- Zwróciłem się do prezesa Poczty Polskiej, żeby potraktował moją skargę jako niebyłą - tak minister Michał Cieślak tłumaczył się w Sejmie ze swojego donosu na naczelniczkę poczty w Pacanowie. Politykowi nie spodobało się, że Agnieszka Głazek wdała się z nim w dyskusję, narzekając na drożyznę i wysokie raty kredytów. Minister twierdzi, że urzędniczka używała wulgaryzmów, dlatego poskarżył się przełożonemu kobiety, przez co - jak twierdzi - groziło jej zwolnienie dyscyplinarne. Jak poinformowało Radio Zet, przełożonym kobiety jest partyjny kolega Cieślaka.