Przedstawiciele Lewicy i PSL przedstawili w piątek w Sejmie szczegóły projektu ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu. Z PiS płynie dość jasny sygnał, że zgody na taki projekt nie będzie. Pan również zagłosuje przeciwko temu projektowi ustawy? - z takim pytaniem Patryk Michalski, prowadzący program "Tłit" zwrócił się do swojego gościa posła PiS Krzysztofa Szczuckiego.
- Jeszcze nie wiem, jak zagłosuję, bo nie przeczytałem jeszcze tego projektu - stwierdził Szczucki. - To jest projekt rządowy i nie rozumiem takiego przerzucania przez niektórych polityków opcji rządowej odpowiedzialności na PiS za przyjęcie lub nie tego projektu. To oni muszą zdobyć większość dla tego projektu, to oni to obiecali - zauważył. Dodał, że "najważniejsze z punktu widzenia prawnego jest to, żeby ten projekt nie naruszał konstytucji".
- Jak by pani namawiała polityków prawicy do tego, by poparli ten projekt ustawy? - zapytał Michalski swojego drugiego gościa Marcelinę Zawiszę z Partii Razem. - Ja bym próbowała przekonać do dalszych kroków, ponieważ w tym pierwotnym projekcie rządowym była mała piecza, a mówimy o ochronie dzieci, o sytuacji, w której np. jeden z rodziców wyląduje w szpitalu. Drugi może wówczas podejmować działania wobec tego dziecka, czyli na przykład, pójść na wywiadówkę, zaprowadzić dziecko do lekarza i później wykupić receptę, żeby to dziecko mogło się leczyć. Już nie mówiąc o tak trudnych i dramatycznych sytuacjach jak to, że jeden z rodziców umiera, biologiczny rodzic umiera, a drugi rodzic, który wychowuje dziecko, nie ma żadnego prawa do tego, żeby to dziecko przysposobić - zwróciła uwagę Zawisza.
- Ten projekt to jest naprawdę kadłubek, to jest minimum minimów - oceniła.
- Ja już nie wiem, co jeszcze musiałoby zniknąć z tego projektu, którego co prawda jeszcze nie widzieliśmy, żeby prawica mogła spokojnie to przyjąć - dodała posłanka Partii Razem. - My jako partia Razem jesteśmy za pełną równością małżeńską. Ten projekt jest głęboko rozczarowujący, biorąc pod uwagę, że zabezpiecza interesy majątkowe, dochodowe, przynajmniej według deklaracji pani Kotuli i pani Pasławskiej, a nie zabezpiecza rodzin - stwierdziła.