł na wsparcie organizacji uroczystości związanych z rocznicami ważnymi dla polskiej społeczności w USA. Zorganizowała wówczas "IV Konferencję Polonijną w Amerykańskiej Częstochowie, w Doylestown", podczas której Sławomir Cenckiewicz opowiadał o kulisach odtajniania zbioru zastrzeżonego IPN, Komitet Obchodów Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej odczytał list do Donalda Trumpa z prośbą o wsparcie w walce o zwrot wraku samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, a także przyjęto stanowisko w sprawie poparcia działań rządu Beaty Szydło i ministra Antoniego Macierewicza ws. wyjaśniania katastrofy.
W 2018 roku fundacja klubów dostała ponad 189 tys. zł na zadanie: "Jestem Polakiem i znam historię swojego Kraju". W ramach projektu, kluby "GP" zaprosiły Polonię z Nowego Jorku na wykłady o Marii Skłodowskiej Curie.
W kolejnym roku Senat przekazał fundacji 171 tys. zł - na wsparcie struktur polonijnych. Jak wynika z informacji z Senatu, beneficjentami były "środowiska polonijne zrzeszone w Komitecie Obchodów Katastrofy Smoleńskiej i Ludobójstwa Katyńskiego (…) z USA i Kanady". Komitet tworzą Kluby "Gazety Polskiej" z Filadelfii, Nowego Jorku i stanu New Jersey, a ich honorowym przewodniczącym jest Antoni Macierewicz.
Nowy kurek i naczynia połączone
W 2019 roku, w wyniku wyborów parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość utraciło większość w Senacie. Rok później fundacja Klubów "Gazety Polskiej" nie dostała już stamtąd żadnych pieniędzy. Nie oznacza to, że została bez dopływu gotówki.
Po utracie kontroli nad Senatem, rząd PiS zdecydował, że środki przeznaczone na pomoc Polonii i Polakom za granicą zostaną z budżetu Senatu przeniesione do budżetów kancelarii premiera i ministerstw odpowiedzialnych za kulturę, edukację i politykę zagraniczną. Od grudnia 2019 r. za koordynację polityki związanej z Polonią i Polakami za granicą odpowiedzialny jest powołany specjalnie do tego pełnomocnik rządu.
I teraz pieniądze do Klubów "Gazety Polskiej" płyną z kancelarii premiera.
W 2021 - 172 tys. zł, w 2022 - 227 tys. zł. W tym roku – już łącznie 445 tys. zł.
Tylko w pierwszej połowie roku kancelaria wsparła finansowo trzy projekty KGP, m.in. "VII Zjazd Klubów 'Gazety Polskiej' Europy Zachodniej - upamiętnienie bohaterów Monte Cassino" (wyłożyła na niego 130 tys. zł).
KPRM wyjaśnia, że "zjazdy Klubów 'Gazety Polskiej' to największe ogólnopolskie spotkanie organizacji pozarządowej, która od 18 lat z sukcesem buduje społeczeństwo obywatelskie". A zjazdy KGP Europy Zachodniej "mają istotny wpływ na relacje polsko-europejskie oraz stosunek władz europejskich do Polonii".
Kancelaria podkreśla, że materiały wytworzone w ramach projektu "będą również później dostępne np. w formie relacji w prasie, internecie i relacji wideo". Jak się okazuje, chodzi o płatne relacje w mediach należących do Tomasza Sakiewicza. Na reklamę w "Gazecie Polskiej", "GPC" oraz mediach społecznościowych obu tytułów poszło aż 35 tys. zł z państwowej dotacji.
KPRP dofinansowała też w tym roku projekt pt. "Kontynuacja cyklu koncertów i spotkań 'Rozmowy o Polsce - Bądź ambasadorem polskości!'". Według informacji, jakie otrzymaliśmy z kancelarii, celem projektu jest "aktywizacja oraz zaspokojenie potrzeb kulturalnych społeczności polonijnej, oraz pobudzenia patriotyzmu i podtrzymywania tożsamości narodowej wśród Polaków".
Jak wygląda to w praktyce?
We włoskiej Ankonie dla Polonii zagrał Paweł Piekarczyk - piosenkarz wykonujący pieśni patriotyczne, częsty gość TV Republika i TVP Info.
W nagraniu z wydarzenia udostępnionym na Twitterze widać Piekarczyka siedzącego za dużym stołem, przed sobą ma laptopa, a za sobą telewizor oraz roll-up z nazwami mediów Sakiewicza i informacją o finansowaniu z KPRM. Po zakończeniu koncertu na nagraniu słychać jedynie pojedyncze oklaski. Na zdjęciach z "koncertu" opublikowanych na stronie fundacji widać, że przed muzykiem siedzą cztery osoby, piąta prawdopodobnie wykonała fotografię.
Projekt zakłada minimum dziesięć takich koncertów. Łączny koszt to 150 tys. zł, z czego 41 tys. zł pochłonie promocja w mediach: 10 tys. zł reklama w "Gazecie Polskiej", 15 tys. zł na portalu niezależna.pl, 10 tys. zł w "GPC" i 6 tys. zł na stronie Klubów "Gazety Polskiej".
Oddział szturmowy
Kluby "Gazety Polskiej" co roku organizują zjazdy w Spale. Trudno nie zauważyć na nich logo sponsorów - spółek Skarbu Państwa: Orlenu, Totalizatora Sportowego, Tauronu, PGNiG.
Fora Klubów "Gazety Polskiej" organizowane są też w poszczególnych województwach. I tam nie brakuje państwowego wsparcia. W Piotrkowie Trybunalskim w maju tego roku za prelegentami – m.in. Anotnim Macierewiczem czy Oskarem Szafarowiczem - znalazł się roll-up Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, państwowej agencji odpowiedzialnej za gospodarowanie nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Spytaliśmy KOWR, w jakim zakresie wspierał wydarzenia i czy było to wsparcie finansowe. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Kluby przyznają też swoją nagrodę Człowieka Roku Klubów "Gazety Polskiej" – która przyznawana jest razem z nagrodą samej "Gazety Polskiej". Wręczenie nagród odbywa się podczas uroczystych gal, które sponsorują hojnie państwowe spółki i instytucje.
W 2020 roku tytuł Człowieka Roku Klubów "Gazety Polskiej" otrzymał Jarosław Kaczyński. Kilka lat wcześniej – w maju 2015 r. - podczas X Zjazdu Klubów "GP" Kaczyński mówił do ich członków: "Jesteście oddziałem szturmowym armii, która ma maszerować do zwycięstwa".
W tym roku mówił do klubowiczów: "Proszę przyjąć wyrazy mojej ogromnej wdzięczności za wszystko, co uczyniliście i co czynicie dla Polski, za Wasze, Drodzy Przyjaciele, wieloletnie wysiłki i starania na rzecz dobra wspólnego, za ofiarną i wytrwałą pracę w dziele budowania Rzeczypospolitej naszych marzeń oraz za dawanie świadectwa wartościom fundamentalnym dla naszego kręgu kulturowego oraz naszej narodowej tożsamości".
Klubom dziękowali i inni politycy PiS. Mateusz Morawiecki mówił do nich: "Wiem, że w naszym codziennym trudzie mamy [jako rząd] w Was oparcie. Dziękuję za to z całego serca.".
Beata Szydło: "W tych zwycięstwach, w tych problemach, które udaje nam się przełamywać, jest bardzo duża wasza zasługa. Kluby "Gazety Polskiej", wy jesteście naszym najwierniejszym przyjacielem. Wspieracie nas, ale kiedy są jakieś błędy czy problemy, potraficie powiedzieć, że trzeba coś zrobić inaczej. To niezwykła wartość, jesteście państwo świetnie zorganizowani."
Tomasz Sakiewicz część zasług związanych ze zwycięstwem PiS w wyborach w 2015 roku wprost przypisuje Klubom "Gazety Polskiej".
I już dziś znów wzywa swoich klubowiczów do czynu w najbliższych wyborach.
Paweł Figurski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Kontakt do autora: pawel.figurski@grupawp.pl