prof. Krzysztof Simon(strona 3/1)

Szczepienia na koronawirusa będą dobrowolne. Minister zdrowia Adma Niedzielski złożył deklarację, że usłyszał od prezydenta Andrzeja Dudy, iż ten ma być jednym z pierwszych, który skorzysta z możliwości szczepienia. - Pan prezydent Duda gwałtownie zmienił swoją postawę i wypowiedzi w ciągu 6 miesięcy od wyborów - powiedział prof. Krzysztof Simon, goszcząc w programie WP „Newsroom”. Dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych dodał, że dziękuje prezydentowi za "przyznanie się do tego fatalnego błędu".

Epidemia koronawirusa w Polsce przybiera na sile - w ciągu doby odnotowano 16 300 nowych przypadków COVID-19, zmarły 132 osoby. Wiele europejskich krajów w związku z przyrostami wprowadza godzinę policyjną w większych miastach. - Takie propozycje są zawsze dyskusyjne w Polsce. Ja godzinę policyjną przeżyłem jako młody chłopak, moi rodzice walczyli w Powstaniu Warszawskim. Ale jeśli coś takiego pada w przestrzeni publicznej, to znaczy że wynika ona z niekonsekwencji w kierowaniu Ministerstwem (Zdrowia - red.). Ktoś wziął pieniądze i nic nie robił - mówił w programie "Newsroom" WP prof. Krzysztof Simon. Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu ocenił także ostatnie protesty na ulicach wielu miast. - Jeśli ludzie stoją na otwartym powietrzu i w pewnej odległości od siebie i noszą maski, to specjalnie się nie zarażą. Policja też stoi w odległości z maskami, więc nie mówiłbym tu o wielkim zagrożeniu. Szansę na zarażenie są większe w pracy, bo się mija ludzi na korytarzach w zamkniętym pomieszczeniu - mówił lekarz.

Profesor Krzysztof Simon był pytany o Wszystkich Świętych. Zdradza, że sam na grobach bliskich był już tydzień temu i zachęca innych, aby nie odwiedzali cmentarzy w okolicach 1 listopada. Specjalista ds. chorób zakaźnych apeluje o racjonalność. Jeśli dojdzie do podobnych obrazków sprzed lat, kiedy cmentarze były pełne ludzi, to "osoby starsze na pewno się pozakażają". - To niedopuszczalne. Dlaczego musimy być tacy fanatyczni? - mówi prof. Simon. Lekarz jest zadowolony z zapowiedzi policji, która ma zamiar wlepiać mandaty za niezachowanie dystansu i noszenie maseczek. W programie został również poruszony temat Bożego Narodzenia. Prof. Simon odradza duże wydarzenia. - Być może to wytrzymamy, ale jako służba zdrowia już nie dajmy rady - przyznał. Dodaje, że nasze pokolenie "dotknęło takie nieszczęście i musimy przetrzymać ten okres". - Wigilia nie jest najważniejsza w tym roku - podsumowuje.

Koronawirus w Polsce nie daje za wygraną. Gość programu WP "Newsroom" prof. Krzszysof Simon zapytany o to, czy dzięki kolejnym obostrzeniom uda się spowolnić rozwój epidemii w naszym kraju odpowiedział, że na takie na przemyślenia był czas m.in. w maju, kiedy liczba przypadków spadała. - Mogliśmy przygotować się do naturalnego wzrostu w okresie jesiennym. Mówiły to wszystkie osoby, które się na tym znają i komentują - powiedział kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, dodając, że obecnie "powinni spowiadać się decydenci oraz społeczeństwo". - Można było się przygotować - zaznaczył specjalista. Zdaniem prof. Simona wystarczyło wówczas przekonać społeczeństwo, aby stosowało się do obostrzeń i brutalnie walczyć z ruchami antycovidowymi, którzy są "szkodnikami społecznymi". - To ludzie działający na szkodę państwa, społeczeństwa, a przede wszystkim ludzi z obciążeniami, starszych i chorych - wskazał. - Jak pojawił się nowy minister twarz ministerstwa uległa radykalnej poprawie, jeżeli chodzi o funkcjonowanie, zalecenia i podawanie realnych liczb - spuentował specjalista. Prof. Simon zauważył również, że w jednym tygodnia resort zdrowia mówił o 200 nowych i potwierdzonych przypadkach koronawirusa, a po dwóch tygodniach liczby te wzrosły do 2 tysięcy.

Koronawirus w Polsce wciąż daje o sobie znać. Czy wzrost liczby zakażeń może wpłynąć na poglądy ludzi? - Te osoby nie uwierzą. Jak ma pan płaskoziemców, co twierdzą, że Ziemia jest płaska, albo tych, co mówią, że szczepionki szkodzą i wywołują różne choroby, przez co się nie szczepią. Jestem ciekaw, co będzie z SARS i grypą, jak się część nie zaszczepi, bo dalej będzie tak uważała - mówił w programie WP "Newsroom" prof. Krzysztof Simon. Jak zaznaczył, państwo musi iść do przodu ze względu na swoją wspólnotowość. - Teraz jest katastrofa. Musimy przetrwać ten okres do szczepionki. Jeżeli nie zrobimy tego razem, będziemy jak dziki kraj afrykański, którym nie wiadomo kto rządzi i po co - podkreślił prof. Simon.

Profesor Krzysztof Simon był gościem Mateusza Ratajczaka w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych był pytany o skalę epidemii koronawirusa w Polsce. – Jeśli będziemy tolerowali lekceważenie masek i pozwalali na wypowiadanie bredni (…), to będzie się rozszerzało – ocenił prof. Simon. – Ciągle są jakieś ataki na osoby zwracające uwagę, ktoś domaga się obsługi, wchodzi na izbę przyjęć, nie zasłania twarzy i awanturuje się, że takie ma prawo – dodał specjalista. – Tak nie może być, to jest wspólny obowiązek – stwierdził gość WP. Prof. Simon wspomniał również o przypadku, gdzie pacjent zerwał lekarzowi maseczkę. – To powinna być policja, ciężki mandat – ocenił w programie WP.

Profesor Krzysztof Simon był gościem Mateusza Ratajczaka w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych był pytany o nowe decyzje Ministerstwa Zdrowia ws. walki z epidemią koronawirusa. Propozycja zakłada, że pacjent z dodatnim wynikiem wróci do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub do lekarza na poziomie "szpitalnictwa COVID-owego". Lekarz oceni, na ile przebieg choroby ma charakter ciężki lub lekki, analizując objawy. Jeśli objawów nie będzie, lekarz może nakazać izolację domową. Prof. Simon pozytywnie ocenia te zmiany, jako te formułowane przez zakaźników i specjalistów. Wcześniej – jego zdaniem – funkcjonował "absurdalny absurd", który nakazywał kierować pacjentów bezobjawowych do szpitali. – Przecież to w ciągu jednego lub kilku dni zablokowałoby funkcjonowanie służby zdrowia – stwierdził gość WP. – To jest bardzo rozsądne, takie elastyczne cofnięcie się od tych szalonych pomysłów – dodał prof. Simon. Pytany o podziękowania od ministra Adama Niedzielskiego, odparł, że szef MZ "wycofał się bardzo elegancko" z wcześniejszych pomysłów. – Chylę czoła, chapeau bas – dodał Simon.

- Większość krajów się szczepi i zakupiła szczepionki. My jesteśmy opóźnieni. W tej chwili mamy podobno zamówienie na 1,5 do 3 mln szczepionek na grypę. W kontekście sezonu COVID-u, a my nie wiemy, jak to będzie przebiegało, trzeba zaszczepić jak najwięcej osób. Założenia ministerstwa są bardzo słuszne: trzeba zaszczepić kogo się da z tych gryp ryzyka, proszę pamiętać, że kobiety w ciąży i noworodki są szczególnie narażone na powikłania po grypie, czego nie ma w COVID-19 zupełnie - mówił w programie "Newsroom" WP prof. dr hab. med. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, pytany o szczepionki na grypę, których brakuje obecnie w aptekach. - W Niemczech ponad 70 proc. osób szczepi się na grypę, u nas 3-4 proc. Dlaczego się tak dzieje? Niemcy są zidiociałym, nieracjonalnym narodem, który sobie bimba i gwiżdże (na rzekome powikłania po szczepieniu - przyp. red)? To nie jest tak. Jeżeli 4 mln ludzi przeciętnie co roku zapada na grypę, czyli wypada z pracy, to ekonomicznie to jest o wiele większe uderzenie, niż ten cały COVID razem wzięty - dodał prof. Simon.

Profesor Krzysztof Simon był gościem w programie WP "Newsroom". Specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych zapytany o to, gdzie obecnie jesteśmy, jeśli chodzi o epidemię w Polsce, powiedział, że to "żadna druga fala". - Cały czas jako specjaliści wypowiadamy się, że epidemia przebiega tak, jak każda epidemia, czyli gwałtownym wzrostem - powiedział. Specjalista podkreślił jednocześnie, że do tej pory było wykonywane niewiele testów, w związku z czym nie do końca wiadomo, ile zakażeń było w rzeczywistości. - Było ciepło, a ludzie się rozrzedzili. Nie bywali w domach, byli na plażach - zaznaczył, dodając, że obowiązujące restrykcje miały być egzekwowane, a ludzie mieli ich przestrzegać. - Teraz to wszystko wzrasta. Po pierwsze ludzie wracają z wakacji, po drugie nikt restrykcji nie przestrzega - wspomniał. Zdaniem specjalisty dlatego też zwiększyła się liczba testów i dostępnych laboratoriów, które je wykonują. Prof. Simon mówił, że sanepid uporządkował ponadto swoje funkcjonowanie. - Do tej pory były wyniki przesiewowe z kopalni A oraz badania ze szpitali osób objawowych klinicznie. Jak to logicznie powiązać w całość? To były dwa różne badania dotyczące tego samego wirusa i tej samej choroby - spuentował specjalista.

- Zmiany ws. odmrażania gospodarki oceniam adekwatnie do sytuacji epidemiologicznej, bo ona się poprawia. To uzasadnione postępowanie. Poza tym sytuacja gospodarcza jest bardziej kiepska, niż nam się wydawało. Trzeba to wszystko odmrażać bardzo ostrożnie i powoli. Nowe przypadki na Śląsku pojawiły się w momencie, gdy ludziom odpuszczono pewne rzeczy - zwraca uwagę profesor Krzysztof Simon. Dolnośląski konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych twierdzi, że na Śląsku "złamano pewne zasady". Dodaje, że praca w kopalniach "sprzyja zakażeniom". - Większość osób choruje bezobjawowo. Tłumaczę młodym ludziom, że trzeba też dbać o innych. Oni umrą. Jak ktoś nie wierzy, zapraszam do szpitali - mówi. Ekspert wskazuje również, co musi się stać, aby któryś z regionów został odcięty.

Dość niecodzienny przebieg miała rozmowa z prof. Krzysztofem Simonem, ordynatorem oddziału Chorób Zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego oraz dolnośląskim konsultantem wojewódzkim w dziedzinie chorób zakaźnych. Dziennikarzy Wirtualnej Polski zaintrygowały…szable, wiszące na ścianie w jego mieszkaniu. Dość często są one widoczne w kadrze podczas wypowiedzi medialnych prof. Simona na temat epidemii koronawirusa w Polsce. Prof. przyznał, że szable, które widać, nie są jedynymi, które ma. Dwie z nich mają charakter pamiątkowy. Jedna należała do jego dziadka, zamordowanego w Starobielsku, a druga to kopia szabli gen. Władysława Sikorskiego.