Nie żyje 8‑letni Kamilek. Minister: Za to należy się kara śmierci
Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy poruszyła cały kraj. Sprawę komentują także politycy. "Mam nadzieję, że będą najwyższe kary. Za ten czyn należy się kara śmierci. I tyle" - napisał Michał Wójcik, poseł Suwerennej Polski i minister-członek Rady Ministrów.
Maltretowany przez ojczyma 8-letni Kamil z Częstochowy był od ponad miesiąca leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD). Zmarł w poniedziałek rano na skutek postępującej niewydolności wielonarządowej, do której doprowadziła poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi.
Sprawa śmierci chłopca jest szeroko komentowana w sieci. Głos zabrał m.in. premier Mateusz Morawiecki, który przekazał, że "brakuje słów, by móc opisać emocje, które towarzyszą nam wszystkim, a szczególnie tym z nas, którzy są rodzicami". Do tragicznych wydarzeń odniósł się też Michał Wójcik.
Minister o sprawie Kamila: Za to należy się kara śmierci
"Jestem bardzo poruszony śmiercią 8-letniego dziecka. Ta sprawa nie była zgłoszona do resortu sprawiedliwości oraz KPRM. Mam nadzieję, że będą najwyższe kary. Za ten czyn należy się kara śmierci. I tyle" - napisał na Twitterze poseł Suwerennej Polski i minister-członek Rady Ministrów.
Zgodnie z prawem międzynarodowym nie ma możliwości przywrócenia w Polsce kary śmierci.
Koszmar 8-latka z Częstochowy
Kamil trafił do szpitala na początku kwietnia. Chłopiec był bity, oblewany wrzątkiem i przypalany papierosami. Przez kilka dni do dziecka nikt nie wezwał pogotowia. Służby zawiadomił dopiero biologiczny ojciec.
- Moja była żona zadzwoniła i prosiła, żebym go zabrał do siebie do domu, umył i do szpitala wiózł, żeby to było na nas. Wysłała zdjęcie, jak siedzi na podłodze z poparzoną twarzą i klatką piersiową. Jak wszedłem tam, zobaczyłem, że Kamil leży na łóżku i płacze: "tata, pomóż, ciocia pomóż, Mateusz pomóż" - opowiadał Polsatowi.
W rozmowie z "Faktem" powiedział, że matka chłopca wmawiała mu, iż "Kamil poparzył się herbatką, którą na niego miał wylać nasz młodszy syn Fabian". Według relacji ojca 8-latek "przypominał jedną krwawą ranę".
Cztery osoby z zarzutami
W sprawie zarzuty usłyszały cztery osoby. Jeszcze jak chłopiec żył 27-letni Dawid B. był podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa dziecka. Mężczyzna miał polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami. Prokurator generalny zapowiedział, że zostanie zmieniona kwalifikacja czynu.
- Wydałem polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem na zabójstwo ośmiolatka z Częstochowy przez ojczyma. Będziemy dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy - powiedział Zbigniew Ziobro.
35-letnia matka Magdalena B. usłyszała zarzuty narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.
W sprawie podejrzane jest także wujostwo dziecka. Wojciech i Aneta J. usłyszeli zarzuty nieudzielenia chłopcu pomocy.
Czytaj więcej: