Prof. Krzysztof Simon w reklamie. "Promowałem polskie maseczki, nie chińskie"

Burza wokół udziału znanego lekarza prof. Krzysztofa Simona w reklamie maseczek prywatnej firmy. Według kodeksu etyki lekarskiej, jako medyk nie mógł wystąpić w komercyjnej reklamie. Profesor w rozmowie z Wirtualną Polską twierdzi, że przepisów nie złamał, bo "reklamował polskie maseczki, nie chińskie”.

Prof. Krzysztof Simon twierdzi, że prawa nie złamał
Prof. Krzysztof Simon twierdzi, że prawa nie złamał
Źródło zdjęć: © PAP | Maciej Kulczyński
Sylwester Ruszkiewicz

04.05.2021 12:45

Reklama z udziałem prof. Krzysztofa Simona pojawiła się na początku maja w publicznych mediach, m.in. w TVP Info. Simon zachwala maseczki jednej z wrocławskich firm.

"Polska firma, polski produkt. 95-procentowa skuteczność, pięciokrotnie mniejszy opór oddychania. Zachęcam do stosowania dla państwa i państwa najbliższych”. Cała reklama trwa ok. minuty, oprócz lekarza występują w niej jeszcze statyści. Lekarz wystąpił w niej bez maseczki.

Słowa zachęcające do noszenia maseczek wypowiadane przez prof. Simona w jego przypadku to niby nic nadzwyczajnego. Od samego początku pandemii krytykował osoby bez zasłoniętych ust i nosa i stale namawiał Polaków, by nosić maseczki przy kontaktach z innymi ludźmi. W tym przypadku jednak reklamuje konkretny produkt, konkretnej firmy.

Reklama z udziałem prof. Krzysztofa Simona
Reklama z udziałem prof. Krzysztofa Simona© Twitter.com | twitter.com

Dlaczego prof. Krzysztof Simon, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych, ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Gromkowskiego we Wrocławiu, dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób oraz członek Rady Medycznej powołanej przez premiera Morawieckiego wziął udział w reklamie maseczek?

- Popieram polskie firmy i nadal będę je popierał. To jest polska firma, która się do mnie zgłosiła i zgodziłem się na udział w reklamie – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Krzysztof Simon.

Kiedy pytamy o przepisy zabraniające lekarzom reklamowania produktów medycznych mówi nam, że ich nie zna. – Nie wiem skąd pan ma takie przepisy i nie wiem co to jest. Już wcześniej promowałem maseczki, ale na prośbę władz Wrocławia. Faktem jest, że wówczas nie była to reklama, a działania promocyjne. Podtrzymuje to, co powiedziałem na początku. To polska firma, polskie maseczki i to co teraz zrobiłem w reklamie uważam za słuszne. Skoro stałem na wrocławskim rynku, poproszony przez Ratusz, o rozdawanie masek i informowanie o przestrzeganie dystansu, to kiedy poproszono mnie o poparcie polskiego produktu, nie odmówiłem – twierdzi specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych.

W jego opinii, lekarz nie może reklamować preparatów, które są nieprzebadane.

- W tym przypadku poprosiłem o wykazy z ministerstwa odnośnie firmy, żeby nie naciąć się, że jest to "lewa” działalność. Kiedy takie informacje m.in. dotyczące jakości maseczek otrzymałem, podjąłem decyzję o wsparciu tego projektu. Zamiast chińskich produktów powinniśmy kupować polskie. Żebym chińskie maseczki propagował, to rozumiem pańskie zastrzeżenia. Ale to co zrobiłem jest słuszne i propaństwowe – dodaje prof. Simon.

- Żadnego etycznego problemu z udziałem w reklamie nie miałem, ponieważ preferuję dobre, przebadane, jakościowo sprawdzone maseczki. Wspieram polski przemysł w sytuacji kompletnej zapaści – mówi WP lekarz. I jak przyznaje udział w reklamie był "w niewielkim stopniu komercyjny”. Szczegółów jednak nie ujawnia.

Przypomnijmy, że zgodnie z Kodeksem Etyki Lekarskiej lekarz nie może się reklamować.

W art. 63 Kodeksu zabroniono wszelkiej reklamy, przyjmując że lekarz tworzy swoją zawodową opinię jedynie w oparciu o wyniki pracy (ust. 1) oraz wskazano, iż nie powinien on wyrażać zgody na używanie swego nazwiska i wizerunku dla celów komercyjnych (ust. 2).

Naruszenie tych zakazów podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej na podstawie ustawy o izbach lekarskich z dnia 2 grudnia 2009 r. Powoduje to, że każdy udział lekarza w reklamie może być podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej.

Zapytaliśmy o stanowisko w tej sprawie Naczelną Izbę Lekarską. Na odpowiedź czekamy. Nieoficjalnie, kwestią udziału prof. Simona w reklamie ma zająć się Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (602)