Lotnisko we Frankfurcie nad Menem wznawia funkcjonowanie po ewakuacji. W związku z incydentem zatrzymano kobietę
• Część terminala na lotnisku we Frankfurcie nad Menem ewakuowano, gdy jedna osoba przedostała się do strefy chronionej przed zakończeniem kontroli bezpieczeństwa - podały władze portu lotniczego
• W związku z incydentem zatrzymano podejrzaną kobietę i jest ona obecnie przesłuchiwana
• Lotnisko poinformowało, że wznawia funkcjonowanie
• Pasażerowie powinni jednak przygotować się na znaczne opóźnienia
Lotnisko we Frankfurcie nad Menem poinformowało, że wznawia funkcjonowanie po około dwugodzinnej przerwie i częściowej ewakuacji, wymuszonej przedostaniem się jednej osoby do strefy chronionej bez poddania się wymaganym procedurom bezpieczeństwa. Pasażerowie, którzy przeszli już kontrolę, musieli zrobić to ponownie - poinformowała policja.
Alarm podniesiono, gdy jedna osoba przedostała się do strefy chronionej w terminalu 1 lotniska bez ukończenia zwykłych procedur bezpieczeństwa.
Nie wiadomo, czy opuściła strefę kontroli celowo, czy też błędnie założyła, że kontrola została zakończona; niejasne jest też, czy miała przy sobie zakazane przedmioty - podała policja.
Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontrol) podała, że pierwszych przylotów na frankfurckie lotnisko należy oczekiwać po godz. 14. Ostrzeżono przed "znaczącymi opóźnieniami". Pasażerom zaleca się sprawdzanie na bieżąco informacji o lotach u swoich przewoźników.
Rzeczniczka niemieckiej policji oświadczyła, że w związku z incydentem zatrzymano podejrzaną kobietę i jest ona obecnie przesłuchiwana.
Wcześniej policja poinformowała, że zakończono podjętą ze względów bezpieczeństwa ewakuację części lotniska i w strefie odlotów nie znaleziono żadnych podejrzanych przedmiotów. "Wznowiono regularne odprawy pasażerskie" - dodał policyjny rzecznik.
Podkreślił, że nie chodziło o alarm bombowy. Na lotnisku w stan gotowości postawiony został co prawda specjalistyczny pojazd saperski, ale chodziło o pozostawiony bez opieki bagaż - zaznaczył rzecznik, dodając, że oba incydenty i nie były ze sobą powiązane.
Agencja dpa relacjonowała, powołując się na świadków, że na lotnisku podczas ewakuacji panował spokój i nie widać było paniki.