maseczki(strona 10/12)

Co Polacy sądzą o obowiązku noszenia maseczek? Reporterka WP Julia Theus zapytała o to mieszkańców Warszawy. Usłyszała skrajnie różne opinie. - Ja mogę chodzić w maseczce, mi to nie przeszkadza zupełnie. Myślę, że troszkę bezpieczniej się czuję - powiedziała jedna z zapytanych kobiet. - Maska mnie denerwuje strasznie. To jest coś, czego chętnie bym się pozbyła - usłyszała również reporterka WP. Zgodnie z najnowszymi zapowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego restrykcje związane z noszeniem maseczek zostaną w ciągu kilku najbliższych dni poluzowane i ograniczone do m.in. komunikacji miejskiej, kościołów czy sklepów.

- Nie mam sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o aferę maseczkową i nigdy nie myślałem w związku z tym o dymisji - mówił w programie Newsroom Wirtualnej Polski minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jego zdaniem powiązania biznesowe jego brata były już wielokrotnie prześwietlane, a to, że media znowu zajęły się sprawą, w jego ocenie wynika z kalendarza wyborczego. Minister Szumowski powiedział, że nigdy nie podejmował żadnych decyzji związanych z firmami jego brata. Podkreślił też, że to on zawiadomił prokuraturę o nieprawidłowościach z certyfikatami maseczek i, według jego wiedzy, śledztwo to zatacza coraz szersze kręgi. Obejmuje w tej chwili zarówno spółki skarbu państwa, jak i instytucje charytatywne. - To my zostaliśmy oszukani - podsumował minister Szumowski.

Minister Łukasz Szumowski zapowiedział w poniedziałek w programie Newsroom Wirtualnej Polski, że we wtorek zostanie ogłoszony termin zniesienia obowiązku noszenia maseczek ochronnych. Ma się to odbyć podczas konferencji prasowej z premierem Mateuszem Morawieckim. Nadal jednak trzeba będzie zakładać maseczki miejscach użyteczności publicznej, takich jak sklepy czy transport, natomiast nie będzie już trzeba nosić ich na ulicy. Minister Szumowski dodał też, że będzie to dotyczyło regionów, w których epidemia koronawirusa słabnie i notuje się mniej nowych przypadków zakażeń. Tę decyzję uzasadnił tym, że przebieg epidemii w Polsce jest znacznie łagodniejszy niż wskazywały wcześniejsze prognozy i mamy też znacznie mniej śmiertelnych przypadków niż inne kraje.

- Mam pretensje o to, że kupiono towar, który jest do niczego nieprzydatny, bez atestów. I o to, że w połowie kwietnia premier Sasin z premierem Morawieckim robili wielkie show, witając największy samolot świata - uznał Sławomir Neumann. Dodał też, że rząd dopuścił do "niechlujstwa". - Wszystkie oferty współpracy były oceniane według tych samych kryteriów - zapewnił w programie "Newsroom" wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. I dodał, że ujawniając SMS-y od Neumanna chciał pokazać, że każdy, kto chciał pomóc, "mógł taką ofertę przesłać". Dodał też, że wszystkie towary, które zostały zakupione, "miały certyfikaty". Dopiero badania wykazały, że jest inaczej. - Takie samo badanie przeszły maski, które kupiło Ministerstwo Zdrowia, WOŚP, KGHM i fundacja Kulczyków (...) - zaznaczył. I dodał, że te 4 instytucje "padły ofiarą nieuczciwego dostawcy".

- Pamiętajmy, jak wyglądała sytuacja jeszcze kilka tygodni temu. W Europie kilkadziesiąt tysięcy ludzi umierało ze względu na epidemię koronawirusa. We Włoszech trzeba było podejmować decyzje, kogo podłączyć do respiratora, a kogo odłączyć. W takiej sytuacji trzeba było podejmować decyzje, które w szybki sposób zapewnią środki ochronne w Polsce. Jak się okazało, część z tych podmiotów, które realizowały te zamówienia, oszukało Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, oszukało niektóre spółki skarbu państwa, innych przedstawicieli Europy zachodniej czy samą Komisję Europejską. Teraz trzeba pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy dostarczali te materiały - mówił w programie "Tłit" rzecznik rządu Piotr Mueller, odpowiadając na zarzuty dotyczące zakupu maseczek ochronnych. - Będą musieli zwrócić środki finansowe albo ponieść odpowiedzialność, jeżeli działali w sposób świadomy - zaznaczył Mueller. - Jeżeli ktoś twarde zarzuty chce postawić, to niech postawi je wprost, tak odważnie, żeby można było za te słowa, które są nieprawdziwe, później pociągnąć do odpowiedzialności również cywilnej. Łatwo jest rzucić oskarżenia. Byliśmy w sytuacji, która zagrażała śmiercią kilkudziesięciu albo kilkuset tysiącom osób w kraju. Podjęliśmy trudne decyzje - dodał.