Tusk wyczuł słabość PiS‑u. Po marszu jest kolejny krok. "Konkretna rozpiska"

Donald Tusk nie zamierza się zatrzymywać. Wykorzystuje najlepszą dla swojej partii koniunkturę od lat i zamierza podtrzymywać rozpalony żar wyborców po marszu 4 czerwca. - Wyciągamy wnioski. Nie zamierzamy schodzić z fali, która nas niesie. I jesteśmy to winni przeciwnikom tej władzy - tłumaczy współpracownik lidera PO.

Marsz 4 czerwca to nie koniec
Marsz 4 czerwca to nie koniec
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Jacek Dominski/REPORTER
Michał Wróblewski

08.06.2023 09:26

Mówi polityk Platformy: - Wyborcy od lat nie byli tak napełnieni wiarą. Entuzjazm jest niesamowity. Dlatego Donald zdecydował, że jesteśmy im to winni i nie możemy zaspać. Chcemy wszystkim wynagrodzić te lata powszechnej smuty w Polsce. Dlatego jedziemy dalej, podtrzymujemy nadzieję. I zmierzamy po zwycięstwo.

Tusk - jak słyszymy - jeszcze przed marszem 4 czerwca wiedział, że na demonstracji w Warszawie nie może się zakończyć. I że trzeba podtrzymywać ducha wyborczej wygranej w całej Polsce.

Lider PO nie spodziewał się jednak - a przyznało nam to kilku rozmówców z Platformy - że największa, jak się okazało, demonstracja w Polsce po 1989 r., okaże się aż tak wielkim sukcesem.

- Dlatego konkretna rozpiska miast i charakter kolejnych manifestacji powstała już po marszu. Pracujemy nad tym od weekendu - słyszymy od polityków PO.

Kolejne manifestacje bez innych partii? "Kto chce, ten przyjdzie"

Donald Tusk na spotkaniu z mediami w środę zapowiedział kolejną manifestację 16 czerwca w Poznaniu. Kolejne - na Dolnym Śląsku (w tym, jak słyszymy, 20 czerwca we Wrocławiu).

- Wzywam wszystkich mieszkańców Poznania i Wielkopolski na 16 czerwca na plac Wolności. W następnych dniach będę także w Jeleniej Górze, we Wrocławiu i w Kłodzku. Wszędzie tam będziemy mieli bardzo dobrą sposobność pokazać znowu całej Polsce, całej Europie, ale też tym sceptykom, którzy nie chcieli wierzyć w to, co widzieli w Warszawie, że to [marsz opozycji - przyp. red.] nie jest tylko odosobnione wydarzenie, że naprawdę 4 czerwca wszystko w polskiej polityce się zmieniło - powiedział przewodniczący PO.

Jak się dowiadujemy, tym razem zaproszeń dla innych liderów opozycji nie będzie - każdy, kto będzie miał ochotę i potrzebę, będzie mógł przyjść.

Politycy PO pamiętają zresztą Szymonowi Hołowni i Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, że nie chcieli - mimo zaproszenia - przemawiać na manifestacji w Warszawie. Choć sam Hołownia temu zaprzeczył, twierdząc, że chciał przemawiać. - Szymon bał się, że zostanie wybuczany. Pojedyncze osoby z tłumu wyzywały go do zdrajców. Sądzę więc, że ten strach przed pokazywaniem się z nami na demonstracjach w nim zostanie - przewiduje w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z polityków PO.

Od naszych źródeł z Polski 2050 i PSL wiemy, że liderów tych partii nie będzie na kolejnych wydarzeniach organizowanych przez Platformę. - Mamy zaplanowane swoje aktywności - słyszymy w Trzeciej Drodze.

Na demonstracjach w kolejnych miastach być może pojawią się lokalni działacze partii opozycyjnych. Dla nich też będzie to okazja do promocji i rozmów z wyborcami. - Głupio byłoby, gdybyśmy to ignorowali. Wśród przeciwników PiS-u, którzy stawiają się na wezwanie Tuska, są również i nasi wyborcy - mówi nam działaczka Lewicy.

Nieoficjalnie rozmówcy z mniejszych partii opozycyjnych przyznają - choć nieśmiało - że są pod wrażeniem tego, co udaje się w ostatnim czasie Platformie.

Tusk stawia kolejne cele. "Wiatr nam sprzyja"

Politycy Platformy w nieoficjalnych rozmowach przekonują, że "mają swój moment", a "okoliczności tylko im sprzyjają". Twierdzą, że PiS z Andrzejem Dudą "kompletnie pogubili się po uchwaleniu komisji uderzającej w Tuska", że "nie potrafili znaleźć odpowiedzi na nasz marsz", a "każdy dzień przynosi kolejne fatalne dla PiS-u informacje".

Przykłady? Paraliż w Trybunale Konstytucyjnym, spór z Sądem Najwyższym wokół ułaskawienia ministrów Kamińskiego i Wójcika, dziwne ruchy prezydenta wokół ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich, a wreszcie decyzja Komisji Europejskiej o rozpoczęciu procedury naruszeniowej wobec Polski po uchwaleniu "lex Tusk".

To wszystko wpływa na najnowsze sondaże, które pokazują wzrostowy trend dla Koalicji Obywatelskiej. Jak pisaliśmy w WP, Donald Tusk chce, by jego partia na trwałe - do końca wakacji - co najmniej zrównała sondażowy wynik z PiS-em. To cel, który szef PO stawia przed wszystkimi politykami swojego ugrupowania.

Według naszych źródeł wewnętrzne sondaże PO - realizowane przed marszem 4 czerwca - pokazywały, że partia Jarosława Kaczyńskiego ma przewagę na poziomie 4-6 punktów procentowych. - Tendencja jest pozytywna, bo przewaga PiS-u się zmniejsza - usłyszeliśmy we władzach Platformy. - Wiemy, co chcielibyśmy osiągnąć do września. Wtedy kampania nabierze jeszcze większego przyspieszenia. Mamy jasny cel, który chcemy zrealizować - mówili nam nasi rozmówcy.

Jak się dowiadujemy, PO planuje maksymalne natężenie wydarzeń i inicjatyw w czerwcu. Ten etap ma zostać zakończony konwencją, a następnie politycy Platformy rozjadą się po Polsce. - W lipcu, mniej więcej do połowy sierpnia, będzie okres wakacyjnego rozprężenia. Ale dłuższych o urlopach nie ma u nas mowy - zapewniają rozmówcy z partii Donalda Tuska.

PiS nie planuje nagłych ruchów

Politycy PO mówią nam, że partii rządzącej trudno będzie podtrzymywać "propagandową narrację" o "marszach nienawiści" opozycji. - Przecież pisowcy sami w tę tępą narrację nie wierzą. Jeden z nich sam żartował z tego w kuluarach. Powiedziałem mu, że nie ma w tym nic śmiesznego, bo sami szczują przez to te ich media na Bogu ducha winnych ludzi - mówi nam polityk Platformy.

Jak zatem będzie reagować PiS? - Gdybyśmy reagowali na każdy spęd opozycji, to oni grzmieliby, że panikujemy. Trzymamy się swojego kalendarza - mówią rządzący.

Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, PiS nie planuje przyśpieszać kolejnej partyjnej konwencji i w ten sposób odpowiadać na marsze opozycji. Konwencja ma odbyć się dopiero pod koniec czerwca. - Trzymamy się własnego harmonogramu. Robimy swoje. Na pewno możecie się spodziewać ciekawych inicjatyw w tym miesiącu - mówi nieoficjalnie w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z polityków PiS-u.

Nie zdradza jednak, co szykuje jego partia. - Nasza aktywność na pewno nie będzie zależeć od tego, co robi Platforma - podkreśla inny z przedstawicieli partii rządzącej.

PiS na pewno nie zamierza organizować kontrmanifestacji dla marszów i manifestacji organizowanych przez PO. - To byłoby kompletnie bez sensu. Poza tym tak liczne manifestacje partie są zdolne robić tylko wtedy, gdy są w opozycji. To naturalne, że najgłośniej demonstruje się przeciwko komuś, a nie za kimś. Myśmy w opozycji też takie marsze robili - twierdzi polityk obozu władzy.

Marsz opozycji - według danych warszawskiego ratusza - zgromadził 500 tys. osób.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Michal.Wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
donald tuskopozycjamarsz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2121)