My sobie jeszcze jakoś, panie profesorze, byś może poradzimy, ten klimat umiarkowany przecież na naszej szerokości geograficznej, ale
wyobrażam sobie taki
scenariusz, w którym ludzie, którzy już dzisiaj żyją na terenach, na których jest bardzo sucho i bardzo gorąco
i za chwilę będzie jeszcze bardziej sucho, jeszcze bardziej gorąco - oni po prostu tam nie dadzą rady przeżyć. Oni zaczną się przemieszczać, oni
zaczną migrować i oni zaczną się pojawiać w takich miejscach na kuli ziemskiej, w których da się jakoś po prostu przeżyć i
tu nie mówimy o tysiącach migrantów, prawda, mówimy o właśnie miliardach ludzi.
Tak, musimy pamiętać, że zmiany klimatu w skali globalnej oczywiście mogą spowodować w naszym regionie zmianę
klimatu taką, do której my jeszcze jesteśmy się stanie zaadaptować - zarówno jako ludzie z punktu
widzenia naszych organizmów oraz jako społeczeństwo czy organizacja państwowa. Ta zdolność adaptacji
zależy od siły naszej ekonomiki i zorganizowania państw.
Ale jednocześnie Europa, zwłaszcza jej
środkowa część i północna, to jest region, który może doświadczyć zmian klimatu na
tyle istotnych, że my będziemy musieli się nauczyć, jak funkcjonować od nowa, ale
będziemy na tyle atrakcyjnym obszarem dla ludzi żyjących dzisiaj w regionach silniej
dotkniętych zmianą klimatu, że
będą oni lokować wizję swojego dalszego funkcjonowania właśnie w Europie
Środkowej i Północnej czy w Ameryce Północnej. I te regiony znajdą się pod silną
presją imigracyjną. Oczywiście nie ma nic złego w przyjmowaniu ludzi, jeżeli jest im potrzeba
udzielenia pomocy, tyle tylko czy my jesteśmy jako społeczeństwo gotowi do tego, żeby przyjąć wielokulturową
grupę ludzi, którą będziemy liczyć najprawdopodobniej w setkach tysięcy albo
i w milionach, i jednocześnie tak może nastąpić zwiększenie gęstości zaludnienia
w Europie, że Europa jako kontynent nie będzie w stanie zapewnić wyżywienia dla tych ludzi.
I to wszystko,
proszę państwa, są konsekwencje zmian klimatu. Ja teraz grubą kreską, panie profesorze, oddzielam klimat od pogody, bo
na koniec się chciałem pana o pogodę zapytać, o to co się dzieje tu i teraz w Polsce. Pytam o sytuacji hydrologiczną przede
wszystkim, bo mówimy o tym, że w Polsce jest bardzo dużo śniegu, obserwujemy to. Obserwujemy kłopoty na rzekach, zatory
związane z tym, że lód na tych rzekach się pojawia. Pojawiają się wysyłane przez was alerty hydrologiczne. Proszę powiedzieć,
panie profesorze, przed czym wy ostrzegacie, jakie są ryzyka związane z tym, że śniegu dużo i że lód na rzekach?
Jeżeli chodzi o lód na rzekach, ostrzegamy przed zatorami. Ostatnie
mrozy były na tyle silne, że powstała zwarta pokrywa lodowa, lód jest
gruby i obecnie przy dość silnym wzroście temperatury powietrza, przynajmniej w ciągu dnia,
a ten wzrost będzie na tyle postępował w najbliższych dniach, że i również w nocy będą na
niektórych obszarach Polski słabe mrozy występowały. Ten lód będzie ulegał topnieniu,
zacznie spływać wzdłuż, w dół rzek. Będą
powstawały zatory. Dodatkowo zatory te i przemieszczająca się kra lodowa będzie groźna
zarówno dla różnego rodzaju budowli, które przecinają koryto rzeki, jak chociażby
mosty, oraz na Wiśle, w przypadku Wisły mogą
być groźne dla tamy we Włocławku, czy też różnego rodzaju rurociągów, które bezpośrednio nad korytem rzeki
przechodzą bądź przechodzą w korycie. Trzeba
pamiętać też, że obecnie cała Polska jest pod śniegiem. Grubość pokrywy śnieżnej,
średnio rzecz biorąc, to jest 30 cm. Pokrywa śnieżna jest już dość dojrzała, to znaczy
się, że jej gęstość to jest co najmniej 3 mm słupa wody z każdego centymetra grubości
pokrywy śnieżnej, a więc w przypadku 30 cm pokrywy śnieżnej mamy około
100 mm wody. Grunt jest zmarźnięty. Zatem
ta woda nie będzie absorbowana przez grunt albo będzie absorbowana z dużym
opóźnieniem i bardzo powoli, a będzie szukała w sposób
naturalny miejsca, gdzie się przemieścić. Terenom niżej położonym, ku różnego
rodzaju zagłębieniu terenu, oczywiście w kierunku cieków wodnych. To wszystko
może spowodować, że będą występowały wystąpienia rzek z koryt, jak również podtopienia. Jest to realne
zagrożenie.
Tej wiosny, panie profesorze, niektórym regionom w Polsce grozi, mówiąc krótko, powódź.
Tak, powódź roztopowa. Jest to zjawisko znane w Polsce, które w ostatnich latach występowało
niezwykle rzadko, ale trzeba o tym pamiętać, że wcześniej doświadczyliśmy takich zjawisk, bardzo grubą
pokrywę śnieżną mieliśmy w zimie 2010 roku, natomiast z
punktu widzenia sytuacji lodowej, sytuacja przypomina rzeczywiście zimę z '87 roku, która
była jedną z surowszych zim w Polsce i wtedy sytuacja
była rzeczywiście groźna na Wiśle, zwłaszcza na Wiśle środkowej.
A kiedy, panie profesorze, to się zacznie dziać? To
jest pytanie także o to, kiedy się zacznie robić ciepło w Polsce. Znaczy kiedy temperatura będzie trwale na plusie, tak że ten śnieg gęsty i
dojrzały, jak pan mówi, zacznie topnieć i będzie to groziło lokalnymi podtopieniami, zalaniami.
Śnieg zaczyna topnieć już wtedy, kiedy w ciągu dnia jest temperatura dodatnia. W nocy może
być temperatura ujemna, to tylko spowalnia proces topnienia i odpływu wody. Niemniej,
jak synoptycy pokazują, kwestia silnego ocieplenia to jest kwestia zaledwie trzech,
czterech dni, od drugiej połowy tygodnia powinno zacząć się na tyle robić ciepło w Polsce,
że pokrywa śnieżna powinna ulegać już trwałej degradacji, zwłaszcza w Polsce zachodniej
i południowo-zachodniej.