Przegrana Waszczykowskiego i Szydło. Po tym blamażu trudno im będzie funkcjonować w Brukseli
Donald Tusk, zgodnie z przewidywaniami, został szefem Rady Europejskiej. To oznacza całkowitą klęskę Prawa i Sprawiedliwości w wojnie, w którą partia Jarosława Kaczyńskiego zaangażowała bardzo dużo. Twarzami operacji byli Beata Szydło i Witold Waszczykowski. Od dzisiaj ta dwójka nie będzie już tak samo jak wcześniej postrzegana w UE.
09.03.2017 | aktual.: 09.03.2017 18:04
Wczesnym popołudniem 9 marca zaczął się dla Beaty Szydło i Witolda Waszczykowskiego trudny okres. Kolejni liderzy, zmierzając na posiedzenie Rady Europejskiej, deklarowali poparcie dla Donalda Tuska. Ostateczny cios zadał Viktor Orban. Wątpliwe, by po takim blamażu Szydło i Waszczykowskiemu nadal byli poważnie traktowani w Brukseli.
Mocne słowa
Sama Szydło próbowała przekuć nadchodzącą porażkę w sygnał dla wyborców PiS. Uderzyła w antyunijne tony. Przekonywała, że Polska nie zgodzi się na narzucanie siłą decyzji. Polska premier w ostatniej chwili przyszła do sali posiedzeń, przeszła bezpośrednio do swojego miejsca. Chwilę wcześniej Tusk, uśmiechnięty i zrelaksowany, przechadzał się po sali. Kolejni szefowie państw podchodzili do niego, by przywitać się z właściwie pewnym reelekcji Tuskiem.
Beata Szydło jeszcze rzutem na taśmę próbowała przełożyć decyzję Rady Europejskiej. Już wcześniej Witold Waszczykowski tłumaczył, że jest jeszcze dużo czasu i Unia powinna dać czas na przedstawienie kandydatury Jacka Saryusza-Wolskiego. Być może gdyby nie zgłosił go na cztery dni przed szczytem, miałby na to czas.
Pasmo porażek
Tak samo jak maltańska prezydencja nie zgodziła się na udział Saryusza w szczycie, tak później liderzy państw UE nie zgodzili się na przesunięcie wyboru. I to jednogłośnie. Prawo i Sprawiedliwość zaliczyło więc dwie przegrane jeszcze zanim doszło do głosowania nad tym, czy Tusk zostaje, czy nie.
Beata Szydło przystępowała do kluczowego starcia przy stanie 26 do 1. Rezultat był więc oczywisty. PiS-owi zostało tylko rozpaczliwe chwytanie się kruczków prawnych. O takiej możliwości informował portal braci Karnowskich, któremu niewątpliwie nie można odmówić dobrych kontaktów w obozie rządowym. To jednak byłaby całkowita katastrofa.
Wysoka stawka
Ale patrząc na to, jak wiele PiS zainwestowało w pognębienie Tuska, nie można było tego wykluczyć. Ostatecznie jednak nie sięgnęli po "broń atomową". Ale i tak narobili szkód. Polska miała przeciw sobie całą Unię, w tym Grupę Wyszehradzką. Jak pisaliśmy, czwórce nie brakuje problemów, a awantura o Tuska jeszcze pogarsza sytuację.
Trudno wyobrazić sobie, że po tej przegranej firmujący operację Szydło i Waszczykowski byli przez europejskich partnerów traktowani z pełną powagą. Bo to nie był spór o to, czy podawać wodę z gazem czy bez, ale o obsadę najbardziej eksponowanego stanowiska w Unii Europejskiej. Prawo i Sprawiedliwość nie dość, że zaangażowało w tę batalię potężne siły, to jeszcze ją przegrało.
Kiedy David Cameron przegrał głosowanie ws. Brexitu, które sam zorganizował, podał się do dymisji. O ustąpieniu ze stanowiska Beaty Szydło mówił były premier Leszek Miller. Trudno jednak oczekiwać, by Szydło zdobyła się na taką decyzję. Za to pewny swojego stanowiska nie może być Witold Waszczykowski. Bo to dzięki jego buńczucznym wypowiedziom 9 porażka Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem stała się tak spektakularna.