naloty(strona 4/5)

Amerykańskie myśliwce w sobotę bombardowały frontowe pozycje talibańskie.

Amerykański śmigłowiec biorący udział w misji specjalnej w Afganistanie rozbił się w piątek na terenie kontrolowanym przez talibów - poinformował Pentagon. Załogę uratowano.

Konsul talibów w pakistańskim Karaczi powiedział w piątek, że lider ich ruchu mułła Mohammad Omar i saudyjski dysydent Osama bin Laden są chronieni przed wszelkimi "amerykańskimi krzywdami".

Ponad trzy tysiące działaczy islamskich
protestowało w piątek na ulicach drugiego co do wielkości miasta
Indonezji - Surabai - przeciwko amerykańskim nalotom na Afganistan.

Ambasador talibów w Pakistanie mułła Abdul Salam Zajef podał w środę, że w wyniku trwających od ponad trzech tygodni amerykańskich nalotów na Afganistan zginęło 1500 osób.

Amerykańskie samoloty w nocy z wtorku na środę i
w środę rano dokonały serii nalotów na Kandahar - główną twierdzę
afgańskich talibów.

95 samolotów wzięło udział we wtorkowych brytyjsko-amerykańskich nalotach na Afganistan bombardując cele w okolicach Kabulu i Mazar-i-Szarif, poinformowała we wtorek rzeczniczka Pentagonu Victoria Clarke.

Wysoki komisarz ONZ ds. uchodźców Ruud Lubbers powiedział we wtorek, że od 11 września ponad 80 tys. Afgańczyków uciekło do sąsiedniego Pakistanu.

Amerykańska baza wojskowa. Bomby czekające na załadowanie (AFP)
Głównym celem amerykańskich nalotów w nocy z poniedziałku na wtorek pozostawał główny bastion talibów - miasto Kandahar.

O natychmiastowe zaprzestanie bombardowań Afganistanu, otwarcie granic dla uchodźców i stworzenie korytarzy humanitarnych zaapelowała w poniedziałek pakistańska Caritas.

Siły alianckie wznowiły w poniedziałek ciężkie naloty na główną
twierdzę afgańskich talibów - Kandahar. Jak podał cytowany przez Agencję France Presse rzecznik
talibańskiej agencji Bachtar w Kabulu - Abdul Wakil Omari - na
Kandahar spadły o świcie w poniedziałek co najmniej trzy bomby.

Amerykańskie samoloty pojawiły się w niedzielę wieczorem nad Kabulem, a od strony linii frontu przebiegającej na północ od stolicy Afganistanu słychać było silne eksplozje.

Lotnictwo amerykańskie ponownie atakowało w piątek cele w Kabulu.

Mapa czwartkowych nalotów (PAP)
W czwartek amerykańskie samoloty bombardowały przedmieścia Kandaharu i linie frontu na północ od Kabulu. Według świadków, intensywne naloty trwały około godziny, a celem ataków były składy paliwa na północny wschód od Kandaharu, głównej siedziby rządzących Afganistanem talibów.

Przedstawiciele Pentagonu przyznali w czwartek, że mimo trwającej już dwa i pół tygodnia kampanii w
Afganistanie, talibowie wciąż walczą, a Osama bin Laden pozostaje nieuchwytny.

Czwartek jest piątym z rzędu dniem ataków amerykańskich bezpośrednio na siły talibańskie w pobliżu Kabulu. Agencja Reuters ocenia jednak, że ataki tego dnia były słabsze niż środowe naloty, kiedy na talibańskie wojska spadło kilkanaście bomb.

Sekretarz stanu USA wyraził w środę nadzieję, że ataki na cele w Afganistanie zakończą się szybko, zaznaczył jednak, że administracja USA jest przygotowana na kontynuowanie walki w ramadanie, miesiącu świętym dla muzułmanów.

Amerykańskie samoloty w nocy z wtorku na środę bombardowały cele w miastach afgańskich - w tym przede wszystkim Kabul - oraz pozycje talibów na linii frontu.

Prezydent Pakistanu Pervez Musharraf ostrzegł w poniedziałek Stany Zjednoczone, że kontynuowanie nalotów na Afganistan w czasie ramadanu zostałoby źle odebrane w świecie muzułmańskim.

W wyniku niedzielnych amerykańskich nalotów na Herat zniszczony został miejscowy szpital - podała w poniedziałek afgańska agencja prasowa. Talibowie mówią o śmierci 50-70 pacjentów.