Były senator Samoobrony twierdzi, że ma ostatnie nagranie Leppera przed śmiercią. Poznaliśmy fragment
Andrzej Lepper był przekonany, że chcą go "wykończyć" - utrzymuje były działacz jego partii. Dowodem ma być nagranie, które powstało tuż przed śmiercią lidera Samoobrony. Jego wiarygodności nie jesteśmy w stanie potwierdzić, ale trafi do prokuratury.
W ubiegłym tygodniu szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski złożył do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wniosek o wznowienie śledztwa dotyczącego śmierci Andrzeja Leppera.
Według byłego senatora Samoobrony w sprawie pojawiły się nowe dowody – obciążające niektórych polityków dokumenty ujawniające kulisy polsko-rosyjskich negocjacji gazowych. Miały one zaginąć po śmierci Leppera. Drugi dowód to ostatnie nagranie z Lepperem, które zdaniem Izdebskiego powstało kilka dni przed jego śmiercią, 5 sierpnia 2011 r.
W oryginale jest to nagranie wideo. Izdebski zrobił kilka kopii, a nam odtworzył nagrany na dyktafon jego fragment. ”(…) Podjąć skuteczną walkę w tym kierunku, żeby wykończyć Leppera. Z PSL-u - Pawlak i Kamiński. Tusk, Schetyna, Jan Rokita. Z SLD – Miller chcieli mnie wciągnąć w ten (…)” – nieco zakłócony szumem głos wydaje się należeć do Andrzeja Leppera. Znany wcześniej z żywiołowego usposobienia polityk mówi wolno, jakby cedząc słowa.
Wspominając Kamińskiego z PSL-u Lepper prawdopodobnie miał na myśli Jana Kamińskiego, polityka, który po wyrzuceniu z Samoobrony w 2007 roku dostał się do Sejmu z list ludowców.
Skąd pewność, że nagranie powstało tuż przed śmiercią Leppera? – pytamy. – Tak mi przekazał mój informator. To było kilka dni przed śmiercią – wyjaśnia Izdebski. Nie wyjaśnia jednak, dlaczego dosłownie traktuje słowo "wykończyć", które w polityce zwykle oznacza zniszczenie kariery.
Nagranie na Nowogrodzką
Nie chce ujawnić większego fragmentu nagrania, które ma przekazać prokuraturze. Opis nagrania i dokumentów dotyczących umowy gazowej miał przekazać prezesowi PiS. - Chcę, żeby Jarosław Kaczyński mógł się zapoznać z tymi materiałami jako pierwszy. Rozmawiałem z nim telefonicznie. Sprawa go zainteresowała – zapewnia Izdebski.
Według naszych źródeł w PiS sprawa może być dla tej partii interesująca, choć nie jest jednoznaczna. – Pawlaka ciężko oskarżyć o zdradę, choć jego negocjacje z Gazpromem (jako ministra gospodarki – red.) budziły wiele wątpliwości. Jest też szerszy kontekst, bo PSL-owcy w relacjach z Rosją zawsze byli ulegli, mają w tym swoje interesy – mówi nam rozmówca zbliżony do Nowogrodzkiej.
Dlaczego nagranie wypłynęło dopiero teraz, 6 lat po śmierci lidera Samoobrony? – pytamy.
- Jak Lepper zginął, to osoba, która miała to nagranie, siedziała cicho ze strachu. Dopiero, jak zmieniła się władza, to zacząłem to nagłaśniać – mówi szef rolniczego OPZZ. – Teraz wszystko zależy od Jarosława Kaczyńskiego – podkreśla.
Izdebski chowa dyktafon i wychodzi z swojego gabinetu. – Ktoś do mnie dzwonił? – pyta sekretarkę. – Był telefon z TVP Info. Dzwonił też jeden dziennikarz śledczy – pada odpowiedź.
Współpracownik Izdebskiego: - Sławek wie, że może na tej sprawie wypłynąć. Ale też łatwo go zrozumieć, jest zapatrzony w Leppera. I podobnie jak on potrafi przywalić na odlew.
- Nie ma ludzi niezastąpionych – uśmiecha się były polityk Samoobrony, gdy pytamy go o plany Izdebskiego. - Od śmierci Leppera zgłaszało się do nas wiele osób. Długo nie było podstaw do tego, by składać wniosek o wznowienie śledztwa. Teraz uznaliśmy, że nowe materiały to uzasadniają – dodaje.
Wznowią śledztwo?
We wniosku o wznowienie śledztwa były senator Samoobrony napisał, że wcześniejsze działania prokuratury w sprawie śmierci Leppera były prowadzone w związku z nakłanianiem do popełnienia samobójstwa oraz gróźb karalnych, a nie zabójstwa.
Według szefa rolniczego OPZZ "postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa nie zostało poddane kontroli". "Nikt nie zaskarżył go, pomimo że po umorzeniu śledztwa w mediach pojawiło się wiele stanowisk. (...) Ich autorzy wskazują konkretnie sformułowane dowody istotne dla ujawnienia sprawców zabójstwa Leppera" - podkreślił.
Szef rolniczego OPZZ powołał się też na dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego. W książce "Niebezpieczne Związki Andrzeja Leppera" postawił on tezę, że szef Samoobrony był dysponentem "olbrzymiej wiedzy gazowego przekrętu stulecia".
Do czasu publikacji tekstu nie udało się nam skontaktować z politykami, których nazwiska padają na nagraniu Izdebskiego.
Leszek Miller w rozmowie z Wirtualną Polską doniesienia na swój temat skomentował wcześniej krótko: - Tezy pana Sumlińskiego są zwykłymi bredniami. Startowałem z listy wyborczej Samoobrony. Jeżeli Andrzej Lepper coś wiedział, to jakim cudem tam się znalazłem?