Poseł Sterczewski na granicy. Żaryn: Wykorzystują to wschodnie media
"Wydarzenia z udziałem posła Franciszka Sterczewskiego są wykorzystywane przez rosyjskie i białoruskie media do atakowania Polski" - oświadczył Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. W internetowym wpisie przytoczył również nagłówki materiałów prasowych.
We wtorek wieczorem poseł KO Franek Sterczewski próbował przekazać koczującym w Usnarzu Górnym uchodźcom torbę z jedzeniem i lekami. Do sieci trafiło nagranie, na którym polityk ucieka przed żołnierzami i strażnikami granicznymi.
- To nie są żarty. Tam naprawdę ktoś może zginąć, a moją rolą jest zrobić wszystko i nie dopuścić, by tam wydarzyła się tragedia - argumentował parlamentarzysta w rozmowie z WP.
Uchodźcy na granicy. Żaryn o "atakach informacyjnych na Polskę"
Do sprawy odniósł się Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. W jego opinii wtorkowe wydarzenia z granicy polsko-białoruskiej "są wykorzystywane do atakowania Polski".
"Teksty publikowane przez rosyjskie i białoruskie media, w tym te stale zaangażowane w dezinformację przeciwko Polsce, wskazują, że wojsko polskie i straż graniczna 'nie pozwoliły posłowi na dostarczenie pomocy' osobom koczującym przy granicy" - tłumaczy Żaryn.
"W materiałach zaznacza się, że poseł na Sejm działał wbrew polskim funkcjonariuszom, którzy realizują zadania związane z blokowaniem pomocy humanitarnej, a nawet uniemożliwiają podawanie leków" - przekazał rzecznik Mariusza Kamińskiego.
Żaryn zaznaczył, że w materiałach "przytaczane są cytaty z komentarzy w mediach społecznościowych, które krytykują polskie władze za działania na granicy z Białorusią", a "teksty są również okazją do promowania kłamstw o tym, że migranci przebywają 'pomiędzy krajami', na 'ziemi niczyjej'".
"Medialny przekaz sugeruje, że władze RP z jednej strony proponowały Mińskowi przekazanie pomocy humanitarnej, a z drugiej blokują pomoc bezpośrednią. Wydarzenie z udziałem posła na Sejm jest bardzo chętnie omawiane przez media rosyjskie i białoruskie" - podkreśla Żaryn.
"Rosyjska i białoruska propaganda bardzo aktywnie wykorzystuje wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej do ataków informacyjnych na Polskę, oskarżania władz RP o łamanie prawa i brak ludzkich odruchów" - konkluduje rzecznik koordynatora służb specjalnych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Sprawą posła Sterczewskiego może zająć się także sejmowa komisja etyki. Wniosek w tej sprawie skierował w środę wiceminister klimatu Jacek Ozdoba. "Swoim zachowaniem oraz wypowiadanymi słowami obniżył powagę całej izby, naruszył zasady etyki poselskiej, za co powinna go za to spotkać zasłużona kara" - tłumaczył polityk Solidarnej Polski.
We opublikowanym piśmie Ozdoba opisał wtorkowe wydarzenia z granicy w Usnarzu Górnym. "Czy tak powinien zachowywać się poseł na Sejm RP, tj. nie stosować się do komunikatów służb, uciekać przed polskimi funkcjonariuszami, a dodatkowo utrudniać im wykonywanie powierzonych zadań, m.in. ochrony granicy polsko-białoruskiej?" - dopytywał we wniosku.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kryzys na granicy. Transport z pomocą humanitarną utknął
Grupa kilkudziesięciu uchodźców koczuje na granicy polsko-białoruskiej od ponad dwóch tygodni. Jak donoszą wolontariusze z Fundacji Ocalenie, stan zdrowia cudzoziemców jest coraz gorszy. Na miejscu brakuje jedzenia i leków.
Rządowa agencja w poniedziałek wysłała na Białoruś transport z pomocą humanitarną. Ten jednak utknął na przejściu granicznym w Bobrownikach. - Jest odmowa przyjęcia od Polski pomocy humanitarnej - przekazał w środę premier Mateusz Morawiecki.
W sprawie zabrał również głos lider PO Donald Tusk. - Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni sytuacją na naszej wschodniej granicy i ten niepokój jest niestety uzasadniony. (...) Nie może być tak, że rząd dużego, europejskiego państwa nie jest w stanie zapewnić lekarstwa i kanapki matce z dzieckiem na naszej granicy - komentował opozycyjny polityk.
- Oczekuję od polskiego rządu i polskiego prezydenta natychmiastowych działań na rzecz budowy konsensusu zgody narodowej wokół tych problemów - oświadczył były premier.