Świetna i smutna debata [OPINIA]

To nie kontrowersyjne słowa kandydatów były najbardziej przygnębiające. Najsmutniejsze było to, że ich autorzy prawdopodobnie zyskają dzięki nim politycznie - bo trafili w przekonania wielu wyborców. Haniebne poglądy nie eliminują dziś z debaty publicznej. Wręcz przeciwnie – pomagają w niej zaistnieć - pisze dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski.

WyWybory prezydenckie odbędą się w Polsce 18 maja
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Marek Migalski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Ostatnia debata prezydencka, zorganizowana przez Super Express, była zarazem świetna i smutna.

Świetna, bo pozwoliła kandydatom na większą swobodę – mogli zarówno bronić się, jak i atakować. Było mnóstwo interakcji między nimi i, wbrew pozorom, dyskusja była bardzo często merytoryczna, dotycząca programów prezentowanych przez występujących w tym starciu. Myślę, że warto byłoby iść w tym kierunku, a nie pozostawać przy nudnej formule zadawania jednego pytania trzynaściorgu polityków i czekania, aż każde z nich łaskawie na nie odpowie. Lub nie.

Jedyne dwie uwagi krytyczne dotyczyłyby tego, że chyba nie ma sensu trzymać w postawie stojącej przez trzy godziny wszystkich kandydatów (czy nie lepiej byłoby, gdyby siedzieli w fotelach i wstawali dopiero wówczas, gdy są wywoływani do sparingu jeden na jeden?) oraz tego, że surowo przestrzeganą zasadą powinna być ta dotycząca zakazu korzystania przez nich z telefonów komórkowych i jakichkolwiek kontaktów w czasie spotkania ze swoimi sztabami wyborczymi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Reakcja Trzaskowskiego na słowa Brauna. Ekspert ocenił

Za chwilę skończy się na tym, że dyskutanci będą mieć w uszach słuchawki, przez które jacyś specjaliści będą im podpowiadać, jak mają się zachować. Przez te trzy godziny powinniśmy mieć szansę poznania samych kandydatów, a nie ich zaplecza politycznego. Nie wiem, co stało się w tym roku, ale jakoś organizatorom wszystkich debat ten temat umknął.

A dlaczego poniedziałkowe starcie było smutne? Pewnie Państwo sądzicie, że dlatego, iż w jego czasie ze strony polityków padły haniebne antysemickie, antyukraińskie czy prorosyjskie słowa. To tylko w połowie prawda. Bo to, że dwóch czy trzech kandydatów ma podłe poglądy, nie byłoby smutne samo w sobie. Chodzi o to, że oni wypowiadając te słowa liczyli (nie bez racji, o czym za chwilę), iż poprawi to ich notowania. I to właśnie jest prawdziwie smutne – że prawdopodobnie się nie mylili.

O ile postaw prorosyjskich i proputinowskich jest w polskim społeczeństwie mało, o tyle żydożerców i ukrainożerców (niestety) sporo. Grzegorz Braun doskonale wiedział, co robi, gdy wygłaszał swoje haniebne słowa pod adresem Żydów i Ukraińców. Trudno orzec, jaki procent Polek i Polaków je popiera, ale będzie to na pewno kilka, a może nawet kilkanaście razy więcej, niż obecnie chce głosować na kontrowersyjnego europosła. Z tego właśnie powodu uważam go za zwycięzcę poniedziałkowej debaty – jeśli ktoś na niej zyskał, to na pewno on.

Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki "ustali na ringu", dali radę i na pewno nie ponieśli w jej czasie porażki. Ktoś mógł wypaść lepiej lub gorzej. Ale jeśli trzeba byłoby wskazać polityka, który zyskał na niej najwięcej, to będzie to właśnie Braun. Piszę to z żalem, bowiem ten polityk jest dla mnie obrzydliwy. Jeszcze bardziej są dla mnie obrzydliwe jego poglądy. Ale jestem politologiem, a nie etykiem, więc jeśli mam chłodnym okiem wskazać zwycięzcę debaty w Super Expressie, to byłby nim ten kandydat.

I to właśnie jest najsmutniejsze – nie to, że jakichś dwóch czy trzech polityków okazało się antysemitami albo ukrainożercami, ale że miliony z nas nimi są. Że takie poglądy nie zmiatają wypowiadających je ze sceny politycznej, lecz ich na nią wprowadzają i umacniają ich pozycję. Że haniebne słowa i opinie kandydatów w wyborach prezydenckich nie dyskredytują ich w oczach Polek i Polaków, lecz znajdują u nich podziw. To właśnie było smutne w czasie ostatniej debaty.

Marek Migalski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Tragedia nad jeziorem. W trzcinowisku znaleziono ciało
Tragedia nad jeziorem. W trzcinowisku znaleziono ciało
Incydent na granicy. Kosiniak-Kamysz zabrał głos
Incydent na granicy. Kosiniak-Kamysz zabrał głos
Góra lodowa zbliżyła się do osady. Zagraża mieszkańcom
Góra lodowa zbliżyła się do osady. Zagraża mieszkańcom
Incydent na granicy z udziałem żołnierza. Wszczęto śledztwo
Incydent na granicy z udziałem żołnierza. Wszczęto śledztwo
Giertych chciał przejąć sprawę Buddy. W sieci burza
Giertych chciał przejąć sprawę Buddy. W sieci burza
"Nie służy polskiej polityce". Kosiniak-Kamysz komentuje wystawę
"Nie służy polskiej polityce". Kosiniak-Kamysz komentuje wystawę
Łukasz Żak kpi z zeznań świadków. Nie odczuwa winy
Łukasz Żak kpi z zeznań świadków. Nie odczuwa winy
Wystawa w Gdańsku wzbudziła kontrowersje. W sieci kolejne komentarze
Wystawa w Gdańsku wzbudziła kontrowersje. W sieci kolejne komentarze
Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię. Co warto wiedzieć o powrocie misji Ax-4?
Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię. Co warto wiedzieć o powrocie misji Ax-4?
Parawany na plaży - wakacyjna rzeczywistość. Kiedy można dostać mandat?
Parawany na plaży - wakacyjna rzeczywistość. Kiedy można dostać mandat?
Putin ma plan. Miał się zwierzyć Donaldowi Trumpowi
Putin ma plan. Miał się zwierzyć Donaldowi Trumpowi
Incydent na granicy z udziałem żołnierza
Incydent na granicy z udziałem żołnierza