Afera mailowa. Wiadomości Spychalskiego wyszły teraz na jaw nieprzypadkowo?
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, publikacja korespondencji byłego rzecznika prezydenta Błażeja Spychalskiego do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nie była przypadkowa i ma związek z jego nową pracą w Orlenie. Według naszych informacji maile są prawdziwe i miały podważyć wiarygodność byłego prezydenckiego ministra.
08.10.2021 13:48
Chodzi o dwie wiadomości, które pojawiły się w czwartek w serwisie "Poufna Rozmowa". Opublikowana korespondencja pochodzi z 29 października 2010 roku oraz z 23 marca 2011 roku.
W pierwszym e-mailu Spychalski pisał do Joachima Brudzińskiego i prosił wiceprezesa PiS, aby ten zgodził się użyczyć swojego wizerunku na ulotce wyborczej. W drugiej wiadomości Spychalski adresowanej do Jarosława Kaczyńskiego, odradzał prezesowi PiS pomysł nominacji Daniela Milewskiego na przewodniczącego Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości.
"Daniel Milewski nazywa się Milewski Daniel George i urodził się w USA. Ma podwójne obywatelstwo, podobnie jak Radek Sikorski i pan Rostowski. Ponadto znalazłem zdjęcie, na którym pozuje na tle flagi USA" - informował Jarosława Kaczyńskiego.
- W 2011 roku o fotel przewodniczącego młodzieżówki PiS walka toczyła się między Marcinem Mastalerkiem a wspomnianym Danielem Milewskim. Obaj chcieli zastąpić w fotelu szefa młodzieżówki Adama Hofmana. Milewski miał poparcie ówczesnego skarbnika partii Stanisława Kostrzewskiego, Mastalerek współpracował wówczas z Brudzińskim i właśnie z Błażejem Spychalskim. To były czasy, kiedy jeszcze ta trójka ze sobą się dogadywała, później drogi Mastalerka i Spychalskiego z Brudzińskim się rozeszły - mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.
Jak dodaje, mail wysłany do Kaczyńskiego był elementem próby politycznego nacisku, by nie wybierać Milewskiego.
- Maile adresowane do prezesa odczytywali pracownicy jego biura poselskiego. Dostawał je na biurko. Czy przeczytał? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że niedługo później Marcin Mastalerek został szefem Forum Młodych PiS i pełnił tę funkcję do 2014 roku – dodaje nasz informator. Zastępcą Mastalerka został Spychalski.
Przypomnijmy, jak ujawnił serwis wyborcza.pl, były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy rozpoczął od września pracę w koncernie paliwowym PKN Orlen. Wcześniej mówiło się, że zostanie członkiem zarządu kierowanego przez Daniela Obajtka, ale Spychalski temu zaprzeczał. Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, były prezydencki minister został doradcą zarządu PKN Orlen i pełni podobną funkcję do tej, jaką objął w 2017 roku Maciej Łopiński, także były prezydencki minister.
Spychalski w Orlenie pracuje raptem kilka dni. W czwartek opublikowano jego korespondencję sprzed 10 lat. - Tu nie ma żadnego przypadku - mówi nasz informator.
Zemsta za Ukrainę? W tle ekspansja PKN Orlen
- Rosyjskie służby, ujawniając akurat tego maila, w którym były rzecznik prezydenta Dudy zwraca uwagę na amerykańskie pochodzenie Milewskiego, chcą zarówno podważyć wiarygodność Spychalskiego, jak i uderzyć w PKN Orlen. We wrześniu prezes Obajtek zapowiedział inwestycje polskiego koncernu na Ukrainie. Rosjanie będą blokować w każdy dostępny sposób ekspansję na rynek ukraiński - twierdzi nasze źródło.
Na początku września prezes PKN Orlen przyznał, że przedstawiciele spółki spotykają się z ukraińskimi partnerami, m.in. Naftogazem. Dodał, że obecnie trwają analizy ukraińskiego rynku.
- Ukraina jest geograficznie bliska, dlatego wysyłamy już tam nasze produkty. Przykładowo, sprzedajemy na tym rynku znaczący wolumen asfaltów. Ponadto przejęliśmy litewski terminal kolejowy Mockavos, który umożliwia transport naszych paliw z Litwy na Ukrainę z ominięciem Białorusi - powiedział Obajtek "Pulsowi Biznesu".
Orlen sprzedaje około miliona ton produktów naftowych i rafineryjnych na Ukrainę. Jest już teraz jednym z ważniejszych dostawców benzyny i oleju napędowego do tego kraju. Posiada prawie 15 procent udziału w rynku paliw drogowych i 20 procent w rynku paliwa lotniczego.
Maile autorstwa Błażeja Spychalskiego, a także innych polityków PiS z otoczenia Kancelarii Premiera pochodzą z serwisu "Poufna Rozmowa". Wiele wskazuje na to, że za wypuszczaniem wiadomości stoją wojskowe rosyjskie służby specjalne.
Rząd Mateusza Morawieckiego od początku podkreślał, że maile pojawiły się "na kanałach wykorzystywanych przez grupę hakerską, która włamała się do części skrzynek elektronicznych przedstawicieli rządu i posłów opozycji". - Nie będziemy ich komentować, ponieważ one są przedmiotem walki dezinformacyjnej – powtarzają od miesięcy politycy PiS.
Były rzecznik prezydenta Błażej Spychalski nie odbierał od nas telefonu, nie odpisał również na pytania o prawdziwość maili.