powodzie

Trudne warunki pogodowe we włoskiej Katanii. Agencja AP udostępniła nagrania mieszkańców i strażaków z Sycylii, których nawiedziły ulewne deszcze, przyczyniając się do lokalnych powodzi błyskawicznych. Na ujęciach widać, jak pojazdy utknęły na jednej z dróg, ponieważ w krótkim odstępie czasu zrobiła się tam rzeka. Natomiast nagranie z bloku mieszkalnego ukazuje prawdziwą skalę dramatu mieszkańców. Woda z wielką siłą zaczęła wdzierać się do domów, kompletnie zalewając parter. Ulice Katanii zamieniły się w rwące potoki, ale zła sytuacja jest również w regionach Liguria czy Emilia-Romania. W niektórych przypadkach mieszkańcy musieli szukać schronienia na dachach, oczekując na pomoc ratowników. Lokalnie pojawiły się również lawiny błota i kamieni, które spowodowały dodatkowe szkody w terenach górskich.

Przerażające nagrania służb z Walencji i obrzeży hiszpańskiego miasta. Kilka dni temu, intensywne opady deszczu spowodowały powódź w rejonie Walencji, w tym na obrzeżach miasta i w pobliskim Sedaví, skąd agencja AP udostępniła nagrania elitarnej jednostki Guardia Civil i UWE, których funkcjonariusze pokazali, jak wygląda ich praca po powodzi, która nawiedziła region Walencji. Rekordowe opady zalewały ulice, a setki pojazdów zostało zatopionych lub unieruchomionych w wodzie. Ponad 200 osób nie żyje. Władze przeprowadziły wiele akcji ratunkowych, w tym ewakuacje helikopterem. Obecnie służby nadal pracują nad usuwaniem skutków powodzi oraz zabezpieczaniem infrastruktury. Na nagraniach widać, jak ratownicy przeszukiwali podziemne parkingi, w których woda sięgała im po szyje. Zniszczonych samochodów jest tak dużo, że w okolicach autostrad przestawia się je sprzętem budowlanym. W miejscowości Paiporta, niedaleko Walencji, król Hiszpanii Filip VI i królowa Letycja w trakcie wizyty zostali obrzuceni błotem i innymi przedmiotami przez wściekły tłum. Mieszkańcy Walencji i okolic są rozgoryczeni skalą powodzi, liczbą ofiar i niską jakością wsparcia rządowego.

W regionie Emilia-Romania na północy Włoch trwa walka z żywiołem. Agencja AP udostępniła nagrania z miejscowości Faenza, Rawenna i Bolonia, gdzie woda zalała osiedla mieszkalne i wdarła się do jednego ze szpitali. Nad północnymi Włochami rozciągnął się niż Boris, który niecały tydzień temu zasiał spustoszenie w Polsce, Czechach i Austrii. We Włoszech w środę rzeki takie jak Lamone, Senio i Marzeno wylały wskutek ulewnych deszczy, co doprowadziło do licznych podtopień. W rezultacie ewakuowano ponad tysiąc mieszkańców z zagrożonych terenów. Zamknięto część szkół i zawieszono połączenia kolejowe. Jak twierdzi AP, aktualna sytuacja zaczyna przypominać katastrofalne powodzie z 2023 roku, które również spowodowały ogromne zniszczenia w tym regionie. Obecne prognozy pogody są niekorzystne, co może przyczynić się do zwiększenia siły żywiołu, który dla mieszkańców niesie za sobą poważne obawy przed utratą swoich dobytków.

Niebezpieczna sytuacja w Ostrawie. Niżej położone gospodarstwa domowe w czeskim mieście zostały zalane w wyniku pęknięcia tamy u zbiegu rzek Odry i Oprawy ok. 35 km przy granicy z Polską. Agencja AP udostępniła nagrania z perspektywy drona, a także z pozycji lądu, by pokazać, jaka tragedia spotkała tam mieszkańców. Część z domów ledwo wystaje spod wody, widać jedynie dach. Ulicami, którymi wcześniej poruszali się ludzie są nieprzejezdne i można jedynie przemieszać się na łódkach czy pontonach. W pewnym momencie można zauważyć też kury czy gęsi, które uciekły ze swoich pomieszczeń i przed wodą starały się schronić na tym, co nie zostało zalane. Jak informuje AP, wszystko stało się w poniedziałek. Od tamtej pory służby próbują uszczelnić przerwany wał za pomocą worków z piaskiem, aby zapobiec dalszemu napływowi wody, a także zarządzono ewakuację tysięcy mieszkańców, ponieważ wiele miejsc zostało odciętych od prądu i wody. Choć tama pękła po czeskiej stronie, AP przewiduje, że taki obrót spraw może zmniejszyć ilość wody, która dotrze do Polski. Sytuacja jest jednak dynamiczna, a służby na bieżąco ją monitorują.

Niebezpieczny poziom wody w Dunaju. W niektórych częściach stolicy Słowacji nie da się już przejść. Agencja AP udostępniła nagrania z Bratysławy. Na obrzeżach miasta przerwały się wały powodziowe. Woda wdarła się do zabytkowego Dworu Stupava oraz do pojedynczych gospodarstw. Władze Bratysławy ogłosiły trzeci stopień zagrożenia powodziowego i rozpoczęto budowę barier ochronnych wzdłuż rzeki. Szczególnie zagrożone są rejony nadbrzeżne oraz nisko położone części miasta, takie jak Devín i Devínska Nová Ve. Mieszkańcom zaleca się przygotowanie na ewentualną ewakuację, jeśli poziom wody nadal będzie rosnąć. Według prognoz, poziom wody w Dunaju może osiągnąć tam nawet 9 metrów. W regionie wciąż występują intensywne opady, które mogą utrzymać się przez kolejne dni, zwiększając ryzyko powodzi, dlatego Słowacy szykują się na najgorsze.