Martin Schulz, jeszcze jako szef socjalistów w Parlamencie Europejskim, znany był z ostrego języka i bezczelności. To mu jako szefowi PE już nie przystoi. I faktycznie w wypowiedziach dla polskich mediów - choćby a propos ewentualnej debaty o sytuacji w Polsce - jest wstrzemięźliwy. Sęk w tym, że w tym samym czasie w wywiadach dla niemieckich mediów mówi zupełnie co innego, o wiele ostrzej. Licząc, że nikt nie skonfrontuje jego wypowiedzi. Schizofrenia? Nie. Po prostu Schulz już walczy o wykopanie Donalda Tuska z fotelu szefa Rady Europejskiej oraz o poparcie i rozpoznawalność, którą na razie ma niewielką w samych Niemczech - pisze z Brukseli dla Wirtualnej Polski Dominika Ćosić.