Dziesiątki ofiar. Dramatyczne doniesienia z Hiszpanii
Co najmniej 50 osób zginęło w wyniku gwałtownych powodzi, do których doszło we wtorek w Walencji - poinformowały w środę władze tej prowincji na wschodzie Hiszpanii. Oczekuje się, że liczba ofiar może wzrosnąć.
Posłowie Kongresu Deputowanych, niższej izby hiszpańskiego parlamentu, uczcili w środę pamięć ofiar minutą ciszy.
Burze najmocniej doświadczyły prowincje Walencja, Albacete i Malaga. Rząd powołał komitet kryzysowy do monitorowania skutków burz, które według hiszpańskich służb meteorologicznych mają trwać do czwartku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent Walencji Carlós Mazón powiedział, że "na tym etapie niemożliwe jest podanie dokładnej liczby ofiar śmiertelnych".
Nagrania zamieszczone w mediach społecznościowych pokazują, jak fala powodziowa zrywa mosty i porywa samochody na ulicach. Inne wideo pokazuje ludzi trzymających się drzew, aby uniknąć porwania przez wodę.
Kataklizm w Hiszpanii
Stacje radiowe i telewizyjne otrzymały setki telefonów z prośbą o pomoc od osób uwięzionych w zalanych obszarach lub poszukujących bliskich. Służby z trudem docierają do poszkodowanych.
- Ratownicy wykorzystują drony do poszukiwania zaginionych w mocno dotkniętej gminie Letur - powiedziała lokalna urzędniczka Milagros Tolon w hiszpańskiej stacji telewizyjnej TVE.
Lokalne media informują, że dziesiątki osób w Walencji spędziły noc uwięzione w ciężarówkach lub samochodach, a także na dachach i mostach, czekając na ratunek.
"Największe zniszczenia spowodowało wylanie rzeki Magro. W niektórych miejscach spadło nawet 400 litrów na metr kwadratowy w ciągu kilku godzin" – donosi dziennik "El Pais".
Burza spowodowała około 870 incydentów w Andaluzji, południowej wspólnocie autonomicznej Hiszpanii, gdzie pogoda pogorszyła się już w poniedziałkowy wieczór.
Pełną gotowość służb ratunkowych potwierdził premier Hiszpanii Pedro Sanchez, który we wtorek przebywał z oficjalną wizytą w Indiach.
źródło: BBC / CNN / SkyNews / PAP
