Pijany wywołał alarm bombowy na lotnisku w Modlinie. Jest decyzja sądu
Czeka go surowa kara?
*Karol J. podczas suto zakrapianej alkoholem imprezy poinformował służby graniczne o tym, że na terenie lotniska w Modlinie podłożona jest bomba. Był to fałszywy alarm - w poniedziałek usłyszał wyrok. *
Sąd skazał Karola J. na 1,5 roku więzenia - to kara bez zawieszenia. Co więcej, będzie musiał także zapłacić 70 tys. zł na rzecz Ryanaira oraz 40 tys. zł lotnisku w Modlinie, a także pokryć koszty procesu, czyli ponad 6 tys. zł. Dodatkowo sąd, na wniosek prokuratora, zdecydował też o podaniu wyroku do publicznej wiadomości. Jego treść, po uprawomocnieniu się, ma być dostępna na stronach internetowych lotniska i przewoźnika.* *
Przypomnijmy: do niebezpiecznego zdarzenia doszło 27 marca 2016 roku. Do władz lotniska w Modlinie dotarła informacja o tym, że na terenie portu lotniczego może znajdować się bomba. - Sprawa została potraktowana bardzo poważnie. Ewakuowano ok. 800 osób - nie tylko z terminala, także z samolotów, cztery loty przekierowano na lotnisko w Warszawie. Sprawdziliśmy lotnisko, nie znaleźliśmy ładunku wybuchowego- mówił wówczas Dawid Marciniak z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji.
Jak informowaliśmy w marcu 2016 roku, modlińskie lotnisko nie było czynne przez 2 godziny . Kierownictwo portu lotniczego nie ujawniało szczegółów i przyczyn ewakuacji, która rozpoczęła się po 22.00. W tym czasie cztery loty z Dublina i Shannon w Irlandii oraz Gdańska, a także włoskiego Bergamo zostały przekierowane na lotnisko Chopina w Warszawie.
"Bomba", "lotnisko", "nieważne skąd wiem"
Funkcjonariusze ustalili numer telefonu, z którego dzwoniono z informacją o bombie. - Na miejscu trwała impreza. Uczestniczyło w niej 21 osób. Wszystkie były pijane. Nikt nie chciał przyznać się do tego, że dzwonił z informacją o ładunku wybuchowym - powiedział policjant . "Dowcipnisie" zostali przesłuchani, gdy wytrzeźwieli.
Jak podaje tvnwarszawa.pl, jedna z uczestniczek spotkania miała zeznać, że widziała, jak Karol J. trzyma telefon przy uchu i słyszała jak wypowiada słowa "halo", "bomba”, "lotnisko” i zdanie: "nieważne skąd to wiem". Według jej zeznań, J. mówił "bełkotliwie".
To właśnie Karolowi J. prokuratura postawiła zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce imprezy, Karol J. spał. Badanie alkomatem pokazało, że miał 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jego telefonu nie znaleziono do dziś.
Źródło:IAR/PAP/tvnwarszawa.pl
Oprac. Karolina Pietrzak
Przeczytajcie również: 20 tys. za głowę Piotra Ruzickiego. Mężczyzna zbiegł ze szpitala Banacha