Sikorski: prezes Kaczyński nie skorzystał z oferty
Radosław Sikorski w programie "Gość Radia Zet", w odpowiedzi na zarzuty Jarosława Kaczyńskiego zamieszczone w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" powiedział m.in., że prezes Kaczyński miał ofertę dołączenia do delegacji premiera. Nie skorzystał z sobie wiadomych powodów.
14.07.2010 | aktual.: 14.07.2010 13:56
Przedstawił też swoją wersję rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim, w której poinformował go o katastrofie. - Nie mogłem powiedzieć, że to był błąd pilota, bo nie miałem wtedy jeszcze zdania na ten temat. Mogłem jedynie powtórzyć to, co powiedział mi ambasador Polski w Rosji, Jerzy Bahr, który był na miejscu katastrofy , że nie powinni byli lądować we mgle - powiedział Sikorski.
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" powiedział, że o śmierci brata dowiedział się od Radosława Sikorskiego, który zadzwonił do niego zaraz po katastrofie. Zdaniem prezesa PiS, Sikorski powiedział wtedy, że katastrofa była wynikiem błędu pilota.
- Usłyszałem jakiś nieznajomy głos. Chyba był to któryś ze współpracowników ministra Sikorskiego. Później słuchawkę przejął sam minister. Poznałem go. Nie miałem cienia wątpliwości, że stało się coś złego. Dowiedziałem się, że doszło do katastrofy. Rozbił się samolot. Wszyscy zginęli. Powiedziałem mu: "To jest wynik waszej zbrodniczej polityki - nie kupiliście nowych samolotów" Na tym rozmowa się skończyła - tak Jarosław Kaczyński przedstawił swoją rozmowę z Radosławem Sikorskim w wywiadzie dla "Gazety Polskiej".
Na pytanie, czy minister Sikorski odpowiedział na te słowa, Kaczyński powiedział: - Nie. Chyba zresztą sam odłożyłem słuchawkę. Po kwadransie był następny telefon. Miałem cień nadziei, że może jednak ktoś przeżył. Znów dzwonił Sikorski i kategorycznie stwierdził, że katastrofa była wynikiem błędu pilota. Pamiętam jego słowa: „to był błąd pilota”.
- Jarosław Kaczyński nie użył słowa "zbrodnicza polityka". Zapamiętałbym to. Teraz prezes Kaczyński dodaje sobie animuszu, ale to były chwile zaraz po katastrofie więc myśleliśmy o ustalaniu faktów. Nie myślałem o tym, kto jest winien - tłumaczył szef MSZ.
- Teraz myślę, że zarówno Sikorski, jak i sam Tusk bali się, że publicznie powtórzę to, co powiedziałem Sikorskiemu podczas pierwszej rozmowy telefonicznej - kontynuował swoją wypowiedź Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński stwierdził w wywiadzie, że podróż jego i towarzyszących mu osób na miejsce katastrofy była spowalniana. - Powolne tempo jazdy były wymuszone przez ścigającą nas delegację z premierem Tuskiem, który koniecznie chciał dotrzeć do Smoleńska przed nami - twierdził szef PiS.
- W pewnym momencie limuzyna z Donaldem Tuskiem minęła nas i dopiero wtedy pozwolono nam normalnie jechać. To była zresztą jakaś kompletna paranoja. Bo jeśli premier polskiego rządu ścigał się ze mną, kto pierwszy dojedzie do miejsca katastrofy, to widocznie szczególnie zależało mu, by się tam pokazać. - uważa Jarosław Kaczyński
Sikorski zapytany o to, czy kolumna z Jarosławem Kaczyńskim, jadąca 10 kwietnia na miejsce katastrofy mogła być opóźniana, odpowiedział. - To tak bywa, że kolumny rządowe są przepuszczane szybciej niż prywatne. Prezes Kaczyński miał ofertę dołączenia do delegacji premiera. Nie skorzystał z sobie wiadomych powodów - przypomniał szef MSZ.
Sikorski odniósł się także do kwestii przetargu na samoloty rządowe. Szef MSZ zaznaczył, że to on - jeszcze jako minister obrony - rozpisał taki przetarg. Dodał, że Aleksander Szczygło, minister obrony w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, unieważnił ten przetarg.