"Bawcie się sami w tej piaskownicy". Awantura w Sejmie o "lex Tusk"
Sejm po pierwszym czytaniu skierował we wtorek prezydencki projekt nowelizacji "lex Tusk" do dalszych prac w komisji. - Ta ustawa powinna nazywać się "ustawą o kompromitacji PiS-u i Dudy" - mówił Borys Budka z KO podczas debaty.
We wtorek wieczorem S ejm zajął się pierwszym czytaniem prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Jako pierwsza głos zabrała prezydencka minister Małgorzata Paprocka, która przedstawiła uzasadnienie projektu.
- Pan prezydent w pełni popiera i uważa za absolutnie konieczne, żeby komisja o rosyjskich wpływach powstała i to jak najszybciej. Te podstawowe założenia, które pan prezydent proponuje, są skutkiem pewnych wątpliwości, które są przedstawiane w debacie publicznej - rozpoczęła Paprocka.
Następnie na mównicę wszedł Piotr Kaleta z PiS, który przedstawił stanowisko partii. - Oczekiwania Polaków, żeby ta komisja powstała są bardzo duże, ale nie są ze strony opozycji, co jest chyba zrozumiałe. Dlaczego z taką bezczelnością ta ustawa jest tak krytykowana? Bo to jest ogromny strach przed dojściem do prawdy - przekonywał polityk partii rządzącej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polityk PSL o ruchu prezydenta: Wyprowadził z salonu cztery kozy
Kaleta zwrócił uwagę, że prezydencka nowelizacja jest szansą dla opozycji, bo głowa państwa uwzględniła najważniejsze jej postulaty wobec komisji. Ogłosił też, że Klub PiS jest za odesłaniem do prac w komisji prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów.
Opozycja krytykuje pomysł PiS-u
Ustawę skrytykował chwilę później Borys Budka. - Ta ustawa powinna nosić tytuł "Ustawa o kompromitacji zarówno tej części parlamentu (PiS-u - przyp. red.), ale i prezydenta Dudy" - powiedział polityk Platformy Obywatelskiej.
- Prezydentowi przyniesiono siatkę, w której jest pełno zgniłych owoców. Zamiast wyrzucić to do kosza, to wymyślił, że on te zgniłe owoce zostawi, tylko wsadzi do innej siatki i będzie udawał, że to jest coś zjadliwego - kontynuował poseł opozycji.
Podkreślił, że proponowana przez PiS ustawa ma za zadanie wyeliminowanie przeciwników politycznych z życia publicznego.
"Ustawa narusza liczne przepisy konstytucji"
Komisję ds. rosyjskich wpływów negatywnie ocenił także Krzysztof Bosak z Konfederacji. - Partia rządząca tą ustawą ośmiesza polskie państwo, polski parlament. Ostrzegaliśmy, że jeżeli chcecie tropić wpływy innych państw, nie tylko Rosji, to mieliście na to 8 lat, powinniście to robić. Przestańcie ukrywać obce wpływy - apelował.
- Koło parlamentarne Polska 2050 od początku prac nad tą ustawą przedstawiało kategorycznie negatywne stanowisko wobec tego projektu. Nie mieliśmy wątpliwości, że ustawa narusza liczne przepisy konstytucji - mówił następnie Tomasz Zimoch z Polski 2050 Szymona Hołowni.
- Tą ustawą pokazaliście, że nazwa Prawo i Sprawiedliwość jest nazwą groteskową. Prezydent, podpisując tę ustawę na szybko, wystawił też wotum nieufności wobec swojego doktoratu z prawa. Parę dni później zorientował się, że zawalił i złożył samokrytykę, tylko że ona wiele nie wnosi - powiedział Artur Dziambor, prezes Wolnościowców. - To, co chcecie zrobić, to jest coś okropnego - zaznaczył, zwracając się do posłów PiS.
Posłanka podarła ustawę
Następnie głos zabrała Anita Sowińska z Lewicy, która po wejściu na mównicę podała kartki z zapisami forsowanej przez PiS ustawy.
- Szanowni rodacy, jesteście świadkami nieudanej próby pudrowania trupa na palącym się okręcie, który idzie na dno. Naszymi rękoma tej ustawy nie poprawicie, to nie jest warte funta kłaków (…) Jesteście cwaniakami - krzyczał Tomasz Szymański z Koalicji Obywatelskiej do posłów PiS.
W Zjednoczoną Prawicę uderzył także Witold Zembaczyński z KO. - Szanowny panie marszałku, szanowny tłusty kocie, milionerze Januszu Kowalski. Kiedy człowiek się zastanawia nad tym, czym są rosyjskie wpływy i co jest ich celem, to rzeczą oczywistą jest to, że to jest wprowadzenie ruskiego miru. Nikt nie ma większych osiągnięć we wprowadzaniu ruskiego miru niż PiS - ocenił parlamentarzysta.
Kowalski: miejsce Tuska jest za kratkami
Ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów bronił natomiast Jarosław Krajewski. - Czego tak naprawdę się boicie? Czy to jest strach przed zdemaskowaniem waszych relacji, związków? Wolelibyście, żeby takich zdjęć jak Tuska z Putinem na molo w Sopocie nie było - atakował posłów opozycji członek PiS-u.
- Rosjanie mówili o Donaldzie Tusku: "nasz człowiek w Warszawie" i się nie pomylili. To Donald Tusk i Waldemar Pawlak chcieli kupować rosyjski gaz do 2035 roku. Tusk był najbardziej prorosyjskim premierem III RP. Moja ocena jest jednoznaczna. Miejsce Tuska jest przed Trybunałem Stanu i potem za kratkami. Za to, że służyliście Putinowi - grzmiał Janusz Kowalski z Suwerennej Polski.
Projekt nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów został skierowany do komisji administracji i spraw wewnętrznych w celu rozpatrzenia.
"Lex Tusk". Nowelizacja Andrzeja Dudy
29 maja prezydent Andrzej Duda podpisał - powstałą z inicjatywy PiS - ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. 30 maja ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a 31 maja weszła w życie. 2 czerwca prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji tej ustawy i tego dnia projekt trafił do Sejmu.
Zgodnie z prezydencką propozycją w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; ponadto odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski