ulewy(strona 5/9)

W rezultacie osunięcia się ziemi w chińskim regionie Sinkiang poniosło śmierć 18 górników, pracujących w kopalni rudy żelaza - podała państwowa agencja Xinhua. Trwają poszukiwania jeszcze dziesięciu, ale szanse na ich uratowanie są nikłe.

Do 99 osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych deszczy i nagłych powodzi na Kubaniu, na południu Rosji - podała agencja AFP, powołując się na służby ratownicze i policję. Pod wodą znalazły się tysiące gospodarstw. Poprzedni bilans mówił o 78 ofiarach.

W Nairobi miało miejsce tragiczne w skutkach osunięcie się ziemi. Cztery osoby zginęły, a wiele jest uwięzionych w osuwisku. Tragedię spowodowały ulewne deszcze, które nawiedziły stolicę Kenii. Osunięcie miało miejsce w okolicy jednego z największych slumsów.

Ulewny deszcz towarzyszący cyklonowi Grant, który przeszedł w Boże Narodzenie nad Australią, podmył tory kolejowe wokół mostu na rzece Edith. Doprowadziło to do wykolejenia się 20-wagonowego pociągu towarowego. Poważnie ucierpiało dwóch maszynistów.

Cztery osoby zginęły w nocy z wtorku na środę w wyniku osunięć ziemi po gwałtownych ulewach w rejonie miasta Mesyna na Sycylii - podał przedstawiciel miejscowej Obrony Cywilnej. Kilka osób jest poszukiwanych.

W północno-zachodnich Chinach doszło do potężnych osunięć ziemi, spowodowanych ulewnymi deszczami. Pod ziemią zginęło co najmniej 11 osób, w tym 9 pracowników fabryki cegieł i ceramiki. - Cała góra się zawaliła. Na początku myślałem, że to trzęsienie ziemi - mówił jeden z ocalałych.

Rekordowo silne wiatry oraz wysoka fala tworząc powódź, pustoszą Ishinomaki, japońskie miasto zniszczone już wcześniej trzęsieniem ziemi i tsunami. Według Japońskiej Agencji Meteorologicznej wiejący w mieście wiatr osiągnął olbrzymią, jak na ten miesiąc prędkość 124 kilometrów na godzinę. Ponadto miasto nawiedzają bardzo silne opady deszczu. W wielu domach brak prądu.

W powodzi w RPA zginęło ponad 100 osób. Tysiące domów i gospodarstw zostało zalanych przez wodę. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że zniszczonych zostało ponad milion akrów ziemi. Rząd ogłosił stan klęski żywiołowej w 33 gminach.

42-letni Marcelo Fonseca, którego porwała lawina błotna w Brazylii, przeżył katastrofę, gdy ratownicy odkopujący ciała ofiar usłyszeli jego wołania. Nie spodziewali się, że pod gruzami i błotem jest jeszcze ktoś żywy. Mężczyzna przebywał pod ziemią 16 godzin. Teraz przebywa w szpitalu.

Powódź na zachodzie Niemiec to rezultat topniejącego śniegu i lodu, które nagromadziły się podczas srogiej zimy. Ratownicy nieustannie patrolują ulice zalanych miast. Jednak mieszkańcy nie poddają się żywiołowi, a niektórzy właściciele zakładów usługowych nawet nie zrezygnowali z obsługi klientów.