Nowa faza kampanii – personalna [OPINIA]
Niezauważenie przeszliśmy do nowego etapu kampanii wyborczej. Ostatecznego. Jego istota polega na uwypuklaniu wad i przywar u konkurentów. Mówiąc wprost – zaczyna się najbrudniejsza i najbardziej personalna część walki o Belweder – pisze dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Widzimy już prawie codziennie ataki personalne na poszczególnych pretendentów. Zwłaszcza dotyczy to dwóch najpoważniejszych i mających największe szanse na zwycięstwo, czyli Rafała Trzaskowskiego oraz Karola Nawrockiego. Już wiemy, że ostateczna wojna o stołek prezydencki rozegra się właśnie między nimi i trudno się dziwić, że sztaby tych dwóch polityków rozpoczęły medialny ostrzał przeciwników.
Oczywiście sprawy programowe nie znikną zupełnie, nadal będziemy słyszeli o tym, że coś w poglądach reprezentantów PiS i PO jest nie tak, że programy popierających ich partii są do bani, ale na plan pierwszy zaczną wysuwać się wątki personalne.
To właśnie ten etap kampanii, w której osobiste cechy kandydatów zaczynają mieć największe znaczenie. W końcu głosujemy przecież nie na programy, ale na konkretnych ludzi i od ich formatu zależy, czy obdarzymy ich sympatią (a w konsekwencji także głosem), czy też nie. W tym czasie okaże się, czy wysunięci do wyścigu prezydenckiego politycy są wartością dodaną swego zaplecza politycznego, czy wprost przeciwnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przejęzyczył się w stresie". Nawrocki przejął mieszkanie od 80-latka
To dlatego jesteśmy obecnie (i będziemy aż do 1 czerwca) świadkami wojny wizerunkowej skoncentrowanej wokół osobistych cech Trzaskowskiego i Nawrockiego.
Czytaj również: Czy wybory prezydenckie 2025 mogą zostać unieważnione?
Tego pierwszego sztab PiS próbuje pokazać nie tylko jako reprezentanta dziwacznych poglądów (ekologicznych, transnarodowych, wpierających środowiska LGBT), ale także – i to właśnie jest owo przejście do wątków personalnych – jako "galaretę" (sformułowanie autorstwa Jarosława Kaczyńskiego), mięczaka, lalusia, grzecznego chłopca z elitarnego domu.
Z kolei Nawrockiego sztab PO będzie przestawiał nie tylko jako wyraziciela antyzachodnich, nacjonalistycznych czy nawet faszystowskich idei, ale też jako człowieka półświatka, alfonsa (bardzo częste określenie w wykonaniu jego internetowych przeciwników), zwykłego wykidajłę z nocnego klubu, pospolitego bandytę.
W tym właśnie kontekście należy odczytać ostatnie rewelacje o posiadaniu drugiego mieszkania przez kandydata PiS. A raczej nie tyle o samym fakcie (wcale przecież nie zawstydzającym), lecz najpierw o publicznym kłamstwie w tej sprawie, a potem – jak się okazuje – o dziwnym mechanizmie jego nabycia oraz nie do końca sensownie wytłumaczonych relacjach ze staruszkiem, od którego Nawrocki owo mieszkanie odkupił.
Nie jest moją rolą rozstrzyganie, na ile prawdziwe są obrazy obu kandydatów prezentowane przez ich politycznych przeciwników – niech każdy z Państwa sam dokona właściwej oceny. Z politologicznego puntu widzenia najważniejsze jest owo przejście od fazy starcia programowego (PiS kontra KO) do fazy wojny personalnej.
W najbliższym czasie należy spodziewać się wybuchów takich właśnie min podkładanych pod Trzaskowskiego i Nawrockiego. Nie mam wątpliwości, że oba sztaby zgromadziły poważny ich arsenał. To, który okaże się bardziej śmiertelny, zależy od jakości owych min, trafności rozpoznania słabych punktów oraz "trupów w szafie" u obu kandydatów oraz – co także ważne – skuteczności reagowanie na ataki przez zaplecze polityczne i marketingowe PiS i PO.
Nie bez znaczenia będzie także to, na ile oskarżenia są prawdziwe i na ile odporni na tego typu ataki są sami kandydaci. To właściwie rozstrzygnie o tym, kto zostanie nowym prezydentem Polski – zdecyduje o tym nie tylko program, który prezentują poszczególni politycy, ale także charakter i osobowość, jakie posiadają.
To w sumie pozytywna pointa – że o tym, kto będzie głową naszego państwa, rozstrzygną nie tylko poglądy kandydatów (które można dowolnie zmieniać na potrzeby chwili), ale także to, jakimi są ludźmi (a to już nie tak łatwo zmienić – jak wiemy wszyscy, którzy chcieliśmy kiedyś być lepsi).
Dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski
Marek Migalski jest politologiem, prof. Uniwersytetu Śląskiego, byłym europosłem (2009-2014), wydał m.in. książki: "Koniec demokracji", "Parlament Antyeuropejski", "Nieudana rewolucja. Nieudana restauracja. Polska w latach 2005-2010", "Nieludzki ustrój", "Mgła emocje paradoksy", "Naród urojony".