Alarm na Bałtyku. Wstrzymany ruch statków
Ruch promów Scandlines kursujących na bałtyckich trasach między Danią, Szwecją i Niemcami został wstrzymany na kilka godzin. Służby poinformowały, że otrzymały sygnał o "zagrożeniu". Zdecydowano się na ewakuację i przeszukanie kilku jednostek.
"Sprawdzono promy i zdecydowano o wznowieniu ich kursów" - poinformowała w komunikacie duńska policja.
Policja z Niemiec wyjaśniła z kolei, że przeszukano prom w porcie Rodby, a drugą jednostkę na morzu eskortował statek straży przybrzeżnej. Firma żeglugowa Scandlines napisał z kolei w oświadczeniu o "zagrożeniu".
- Otrzymaliśmy sygnał telefonicznie, stąd decyzja o zatrzymaniu promów w portach - wyjaśniła agencji AFP Anette Ustrup Svendsen, rzeczniczka Scandlines.
Ani przewoźnik, ani służby nie sprecyzowały jednak, o jakie zagrożenie chodziło.
- Z głośników usłyszeliśmy komunikat o alarmie bombowym. Potem nikt nam już nic nie powiedział - relacjonował w rozmowie z dziennikiem "Sydsvenskan" Jan Gustavsson, który był pasażerem jednego z promów.
Skandynawskie media, informując o alarmie, podkreślają, że służby po atakach w Wielkiej Brytanii i Francji sprawdzają każdy sygnał dotyczący zagrożenia terrorystycznego.
Scandlines to duńsko-niemieckie przedsiębiorstwo promowe przewożące na Morzu Bałtyckim rocznie około 20 mln pasażerów i 4 mln samochodów.
Źródła: AFP, thelocal.se