"Polecam każdemu pobyt w więzieniu". Palikot już na wolności
- W sumie każdemu polecam krótką wizytę w więzieniu, żeby usłyszeć jak ci, co kochają, zadzwonią - powiedział po wyjściu na wolność Janusz Palikot. - Był to trudny bardzo dla mnie czas, taki, powiedziałbym, egzystencjalnie krytyczny - podkreślił.
Były poseł, biznesmen Janusz Palikot wpłacił 2 mln zł kaucji i w poniedziałek opuści areszt śledczy we Wrocławiu, w którym przebywa od października. Jest podejrzany o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł.
- Był to trudny bardzo dla mnie czas, taki, powiedziałbym, egzystencjalnie krytyczny - stwierdził zaraz po wyjściu były polityk.
Palikot zdradził, że podczas pobytu w areszcie nie miał wiele kontaktów ze światem zewnętrznym. Biznesmen wyznał jednak, że możliwość rozmowy z najbliższymi była dla niego wielkim wsparciem. - W sumie każdemu polecam krótką wizytę w więzieniu, żeby usłyszeć jak ci, co kochają, zadzwonią - stwierdził nawet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie można". Polko w mocnych słowach o angażowaniu żołnierzy
Po wyjściu Palikot podziękował jeszcze bliskim i adwokatowi.
Zarzuty dla Palikota
Janusz Palikot, Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani 3 października przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty.
Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy - Przemysław B. i Zbigniew B. Dodatkowo Przemysław B. usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia. Prokuratura zastosowała wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na blisko 70 mln zł w związku z działalnością spółek należących do podejrzanych. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.
Jak poinformowała wcześniej prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z grupy kapitałowej należącej do podejrzanych i z organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi.
Według prokuratury w dokumentach ofertowych emisji akcji i kampanii pożyczkowych znalazły się nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje o sposobie wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek.
- Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, lecz zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z grupy kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej - podała prok. Calów-Jaszewska.
Prokurator poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł.