Wznowią śledztwo ws. śmierci Leppera? Mamy dokument prokuratury
Wniosek o wznowienie śledztwa ws. śmierci Andrzeja Leppera został przekazany z ministerstwa sprawiedliwości do prokuratury okręgowej w Warszawie, która podejmie w tej sprawie decyzję – wynika z dokumentu prokuratury, do którego dotarła Wirtualna Polska. Wniosek do Zbigniewa Ziobry złożył były współpracownik Leppera Sławomir Izdebski, który twierdzi, że pojawiły się dowody wskazujące na zabójstwo lidera Samoobrony.
Izdebski wniosek do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego złożył 23 maja 2017 r. W piśmie prokuratury regionalnej, do którego dotarliśmy, podkreślono, że 8 czerwca wniosek został przekazany do prokuratury regionalnej, a 13 czerwca trafił do prokuratury okręgowej, która ma go rozpoznać.
Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański pytany przez nas o sprawę powiedział, że decyzja jeszcze nie zapadła, a śledztwo cały czas ma status umorzonego.
- Jeżeli pojawiają się nowe okoliczności, to można wznowić postępowanie, albo zbadać te okolicznosci w celu sprawdzenia, czy się kwalifikuje do wznowienia - dodaje Dziekański.
Co oznacza przekazanie sprawy do prokuratury? – Formalnie nie ma czegoś takiego jak wniosek o wznowienie umorzonego śledztwa – mówi nam rozmówca z prokuratury. – Jeśli prokurator generalny przekazuje sprawę, to po to, by się nią prokuratura zajęła – dodaje inny.
Według Sławomira Izdebskiego, byłego senatora Samoobrony,w sprawie pojawiły się nowe dowody – obciążające niektórych polityków, dokumenty ujawniające kulisy polsko-rosyjskich negocjacji gazowych. Miały one zaginąć po śmierci Leppera. Drugi dowód to ostatnie nagranie z Lepperem, które zdaniem Izdebskiego powstało kilka dni przed jego śmiercią, 5 sierpnia 2011 r.
We wniosku o wznowienie śledztwa były senator Samoobrony napisał, że wcześniejsze działania prokuratury w sprawie śmierci Leppera były prowadzone w związku z nakłanianiem do popełnienia samobójstwa oraz gróźb karalnych, a nie zabójstwa.
Samobójstwo Leppera - co wiadomo?
Szef rolniczego OPZZ powołał się też na dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego. W książce "Niebezpieczne Związki Andrzeja Leppera" postawił on tezę, że szef Samoobrony był dysponentem "olbrzymiej wiedzy gazowego przekrętu stulecia".
Leszek Miller, którego nazwisko padło w tym kontekście w rozmowie z Wirtualną Polską doniesienia na swój temat skomentował kilka tygodni temu krótko: - Tezy pana Sumlińskiego są zwykłymi bredniami. Startowałem z listy wyborczej Samoobrony. Jeżeli Andrzej Lepper coś wiedział, to jakim cudem tam się znalazłem?