- Nazywam się szatan, dzwonię z piekła, podłożyłem ładunki wybuchowe pod Sejm i wszystko wysadzę - to słowa 38-latka, który zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach. Jak się okazało, było to tylko głupi żart, a mężczyzna był pijany.