Najpierw debaty, potem program. Znamy plan sztabu Nawrockiego. "Romanowski poza kampanią"
- Od stycznia włączamy tryb prezydencki na pełnej - mówią nam sztabowcy Karola Nawrockiego. PiS szykuje nowy etap kampanii kandydata tej partii. W planach jest między innymi seria debat eksperckich zwieńczona prezentacją programu. - Do tego czasu temat Romanowskiego zniknie w gąszczu innych - twierdzą rozmówcy WP.
Kilka dni temu, Dolny Śląsk. Karol Nawrocki - jako kandydat PiS na prezydenta - po raz drugi w ciągu dwóch tygodni jedzie na tereny powodziowe. Spotyka się z poszkodowanymi mieszkańcami, pomaga. Na koniec wizyty organizuje konferencję prasową.
Jego współpracownicy wiedzą, że za chwilę padnie pytanie o uchylającego się od odpowiedzialności przed polskim wymiarem sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Polityk PiS starał się o azyl na Węgrzech w związku z zarzutami dotyczącymi m.in. defraudacji środków z Funduszu Sprawiedliwości i ustawiania konkursów.
Zgodnie z tym, co zapowiadaliśmy w Wirtualnej Polsce, Nawrocki na spotkaniu z dziennikarzami ma zdystansować się od sprawy. Robi to jednak w sposób nie do końca fortunny, co przyznają nieoficjalnie również niektóre osoby bliskie PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Na ten temat nie uważam nic - mówi Nawrocki dziennikarzom.
Później ta krótka wypowiedź stanie się nagłówkiem w mediach i "hasłem", które wykorzystają na grafikach i memach politycy Koalicji Obywatelskiej i przeciwnicy PiS.
- To dowód na to, że Nawrocki nie myśli samodzielnie, jedzie zgodnie z linią partii, wykonuje polecenia sztabowców - powie po tym jeden ze sztabowców KO.
Sztabowcy PiS uważają jednak, że - owszem - można było przewidzieć reakcję drugiej strony i być może użyć innych słów, ale koniec końców nikt o tej "wpadce" nie będzie pamiętać.
- To były słowa adekwatne do miejsca, w którym Karol Nawrocki był. A w był w Lądku Zdroju, gdzie niektórzy mieszkańcy po 90 dniach od powodzi nie otrzymali pomocy - tłumaczył w Radiu Plus szef sztabu Karola Nawrockiego Paweł Szefernaker.
Inny polityk mówi nam: - Są tematy, w których jesteśmy jak jedna pięść, jak temat migracji. Ale są też tematy, w których Nawrocki musi się od nas odróżniać. I Romanowski jest takim tematem.
Według informacji WP sztab PiS ma określoną "bazę tematów", w których prezes IPN ma inne zdanie niż obowiązujące w PiS. - No i omijamy zaczepki i głupie konferencje sztabowców Platformy. Nie wdajemy się z nimi w dyskusje, a Karol ma z nimi nie polemizować - mówią nasze źródła.
Dlaczego Nawrocki nie chciał mówić o Romanowskim? Jak pisaliśmy w WP - żeby nie wchodzić w partyjny, polaryzujący spór i by nie dać "skleić się" z niewygodną dla PiS sprawą. I trzymać się "ponad polityczną nawalanką".
Ludzie z PiS nie chcieli na starcie kampanii pozwolić na to, by ich kandydat kojarzył się z brakiem wiarygodności czy tchórzostwem. Wręcz przeciwnie. A takie właśnie cechy przypisywane są dziś przez niektórych Romanowskiemu.
Jeszcze latem poseł PiS i były wiceminister pisał bowiem na swoim koncie na portalu X: "Wbrew narracji prokuratury, nie zamierzam destabilizować żadnego postępowania czy uciekać. Ani mdleć. Jestem gotowy ustosunkować się do tych bezzasadnych, umotywowanych polityczną zemstą zarzutów". Ile z tej deklaracji zostało - wszyscy widzą dzisiaj.
Politycy PiS zwracają też uwagę na tekst cenionego na prawicy publicysty Piotra Zaremby, który pisał, że "ucieczka Marcina Romanowskiego nie wygląda dobrze, a na dokładkę wpycha PiS w ramiona prorosyjskiego Victora Orbana".
"Mówiąc cynicznie, Romanowski bardziej by się przydał Kaczyńskiemu jako siedzący w areszcie męczennik" - stwierdził publicysta.
I wielu ludzi związanych z PiS to właśnie po cichu przyznaje: Romanowski powinien bronić się w Polsce, a nie zbiegać do kraju najbardziej proputinowskiego dziś polityka w Europie. Przy okazji organizując sobie - jak pisze Zaremba - "miękkie lądowanie".
- Romanowski ukrywa się u Orbana i jasne jest, że sztab Trzaskowskiego będzie próbować Nawrockiego do tego przykleić. Ale my chcemy przypominać, że Karol to jedyny w Polsce kandydat na prezydenta, który [jako prezes IPN - przyp. red] jest ścigany listem gończym przez reżim Putina - mówi polityk PiS.
Nasi rozmówcy zgodnie podkreślają jednak, że mimo iż temat Romanowskiego rezonuje, to i tak najważniejsze dla większości ludzi jest "zwykłe, codzienne życie": Święta, rodzina, ceny w sklepach, rachunki, praca. - Polityka zdąży się przejeść - twierdzi jeden z posłów.
Serwis "Polityka w sieci" opublikował jednak wyniki raportu, z którego wynika, że temat Romanowskiego może szkodzić PiS. A więc - siłą rzeczy - i samemu Nawrockiemu.
Ludzie tworzący zespół Nawrockiego wolą myśleć o nowym roku. Plany? - Między innymi seria debat, którą będą współorganizować m.in. ludzie z Komitetu Wykonawczego PiS. Zobowiązali się pomóc - mówi WP polityk z Nowogrodzkiej.
Urlop z IPN i układanie sztabu
- Pierwsze cele zrealizowaliśmy: to zbudowanie rozpoznawalności i zgromadzenie naszych wyborców wokół kandydata. Na spotkania Karola przychodzi czasem po 500-800 osób, czego w poprzednich kampaniach, choćby w 2015 roku, nie było. Od stycznia ruszamy z nowym etapem - mówią nam sztabowcy Nawrockiego.
Prezes IPN i kandydat na prezydenta nie wystrzega się błędów, ale PiS zamyka rok z nadzieją na progres.
- Rozpoznawalność Karola zwiększyła się [miesiąc temu była na poziomie mniej niż 40 proc. - przyp. red.]. Ale najpierw musieliśmy skonsolidować wokół niego naszych wyborców i dać im sygnał, że wygrana w maju jest możliwa. Bez zbudowania fundamentu, z kolejnych kroków nic by nie wyszło - mówi nam sztabowiec Karola Nawrockiego.
Kandydat PiS na prezydenta - określający się jako "kandydat obywatelski" - przez miesiąc jeździł po Polsce i spotykał się z sympatykami. W organizacji spotkań wspierali go politycy PiS, oni także wzięli na siebie realizację kampanijnych pomysłów.
Te pojawiają się na organizowanych nawet kilka razy w tygodniu sztabach wyborczych.
- Byłem już w kilku sztabach i ten sztab zadziwiająco dobrze współdziała. Jest przekonanie, że ludzie Morawieckiego, Ziobry, Błaszczaka czy Sasina chcą ze sobą współpracować - twierdzi jeden z członków sztabu kandydata PiS na prezydenta.
Zwraca uwagę na pracę jego szefa - posła PiS i byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Pawła Szefernakera. - Widać, że ma plan, strategię, która jest konsekwentnie realizowana, choć elastycznie podchodzi do różnych pomysłów. Dobrze to Paweł ogarnia - mówi rozmówca WP.
Inny dodaje: - Sam ma wizerunek bezkonfliktowego. Pogodził różne ambicje i aspiracje. W poprzednich kampaniach, zwłaszcza jak rządziliśmy, nikt nie dał sobie z tym rady. A on tak.
Szefernaker dozuje swoją obecność w mediach. Nie chce być na pierwszym planie, ale jednocześnie wszyscy wiedzą, że to "on rządzi" i "kieruje". Niemniej najważniejszy jest kandydat.
Teraz jednak - na czas Świąt Bożego Narodzenia - wyjazdy "w teren" Nawrockiego są wstrzymane. - Będzie bardziej lajtowo, lifestylowo, świątecznie, aktywność ograniczy się do social mediów. Damy ludziom odpocząć. Ale od stycznia zaczynamy nowy etap, Karol będzie ogrywany w tematach bardziej prezydenckich. Pojawiają się kwestie bezpieczeństwa, kwestie polityki zagranicznej - wymieniają nasi rozmówcy ze sztabu wyborczego.
Jeden z nich mówi: - Karol bierze urlop z IPN, będzie mógł jeździć, gdzie chce. Czekaliśmy na to, to będzie inna dynamika.
W styczniu ruszy też oficjalna kampania prezydencka. - To będzie symboliczne otwarcie nowego, najważniejszego etapu - zapowiadają rozmówcy z formacji Jarosława Kaczyńskiego.
Przyznają, że wszyscy już zapomnieli o wielomiesięcznym - i momentami nużącym, wprawiającym w konsternację nawet wyborców PiS - procesie "poszukiwań" kandydata na prezydenta.
- W końcu nawet nasi sympatycy byli zmęczeni i zniesmaczeni tym serialem: "kto kandydatem". Była ulga i satysfakcja, że w końcu okazał się nim Karol. Powiedziałbym nawet, że to było przełamanie. Co widać było w sondażach, w tym dla Wirtualnej Polski - uważa polityk z Nowogrodzkiej.
Najnowsze badania pokazują jednak, że w pierwszej turze Nawrocki miałby problem z osiągnięciem wyniku notowanego przez PiS (dziś partia może liczyć na ok. 30 proc.). To pokazuje, że przed sztabem - a nie tylko kandydatem - wiele pracy.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl