"Audyt i zwrot pieniędzy". Jasna deklaracja ws. milionerów "Dobrej zmiany"

- Wszystkie kontrakty w państwowych spółkach zostaną sprawdzone po wyborach. Skarb Państwa będzie domagał się zwrotu każdej złotówki, która została wypłacona niegospodarnie - deklaruje w WP Borys Budka. Opozycja twierdzi, że PiS stworzyło system, w którym przychylni władzy mogą się szybko dorobić.

Jarosław Kaczyński twierdził, że "do polityki nie idzie się dla pieniędzy"
Jarosław Kaczyński twierdził, że "do polityki nie idzie się dla pieniędzy"
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Jacek Dominski/REPORTER
Patryk Michalski

12.06.2023 | aktual.: 12.06.2023 18:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ujawniona w Wirtualnej Polsce skala zarobków menadżerów w spółkach z udziałem skarbu państwa, wywołała powszechne oburzenie na opozycji. Jak wyliczyła Bianka Mikołajewska, ludzie związani z PiS mogli liczyć na ponad 437 mln zł pensji i nawet do 45 mln zł nagród. We władzach 19 takich spółek zasiadało w ostatnich latach 152 ludzi "Dobrej zmiany". 90 z nich zostało dzięki temu milionerami lub multimilionerami.

Borys Budka w rozmowie z WP złożył deklarację, że sprawa nie skończy się na oburzeniu. - Miały być pokora, praca i umiar, a jest program "Koryto Plus". To kolejne oszustwo Kaczyńskiego, który twierdził, że "do polityki nie idzie się dla pieniędzy". Okazało się, że ludzie powiązani z PiS-em poszli do polityki dla ogromnych pieniędzy. Co więcej, Kaczyński wbrew obietnicy z lipca 2021 r., że pozbędzie się PiS-owskich działaczy ze spółek Skarbu Państwa, w tym zakresie nie zrobił nic - mówi.

Prezes PiS rzeczywiście zapowiedział ogólnie walkę z "tłustymi kotami" wśród partyjnych działaczy. Lekarstwem miała być uchwała przyjęta na kongresie PiS-u. Zakazała ona zasiadania w radach nadzorczych państwowych spółek osobom, które są skoligacone z członkami partii. W efekcie ze stanowiskami pożegnało się 13 osób. "Klub milionerów" opisuje nie tylko polityków partii rządzącej, ale również osoby powiązane z obozem władzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Budka: "Budowanie oligarchii z publicznych pieniędzy"

Borys Budka w rozmowie z WP zarzuca prezesowi PiS, że "realizuje typowo wschodni model władzy". - Władza służy temu, by zdobywać pieniądze, a później pieniądze mają służyć umacnianiu władzy PiS-u. To jest system budowania oligarchii na państwowym majątku. To jest dowód na to, jak PiS-owska ośmiornica oplotła Polskę i drenuje budżet państwa oraz budżety spółek z udziałem skarbu państwa.

Szef klubu KO zapowiada, że po wyborach parlamentarnych, jeśli dojdzie do zmiany władzy, dojdzie do szczegółowego audytu wydatków w spółkach z udziałem skarbu państwa. - Chcę to bardzo wyraźnie zaznaczyć, że każdy z tych kontraktów zostanie sprawdzony. Każda złotówka, która była wypłacona niegospodarnie, a kontrakty były zawyżone, to Skarb Państwa będzie domagał się zwrotu. To nie jest tak, że te umowy nie podlegają żadnemu nadzorowi.

- Po wyborach zarząd każdej spółki będzie musiał dokonać audytu tych ośmiu lat i sprawdzić zasadność kontraktów. Jeśli okaże się, że zdecydowana większość umów będzie zawyżona, to ci ludzie muszą liczyć się z tym, że będą musieli zwrócić te pieniądze. Prawo cywilne daje możliwości, by domagać się zwrotu świadczeń nienależnie wypłaconych. W mojej ocenie, analizując opublikowany tekst, można z dużą dozą pewności powiedzieć, że gros tych pieniędzy im się nie należała – uważa Budka.

Klimczak: "Nie było większych materialistów niż PiS"

Równie krytyczną ocenę wysokich zarobków w spółkach Skarbu Państwa ma wiceprezes PSL Dariusz Klimczak. - Polska polityka po 1989 r. nie widziała większych materialistów niż PiS. To racja, co powiedział Jarosław Kaczyński, że oni nie poszli do polityki dla pieniędzy. Oni poszli do polityki, żeby dorobić się na całe życie - twierdzi poseł.

Z kolei Szymon Hołownia podkreśla, że Polska 2050 ma gotowy pomysł na odpartyjnienie spółek. To jedna z obietnic, którą Trzecia Droga zamierza zrealizować w przypadku wygranych wyborów opozycji. - Naszą odpowiedzią na gigantyczne zarobki w spółkach Skarbu Państwa jest dokument "Spółki do remontu". To odrobina perwersji, bo zaprezentowaliśmy go na jednym ze spotkań największych spółek Skarbu Państwa podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

- To, co dzisiaj się dzieje, to jest uwłaszczanie się partyjnej sekty na naszym wspólnym majątku. Później odwdzięczają się wpłatami na partię. Mogę zagwarantować, że jeśli po wyborach będę miał na to wpływ, to w Orlenie nie będzie ludzi Tuska, Kosiniaka-Kamysza czy Hołowni. Będą tam fachowcy, którzy będą pomnażali nasz wspólny majątek. Tak samo będzie w każdej innej spółce Skarbu Państwa.

Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty w programie "Tłit" Wirtualnej Polski stwierdził, że spodziewa się wpłat menedżerów na fundusz wyborczy PiS-u. - To, co obiecywali, że nie będzie kolesiostwa, okazało się nic niewarte. Już dawno upadł mit partii uczciwej, z którym PiS szło do wyborów w 2015 roku. Tekst w WP tylko to potwierdza. Ci, którzy są blisko władzy zarabiają o wiele więcej niż ci, którzy są daleko od władzy - komentował współprzewodniczący Nowej Lewicy.

Na pytania o ustalenia Wirtualnej Polski odpowiadał też rzecznik rządu. Piotr Müller unikał jasnego odniesienia do obietnicy prezesa PiS ws. walki z "tłustymi kotami" i odwoływał się do wynagrodzeń w spółkach za czasów rządu PO-PSL.

- Byłbym wdzięczny, żeby dotrzymać rzetelności dziennikarskiej i dokonać porównania, jak to wyglądało w poprzednich latach, czy te wynagrodzenia są wyższe, czy niższe, bo pewnie opinia publiczne mogłaby odnieść wrażenie, że wynagrodzenia w sferze spółek Skarbu Państwa wzrosły, a jest dokładnie na odwrót - powiedział.

Podkreślił, że "wynagrodzenia nadal są bardzo wysokie, bo to są spółki paliwowe, energetyczne, z ważnych obszarów funkcjonowania państwa". - Zajmujące się poważnymi interesami państwowymi i bezpieczeństwem Polski, ale w porównaniu do czasów, gdy te rozwiązania finansowe dla zarządów spółek Skarbu Państwa funkcjonowały inaczej, są to wynagrodzenia skorygowane w stosunku do lat poprzednich - przekonywał.

Piotr Müller nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy rząd planuje jakiekolwiek zmiany w sprawie wynagrodzeń w spółkach przed wyborami. - Nie mam nic więcej do dodania - stwierdził.

Po kolejnym pytaniu, czy to oznacza, że żadnych zmian nie będzie, powtórzył wcześniejsze słowa.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
pispieniądzespółki skarbu państwa
Komentarze (1252)