Dymisja byłej minister PiS. "Natychmiastowo". Reagują po tekście WP
"Danuta Dmowska-Andrzejuk jednogłośnie odwołana w trybie natychmiastowym z pełnionej funkcji" - podaje Onet, powołując się na oświadczenie prezesa zarządu SuperLiga S.A. Patryka Gajdy. Jak ujawniła Wirtualna Polska, była ministra sportu w rządzie PiS miała być zatrudniona na "fikcyjnym stanowisku".
Jak czytamy w oświadczeniu, do którego dotarł Onet, "Pani Danuta Dmowska-Andrzejuk na podstawie przepisów prawa obowiązana była powstrzymać się od działalności konkurencyjnej lub sprzecznej z interesami Spółki już od chwili objęcia funkcji prezesa zarządu SuperLiga S.A. W przypadku zaistnienia takiej sytuacji ówczesna prezes zarządu obowiązana była nie tylko ujawnić istniejącą sprzeczność interesów, ale również natychmiast wstrzymać się od udziału w rozstrzyganiu takich spraw".
"Z informacji, które posiadam, wynika, że ówcześni pracownicy i współpracownicy SuperLigiS.A. nie zostali o takich okolicznościach poinformowani, a Danuta Dmowska-Andrzejuk nigdy nie złożyła oświadczenia Spółce, że poza pełnieniem funkcji w zarządzie SuperLiga S.A. była również 'fikcyjnie' zatrudniona na stanowisku doradcy zarządu Totalizatora Sportowego" - dodano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS zbankrutuje? Poseł Kukiz '15: Mogą mieć więcej środków
"Audyt wykazał liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu organizacji pod kierownictwem Pani Danuty Dmowskiej-Andrzejuk. W efekcie, na mocy uchwały Rady Nadzorczej z dnia 1.09.2023 r., została ona jednogłośnie odwołana w trybie natychmiastowym z pełnionej funkcji"
Dymisja po tekście Wirtualnej Polski
Jak informowała Wirtualna Polska, nowe władze Totalizatora Sportowego po analizie dokumentów twierdzą, że były prezes zarządu Olgierd Cieślik mógł nadużyć uprawnień i wyrządzić spółce znaczną szkodę majątkową przez "fikcyjne zatrudnienie" Danuty Dmowskiej-Andrzejuk, byłej minister sportu w rządzie PiS, na stanowisku doradcy zarządu. Spółka zaznacza, że "zatrudnienie było nakierowane wyłącznie na zaspokojenie jej potrzeb finansowych, nie uwzględniając przy tym interesu pracodawcy".
Olgierd Cieślik i Danuta Dmowska-Andrzejuk w rozmowie z WP zarzuty określają bezpodstawnymi, twierdzą, że nie mają sobie nic do zarzucenia, bo praca nie była pozorna, a wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Zaznaczają, że nie ma mowy o stracie spółki.
W zawiadomieniu Totalizatora Sportowego do prokuratury, do którego dotarł dziennikarz WP Patryk Michalski, napisano, że Danuta Dmowska-Andrzejuk od kwietnia 2021 r. do listopada 2023 r. zarobiła jako doradczyni 438 615,8 zł (ok. 14 500 zł miesięcznie), choć zaznaczono, że "bazując na danych uzyskanych w trakcie analizy, można przypuszczać, że łącznie nie była obecna w pracy przez 483 dni".
"Z uwagi na wyniki analizy aktywności pracowniczej zachodzi uzasadnione podejrzenie, że zawarcie umowy o pracę miało charakter pozorny. W umowie nie wskazano zakresu obowiązków pracownika, nie istnieją także żadne dokumenty, które potwierdzałyby zlecenie jej wykonania jakichkolwiek czynności w tym okresie" - podkreśla spółka.
Władze Totalizatora Sportowego zaznaczyły też, że Danuta Dmowska-Andrzejuk została zatrudniona w systemie zadaniowego czasu pracy, ale wskazały, że sporadycznie pojawiała się w siedzibie spółki. Dodały, że "nie jest też oczywista rola, w jakiej występowała podczas tych wizyt".