51-letni Jan M. z podejrzeniem udaru trafił na SOR w Ostrołęce. - Lekarze stwierdzili, że jest pijany - mówi WP jego żona Regina. Wezwano policję. Dyrektor szpitala twierdzi, że to przez jego agresywne zachowanie, a według żony mężczyzna był spokojny. W izbie zatrzymań spędził niemal dziesięć godzin, leżąc na pryczy w bezruchu. Trafił ponownie na SOR. Zmarł.