"Ucinamy temat". Mamy tajny dokument z centrali PiS ws. afery
"Powtarzamy: Tusk = Inwazja Nielegalnych Migrantów. Ofensywnie i krótko ucinamy temat wiz i mówimy o Lampedusie, o relokacji migrantów przez UE" - tak brzmi partyjny "przekaz dnia" PiS, do którego dotarła Wirtualna Polska. Centrala partii wysłała swoim politykom tajną instrukcję w sprawie pytań o aferę wizową.
Centrala PiS przy Nowogrodzkiej - we współpracy z rządem i sztabem wyborczym Zjednoczonej Prawicy - regularnie wysyła swoim parlamentarzystom "przekazy dnia". Najkrócej rzecz ujmując: to swoiste instrukcje, z którymi politycy PiS idą do mediów, by powtarzać partyjną narrację.
Takie przekazy mają utrzymać spójność komunikacyjną całego obozu władzy. Często politycy PiS występujący w mediach - w programach politycznych lub udzielający wypowiedzi do serwisów informacyjnych - powtarzają z pamięci, słowo w słowo, fragmenty "instrukcji".
Taki przekaz - "brief specjalny" - obowiązuje w sprawie najważniejszego dziś tematu, który rozpala scenę polityczną: polityki migracyjnej i afery wizowej w MSZ. Wirtualna Polska zapoznała się z najnowszym briefem rozsyłanym przez partyjną centralę. Brief został rozesłany w czwartek, 14 września, wieczorem. Przytoczone przez nas fragmenty są kluczowe, by zrozumieć obecną narrację obozu rządzącego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS uderza w europosłów opozycji
Jak określiło biuro PiS w dokumencie, do którego dotarliśmy, to "odpowiedzi na zarzuty dotyczące nieprawidłowości przy wydawaniu wiz".
Fragmenty z partyjnego "przekazu dnia" cytujemy dosłownie, z błędami interpunkcyjnymi itd. Oto kluczowe punkty - co i jak mają mówić przedstawiciele PiS w mediach.
- "tam gdzie pojawiły się wątpliwości służby zaczęły działać na długo przed tym zanim tą sprawą zainteresowały się media i politycy PO; prokuratura zaczęła działać jeszcze w marcu br. sami wyciągnęliśmy konsekwencje personalne";
- "media wspierające opozycję najpierw piszą o milionach wiz, teraz o kilkuset tysiącach, a na końcu artykułu Onetu jest mowa o kilkudziesięciu niby filmowcach; sprawa jest skręcona przez PO i środowisko medialne z nimi związane";
- "w Polsce nie ma żadnego nielegalnego migranta z przymusowej relokacji; nigdy na to się nie zgodzimy; w Polsce jest bezpiecznie";
- "ta cała pseudo afera to próba nieudolna przykrycia tego co się dzieje na Lampedusie; tylko w ciągu ostatnich 2 dni napłynęło tam prawie 200 łodzi i ponad 8 tys. nielegalnych migrantów (bez dokumentów tożsamości, albo z podrobionymi); miejsc w hotspocie jest raptem 300; punkt recepcyjny jest przeładowany; UE nadal chce brnąć w przymusową relokacje";
- "na wiosnę było głosowanie w PE w sprawie stanowiska PE co do przymusu relokacji i wielu polityków opozycji, PO poparło te rozwiązania (Arłukowicz, Spurek, Thun, Biedroń, a inni się nie sprzeciwili)";
W partyjnym "przekazie dnia" zawarte jest twierdzenie: "Europosłowie opozycji w głosowaniu 11 lipca 2023 nie poparli poprawki ECR, w której wezwano KE do zaprzestania przymusowej relokacji migrantów wbrew woli Polski, która przyjęła miliony uchodźców z Ukrainy (europosłowie PSL wyjęli karty i nie wzięli udziału w głosowaniu)".
W briefie dla polityków PiS centrala wskazuje, że "politycy PO co innego mówią w Polsce, a inne decyzje podejmują zagranicą w UE; oszukują", że "opozycja próbuje wmówić ludziom, że pracownik tymczasowy to jest to samo co nielegalny migrant niesprawdzony, bez dokumentów albo z podrobionymi dokumentami, oraz że "w Polsce nie chcemy takich obrazków jak we Francji, Szwecji, czy Niemczech".
Tusk głównym celem PiS
W "przekazie dnia" PiS partyjne biuro każe swoim posłom zadawać publicznie pytanie: Czy Donald Tusk (jako były szef EPL) sprawi, że politycy PO wraz ze swoimi sojusznikami w Europejskiej Partii Ludowej zagłosują w PE przeciwko przymusowej relokacji migrantów w państwach członkowskich UE?".
Centrala PiS w briefie do swoich działaczy podkreśla: "Musimy postawić to pytanie, bo PO i DONALD TUSK kłamią i konfabulują w ostatnich kilku dniach. Najpierw twierdzili, że nie będzie żadnego przymusu z UE relokacji migrantów. Teraz twierdzą, że się tej procedurze unijnej sprzeciwiają, bo jest ona zła. Oznacza to, że PiS miało rację. Dla polityków PO słowa są nic nie warte, dlatego skoro twierdzą, że się sprzeciwiają przymusowej relokacji to niech podpiszą oświadczenie" (pisownia oryginalna).
W podrozdziale "główny przekaz medialny" PiS wymienia punkty (pisownia oryginalna): - "RZĄD PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚĆ NIE ZGODZI SIĘ NA ŻADNE EKSPERYMENTY, KWOTY, SIŁOWE RELOKACJE I PRZYMUSOWE OPŁATY";
- "Nie będziemy płacić i pokutować za błędy imperializmu i polityki imigracyjnej bogatych krajów zachodu";
- "W Polsce prowadzona jest odpowiedzialna polityka migracyjna i rząd Polski ma nad nią kontrolę, dzięki czemu nie ma u nas takich zamieszek z jakimi mamy do czynienia we Francji, Belgi, czy Szwajcarii";
- "Przymusowa relokacja będąca konsekwencją złej polityki otwartych drzwi Angeli Merkel i D. Tuska jako szefa RE nie rozwiązała problemu migracji. Naszym celem powinno być uszczelnienie granic zewnętrznych i pomoc migrantom w ich Ojczyznach".
A tak biuro PiS każe swoim przedstawicielom odpowiadać na "zarzuty" dotyczące przyjęcia 136 tys. migrantów.
PiS nie pierwszy raz "briefuje" swoich polityków w kontekście polityki migracyjnej. Wirtualna Polska na początku lipca ujawniła wielostronicowy dokument w tej sprawie. O szczegółach można przeczytać TUTAJ.
"Uderzenie w serce propagandy PiS"
- Ze wszystkich afer PiS ta może być dla władzy najbardziej dotkliwa wizerunkowo, bo uderza w samo serce pisowskiej narracji propagandowej - mówi Wirtualnej Polsce prof. UKSW Antoni Dudek, twórca kanału "Dudek o historii".
Dlaczego? - Bo to PiS przez ostatnie lata przekonywało, że tylko ono potrafi zatrzymać "napływ na masową skalę" migrantów z Bliskiego Wschodu. I nagle okazuje się, że za tą całą retoryką na zapleczu PiS jest grupa ludzi, która handlowała wizami i robiła to samo, co Alaksandr Łukaszenka - twierdzi politolog i historyk.
Prof. Dudek uważa, że dla samego Jarosława Kaczyńskiego afera jest wizerunkowo "druzgocąca". - Gdy zbierze się wszystkie fakty, to wyłania się obraz rządu nieudolnego i skorumpowanego. A przecież Kaczyński twierdził przez lata, że właśnie z tym - nieudolnością i korupcją - walczy - mówi politolog.
Więcej o kulisach tej sprawy i reakcjach PiS można przeczytać TUTAJ.
Jak sprawa wpłynie na kampanię wyborczą? - Z punktu widzenia interesów i celu politycznego PiS-u sprawa tej wagi pojawia się w najgorszym momencie dla władzy. To bezdyskusyjnie sprawa zagrażająca reputacji tej partii - mówi Wirtualnej Polsce dr Barbara Brodzińska-Mirowska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Jak podkreśla nasza rozmówczyni, "afera uderza w DNA przekazu PiS". I to w sposób fundamentalny.
- Obecna władza w momentach kryzysu przybiera dwie strategie: albo bagatelizowania, albo ataku. Jak widzieliśmy po konferencji prasowej rzeczników PiS i rządu, teraz realizowane są obydwie strategie. To świadczy o wadze tego problemu. W dodatku bardzo szybko doszło do dymisji wiceministra, co nie jest standardem w przypadku rządzących - zauważa politolożka.
Eksperci zauważają, że jeśli ta afera na dobre wyjdzie z politycznej "bańki" i stanie się tematem rozmów Polaków, to "wstrząśnie wyborcami PiS-u" i wpłynie na wyborców niezdecydowanych. A wszak i o nich stara się dziś partia rządząca.
O partyjnym przekazie dnia rozmawialiśmy również w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl