Wymowne słowa Tuska przy Dudzie. Poszło o Sienkiewicza
Donald Tusk zabrał głos po zaprzysiężeniu nowych ministrów. Wychwalał, że dotychczasowe działania rządu polegały na "sprzątaniu" po poprzednikach. - Nie muszę nikogo przekonywać, jak ważnym zadaniem było przywrócenie publicznej roli mediów. Minister Bartłomiej Sienkiewicz podjął się tego zadania. Najlepszą recenzją jest fakt, że dzisiaj w mediach możemy każdego dnia wysłuchiwać krytycznych ocen na temat działań pana ministra - mówił premier przy Andrzeju Dudzie.
W poniedziałek w Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczystość zaprzysiężenia nowych ministrów kultury, spraw wewnętrznych i administracji, aktywów państwowych oraz rozwoju i technologii. Poprzedni szefowie resortu - Bartłomiej Sienkiewicz, Marcin Kierwiński, Borys Budka i Krzysztof Hetman - podali się do dymisji w związku ze startem do Parlamentu Europejskiego.
- To jest ważna chwila w historii każdego rządu. Zmiana części składu Rady Ministrów to stosowny czas do pierwszego podsumowania - powiedział premier Donald Tusk po zaprzysiężeniu czterech nowych ministrów. Podkreślił, że o rekonstrukcji rządu rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą "dłuższą chwilę".
- Kiedy patrzę na ministrów po mojej prawej stronie, którzy odchodzą z rządu, chcę podkreślić, że wzięli na swoje barki odpowiedzialność za najtrudniejszy czas. Te 5 miesięcy, kiedy sprawowali swoje urzędy, to był czas sprzątania, przygotowywania gruntu pod nową "normalną" rzeczywistość - mówił Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie muszę nikogo przekonywać, jak ważnym zadaniem było przywrócenie publicznej roli mediów. Minister Bartłomiej Sienkiewicz podjął się tego zadania. W sumie najlepszą recenzją tych 5 miesięcy pańskiego działania, panie ministrze, był fakt, że dzisiaj w mediach publicznych możemy każdego dnia wysłuchiwać krytycznych ocen na temat działań pana ministra, czy moich. Dziś wydaje się to czymś oczywistym, ale kiedy obejmowaliśmy swoje urzędy, to wydawało się to rewolucyjnym i bardzo ambitnym zamiarem, by media publiczne stały się znowu mediami wolnymi - mówił premier.
Tusk o "politycznym parasolu"
Przekonywał, że Marcin Kierwiński jako minister spraw wewnętrznych i administracji przywrócił "pewną normalność". - Podejmował decyzje świadczące o tym, że kończy się czas bezkarności, także dla polityków, którzy łamali prawo i niezależnie od tego, jaki polityczny parasol nad nimi wisiał, to minister Kierwiński nie wahał się egzekwować prawa i bardzo ministrowi za to dziękuję - mówił Tusk.
Tusk przekonywał, że zadaniem Borysa Budka również było "przywracanie normalności". - Już po kilkunastu dniach minister powiedział "tu nie trzeba ministra aktywów państwowych, tylko superprokuratora, żeby doprowadzić do porządku sytuację w spółkach Skarbu Państwa". Na szczęście minister jest prawnikiem i w związku z tym dobrze przygotował grunt pod naprawę spółek Skarbu Państwa i wyegzekwowania także takiej elementarnej sprawiedliwości - mówił premier. - Wiem, panie ministrze, że nie do takich działań pan się przygotowywał przez lata, ale wziął pan na siebie odpowiedzialność i zdał pan dobrze ten egzamin - dodał.
Premier opisywał, że minister rozwoju Krzysztof Hetman "pomagał mu każdego dnia", by "przygotować Polskę do skoku cywilizacyjnego". - Trzeba było przygotować urzędy, instytucje, organizacje pracy, procedury, żeby po odblokowaniu przez mój rząd pieniędzy europejskich, żeby one służyły rozwojowi i bardzo dziękuję, panie ministrze, za taką spokojną, odpowiedzialną pracę - mówił Tusk.
Zwrócił się także do prezydenta. - Za kilka, kilkanaście miesięcy zobaczymy nie tylko, co znaczy "zdobyć pieniądze" dla Polski, ale też mądrze je wykorzystać - mówił.
Tusk podziękował także Andrzejowi Dudzie, że odnotował jego obecność na granicy z Białorusią. - Bardzo mi zależało, żeby funkcjonariusze, żołnierze, policjantki, policjanci, ci wszyscy, którzy biorą na siebie codzienny ciężar obrony granicy, obrony terytorium, pilnowania naszego bezpieczeństwa, by wiedzieli, że państwo jest po ich stronie - mówił premier.
Tusk mówi o sędzi, który uciekł na Białoruś
Szef rządu wskazał jednak, że wiele rzeczy należy "naprawić". - Trzeba będzie bardzo dużo pieniędzy, wysiłku, pomysłów zainwestować w to, żeby bezpieczeństwo naszej granicy przestało być przedmiotem propagandy, a stało się rzeczywiście wielkim wysiłkiem wspólnym rządu, prezydenta i ludzi odpowiedzialnych na co dzień za nasze bezpieczeństwo - mówił.
Tusk dodał, że wciąż jest pod wrażeniem "informacji o wpływach rosyjskich i białoruskich na najwyższych urzędników".
- Sprawa sędziego, który zdradził Rzeczpospolitą, i który był tak aktywny w rozbijaniu systemu polskiego prawa przez lata, wszystkich nam uświadomiła, ile mamy do zrobienia w tej dziedzinie. Pan minister Tomasz Siemoniak bierze na siebie wielką odpowiedzialność i to będzie kosztowało nas wszystkich dużo pracy - mówił. Tusk podkreślił, że bezpieczeństwo będzie "priorytetem" jego rządu.
- Podobnie jak ci ministrowie, którzy odchodzą, będziemy bezwzględni wobec zła. Każdego dnia, każdej godziny będziemy współpracowali, działali z każdym, kto ma dobrą wolę, na rzecz bezpieczeństwa i na rzecz oczyszczenia z tego ewidentnego zła, które się rozpleniło w niektórych miejscach w Polsce - powiedział Tusk.
Czytaj więcej: