PiS rezygnuje z wyboru członków komisji. Posłowie gubią się w wyjaśnieniach
Bałagan w obozie władzy wokół ustawy "lex Tusk" spowodował, że nawet PiS lekceważy uchwalone przez siebie przepisy. Partia rządząca wstrzymuje się z wyborem składu komisji ds. badania rosyjskich wpływów, choć w środę upływa termin zgłaszania kandydatów.
13.06.2023 17:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po blisko dwóch tygodniach zawieszenia PiS zdecydowało, że poprze prezydencki projekt nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów. To jednak dopiero propozycja, nad którą Sejm zaczął prace. We wtorek w Sejmie rozpoczęło się pierwsze czytanie projektu.
Nowelizacja - w teorii - mogłaby wejść w życie dopiero za ponad miesiąc. Do tego czasu wciąż obowiązuje pierwotna wersja "lex Tusk".
Partia rządząca próbuje udawać, że tak nie jest i wykorzystuje projekt prezydenckiej nowelizacji do tego, by spowolnić proces powołania komisji. Według kontrowersyjnej, ale obowiązującej wciąż ustawy, Sejm ma obowiązek powołania składu komisji. Marszałek Sejmu zdecydowała, że kandydatów można zgłaszać do środy, a głosowanie nad nimi odbywa się na pierwszym posiedzeniu Sejmu po upływie tego terminu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W związku z nowelizacją prezydenta Andrzeja Dudy nie przewidujemy wyboru członków komisji weryfikacyjnej "lex anty-Putin" na bieżącym posiedzeniu Sejmu. Z uwagi chociażby na zapisy zaproponowane przez prezydenta wiemy doskonale, że w ramach tych propozycji jest zakaz zajmowania stanowisk przez parlamentarzystów - stwierdził rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Politycy pogubieni w wyjaśnieniach
Posłowie PiS niechętnie tłumaczą się z tego bałaganu. Od tygodni powtarzali - i wciąż zresztą powtarzają - że "komisja musi powstać jak najszybciej". Dlaczego więc nie wybierają jej członków zgodnie z zasadami, które sami uchwalili? Trudno o jasne wyjaśnienia.
- Zmiany mają służyć poszerzeniu wsparcia dla komisji w parlamencie. Nie widzę żadnego problemu w dokonywaniu zmian w ustawie, żeby m.in. tryb odwoławczy dotyczył sądów powszechnych, a nie - administracyjnych - mówi WP Bartłomiej Wróblewski. Poseł PiS dodaje: - Jak najszybciej należy zakończyć prace nad zmianami w ustawie, jak najszybciej powołać komisję i jak najszybciej przedstawić choćby wstępny raport.
Zobacz także
Z kolei Marek Ast, szef sejmowej komisji sprawiedliwości, choć przyznaje, że terminy w prawie wyboru członków komisji biegną, to dodaje, że trzeba jeszcze poczekać "z szacunku do pana prezydenta" i jego propozycji. Polityk potwierdza, że zgłoszenie do komisji osób, które nie są parlamentarzystami, pozwoliłoby wypełnić pomysł Andrzeja Dudy i wolę PiS. Nie jednak potrafi wyjaśnić, dlaczego partia rządząca nie korzysta z tej koncepcji.
"Nowy termin po nowelizacji"
- To jest autonomiczna decyzja klubu, w jakim terminie i kogo zgłosi. Jeśli żaden klub nie zgłosi kandydatów, marszałek Sejmu wyznaczy kolejny termin. Jeżeli ustawa zostanie znowelizowana, wówczas będzie wyznaczony nowy termin na zgłaszanie kandydatów - przekonuje Marek Ast.
Władze PiS nie mają jednak stuprocentowej pewności, czy nowelizacja Andrzeja Dudy uzyska sejmową większość. Według ustaleń WP politycy Suwerennej Polski zapowiedzieli, że poprą propozycję w pierwszym czytaniu, ale jeszcze nie zdecydowali, jak zagłosują w ostatecznym głosowaniu.
Opozycja nie zamierza popierać pomysłu Andrzeja Dudy. - W niczym nie będziemy im pomagać, bo jeśli jest sklep spożywczy ze zgniłymi towarami w środku i nagle przemaluje się szyld, to nie zmieni to faktu, że w środku są zgniłe towary. Tak samo zgniła jest ta bolszewicka komisja. Niech sobie zbierają większość do poprawiania tego bubla. Banda hipokrytów. Uchwalili prawo, którego sami nie przestrzegają - komentuje w rozmowie z WP szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.
Podobne zdanie ma prezes PSL. - Nie popieramy ani komisji, ani nowelizacji, bo nie popieramy rozwiązań, które odbierają kompetencje władzy sądowniczej i przekazuje je rosyjskiej komisji politycznej. Jeżeli w PiS chcą coś sprawdzać, to niech powołają komisję śledczą. Cel jest jeden: uruchomić mechanizmy, które będą utrudniać funkcjonowanie opozycji lub każdego obywatela - mówi WP Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czytaj też:
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski