PolitykaPiS ma haka na Donalda Tuska? Ujawniamy list, który dostał Jarosław Kaczyński

PiS ma haka na Donalda Tuska? Ujawniamy list, który dostał Jarosław Kaczyński

Andrzej Lepper wszedł w posiadanie informacji o kulisach negocjacji polsko-rosyjskiej umowy gazowej, które mogły "wysadzić w powietrze” rząd Donalda Tuska – taką tezę zawiera pismo Sławomira Izdebskiego przekazane Jarosławowi Kaczyńskiemu, do którego dotarła Wirtualna Polska.Rzecznik prokuratury okręgowej mówi nam, że jeśli pojawią się nowe okoliczności śledztwo ws. śmierci Leppera może być wznowione w każdej chwili.

PiS ma haka na Donalda Tuska? Ujawniamy list, który dostał Jarosław Kaczyński
Źródło zdjęć: © East News
Grzegorz Łakomski

Izdebski pod koniec maja złożył wniosek do ministra sprawiedliwości o wznowienie śledztwa i dostarczył prezesowi PiS pismo, w którym uzależnił przekazanie dowodów obciążających m.in. Tuska i Waldemara Pawlaka od decyzji prokuratury dot. byłego lidera Samoobrony. Według naszych informacji z prezesem PiS Izdebskiemu udało się porozmawiać dopiero w czerwcu. Krótko potem sprawa wniosku o wznowienie śledztwa ruszyła. Z pisma prokuratury regionalnej, do którego dotarła Wirtualna Polska, wynika, że 8 czerwca wniosek został przekazany do prokuratury regionalnej, a 13 czerwca trafił do prokuratury okręgowej, która ma go rozpoznać.

Michał Dziekański, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie pytany, czy wniosek o wznowienie śledztwa został rozpatrzony odpowiedział: "postępowanie nie zostało dotychczas podjęte". - Jeśli pojawią się nowe okoliczności wskazujące na niezasadność decyzji o jego umorzeniu, może zostać podjęte w każdym czasie - zaznaczył rzecznik.

"Lepper został zamordowany bo znał kulisy kontraktu gazowego”

W liście do prezesa PiS, do którego dotarliśmy, były senator wprost stawia tezę, że "Andrzej Lepper został zamordowany, bo miał wiedzę o kulisach kontraktu gazowego z Rosją”. Zawarty w 2010 roku kontrakt był negocjowany przez Waldemara Pawlaka, wicepremiera w rządzie Donalda Tuska. Sama umowa została ujawniona, ale utajniono instrukcje negocjacyjne, czyli cel negocjacji założony przez rząd.

Według Izdebskiego Lepper wiosną 2011 roku "podczas spotkania nad Jeziorem Świteź na pograniczu ukraińsko-białoruskim otrzymał od Ukraińców materiały, także w formie audio, dotyczące nieprawidłowości przy zawieraniu kontraktu podpisanego w 2010 roku przez wicepremiera Waldemara Pawlaka z wicepremierem Rosji Igorem Sieczinem”.

Izdebski przyznał w piśmie do Kaczyńskiego, że "spora doza informacji pochodzi od byłego majora ABW Tomasza Budzyńskiego, który jest najbardziej wiarygodnym źródłem wiedzy na temat motywów zabicia szefa Samoobrony”.

Według niego były oficer ABW ma dokumenty, które lider Samoobrony chciał przekazać Jarosławowi Kaczyńskiemu w 2011 roku. "(Budzyński) Jest też dysponentem dokumentów dowodzących przekrętu związanego z kontraktem jamajskim, które miał przekazać Panu Andrzej Lepper. Niestety nie przekazał, nie zdążył, został zabity” – pisze do prezesa PiS były senator Samoobrony.

Ujawnienie dowodów w zamian za zwolnienie z tajemnicy

#

Budzyński to były szef delegatury ABW w Lublinie, który był przesłuchiwany przez prokuraturę w sprawie dot. śmierci Andrzeja Leppera. Izdebski przekonuje jednak, że nie mógł wówczas powiedzieć wszystkiego, bo szef ABW nie zwolnił go z tajemnicy państwowej. Według Izdebskiego jeśli były oficer ABW zostanie zwolniony z tajemnicy, to przedstawi dowody na to, że "Lepper został zamordowany, bo miał wiedzę o kulisach kontraktu gazowego z Rosją”.

Nazwisko Budzyńskiego przewija się też w książce dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego "Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera”. Z naszych informacji wynika, że Izdebski kontaktował się z Sumlińskim.

Współpracownik byłego senatora Samoobrony: - Książkę Sumlińskiego trzeba czytać ostrożnie, oddzielając fakty od ocen. Ale fakty opisał wiarygodnie.

"Kluczem do rozwiązania tej zagadki jest zwolnienie majora ABW Tomasza Budzyńskiego z tajemnicy państwowej i wszczęcie od początku uczciwego śledztwa. Tylko tyle – i aż tyle” – podkreśla na koniec listu do prezesa PiS Izdebski.

PiS: być może warto się tym zająć

#

Kontrakt ze względu na niekorzystne dla Polski warunki zakupu rosyjskiego gazu budził kontrowersje i był ostro krytykowany przez będące wówczas w opozycji PiS. Pismo Izdebskiego uderzające w Pawlaka i Tuska może być więc partii Jarosława Kaczyńskiego na rękę.

Rozmówca zbliżony do Nowogrodzkiej: - To się trzyma kupy. W informacjach dotyczących kontraktu nie ma konfabulacji. Być może warto się tym zająć. To otwarte pytanie. Co do spotkań na Ukrainie, to ciężko ocenić, czy nie jest to wyssane z palca.

Według naszego informatora koalicja PO-PSL ma na swoim koncie duże zaniedbania, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. - Platforma prawie zabiła projekt gazoportu w Świnoujściu. Jednocześnie chcieli podpisać kontrakt na dostawę gazu z Rosją do 2045 roku. To były fatalne decyzje, które się układają w jedną całość i są niekorzystne dla Polski. To zauważyła nawet Komisja Europejska – przekonuje nasz rozmówca.

Waldemar Pawlak: Izdebski daje się prowokować do fałszywych oskarżeń

Waldemar Pawlak podkreślił w rozmowie z Wirtualna Polską, że pismo Izdebskiego ”ma wzbudzać sensację a jest całkowicie oderwane od rzeczywistości”.

- Pan Izdebski daje się prowokować do fałszywych oskarżeń nie sprawdzając informacji powszechnie dostępnych w internecie. Ukraina prowadziła wówczas walkę o wyeliminowanie pośredników w tranzycie gazu przez Ukrainę. Niewykluczone, że wykorzystywali "różne sposoby" do osiągnięcia celu – zaznaczył były minister gospodarki.

Dodał, że skany wszystkich dokumentów zostały opublikowane w internecie na stronach resortu gospodarki.

Zdaniem Pawlaka „cała operacja dezinformacyjna mogła też mieć na celu ukrycie błędów rządu PiS, LPR i Samoobrony, który podpisał niekorzystny dla Polski kontrakt z RUE i Gazpromem w 2006 roku, w wyniku którego cena gazu wzrosła o 10 proc.”.

Janusz Piechociński, który zastąpił Pawlaka na fotelu ministra gospodarki, podkreśla w rozmowie z nami, że Pawlak i Tusk są niesłusznie krytykowani za kontrakt z 2010 roku. Argumentuje, że wówczas przy długoterminowych umowach ceny gazu były znacznie niższe, a zapotrzebowanie Polski na gaz w kolejnych latach wbrew prognozom się zmniejszyło.

- Ciągle pojawiał się postulat ujawnienia negocjacji gazowych. Pawlak, a potem ja, byliśmy konsekwentni i mówiliśmy "nie”. Zachowywaliśmy się racjonalnie, bo przy okazji zdradzilibyśmy nie tylko opinii publicznej, ale i partnerom ze wschodu tajemnice państwowe. Parlamentarzyści czy Najwyższa Izba Kontroli mają w te dokumenty wgląd w trybie niejawnym – wyjaśnia były minister gospodarki.

Również polityk PO Andrzej Czerwiński w rozmowie z Wirtualną Polską przekonywał, że dokumenty dotyczące negocjacji są niejawne zgodnie z prawem. - Służby specjalne mogą mieć w nie wgląd. Sprawą zajmowała się też na zamkniętym posiedzeniu sejmowa komisja. Poza tym, gdyby cokolwiek było w tych dokumentach, to obecna władza by to już wyciągnęła – ocenił poseł.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
waldemar pawlakgazpromJarosław Kaczyński
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (747)