Miedwiediew znieważył Bidena. Skandaliczne słowa
Były rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew w obraźliwych słowach wypowiedział się na temat Joe Bidena. Odniósł się w ten sposób do słów amerykańskiego prezydenta, który potępił rosyjsko-białoruską współpracę w zakresie taktycznej broni nuklearnej.
18.06.2023 | aktual.: 18.06.2023 13:24
Uwaga! Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej oraz przebiegu wojny, które podają rosyjskie media i białoruskie media państwowe, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Dmitrij Miedwiediew, były rosyjski prezydent i premier a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, w obraźliwy sposób wypowiedział się na temat amerykańskiego prezydenta Joe Bidena. Swój wpis zamieścił na Twitterze.
Miedwiediew obraża Bidena
"Stary, zgniły, obłąkany kikut, aspirujący do reelekcji na prezydenta USA, bez wahania stwierdził: rozmieszczenie rosyjskiej broni nuklearnej na Białorusi jest całkowicie nieodpowiedzialne. I to pomimo faktu, że amerykańska broń nuklearna stacjonuje w całej Europie, w Niemczech, Belgii, Holandii, Włoszech i Turcji. Co więcej, nie jest to taktyczna broń nuklearna, a uzbrojenie lotnicze" - napisał Miedwiediew w skandalicznych słowach.
"To prawdziwa plaga. Mężczyzna trzyma w rękach tę bardzo nuklearną broń" - dodał były prezydent Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieścisłości w zapowiedziach Putina i Łukaszenki
Rosyjska inwazja w Ukrainie trwa już niemal 500 dni. Miedwiediew na swoich profilach społecznościowych wielokrotnie uderzał w stronę ukraińską oraz jej sojuszników, w tym również w Polskę.
W ostatnich dniach ze wschodu napłynęły informacje o dostarczeniu na Białoruś rosyjskiej taktycznej broni jądrowej. Potwierdził to Alaksandr Łukaszenka. Grupa monitorująca "Białoruski Gajun" twierdzi jednak, że jak na razie nie odnotowano na terytorium Białorusi transportów z tym typem broni. Dziennikarze zwrócili uwagę na nieścisłości w zapowiedziach Łukaszenki i Putina.