Gościem programu "Newsroom" WP był dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak, który opisał szczegóły incydentu do którego doszło podczas lotu Andrzeja Dudy latem 2020 r. Prezydent lub ktoś z jego otoczenia naciskał na pilotów. Ci w konsekwencji złamali przepisy podczas lotu z Zielonej Góry do Warszawy. Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski napisał później, że wszystkie procedury były zachowane, a artykuł jest napisany "pod tezę". - Moja teza była bardzo prosta. Zróbmy coś, żebyśmy w końcu żyli w normalnym kraju, gdzie politycy nie mają w nosie przepisów i gdzie prawo jest po to, żeby je przestrzegać, a nie po to, żeby wykorzystywać przepisy na potrzeby kampanii wyborczej - powiedział autor artykułu. Spychalski zarzucił również Jadczakowi, że on oraz inne osoby z otoczenia prezydenta mieli zbyt mało czasu na odniesienie się do sprawy. - Daliśmy im bardzo mało czasu ponieważ wiedzieliśmy, że ci ludzie grają nie fair. Podejmowali wysiłki, które miały wyciszyć moje działania, działania naszej redakcji. Chcieli wpływać na nasz artykuł - odparł dziennikarz. Według niego, wiele instytucji publicznych w Polsce traktuje dziennikarzy nieuczciwie i nie chce udzielać jakichkolwiek odpowiedzi na zadane pytania. - Gdyby instytucje i ci ludzie w uczciwy sposób traktowali dziennikarzy, nas wszystkich, bo to my jesteśmy odbiorcami mediów, to nie musieliby narzekać, że dziennikarz daje im tylko kilka godzin na odpowiedź - oświadczył gość Agnieszki Kopacz. Jak dodał, po ujawnieniu incydentu z udziałem prezydenta oraz prób jego tuszowania, osoby za to odpowiedzialne powinny podać się do dymisji. W jego ocenie jednak tak się nie stanie. "Żyjemy w takim kraju w którym ludzie, którzy mają władze są bezkarni" - dodał.