Masowo na siebie donoszą. W Rosji to powód do dumy

Propaganda Kremla spowodowała, że Rosjanie masowo donoszą na siebie. W donosicielstwie prym wiodą najstarsi, którzy wychowali się jeszcze w ZSRR. "Dziadek z NKWD byłby ze mnie dumny" – mówi emerytka z Petersburga.

Rosjanie masowo na siebie donoszą
Rosjanie masowo na siebie donoszą
Źródło zdjęć: © East News | DIMITAR DILKOFF

27.08.2023 15:08

Włączając rosyjskie serwisy informacyjne można przenieść się do zupełnie innego świata. Świata, w którym to Ukraina stanowi zagrożenie dla Rosji. Unia Europejska i NATO nie marzą o niczym innym, jak o zniszczeniu Rosji. Sankcje nałożone na Rosję wcale nie są niebezpieczne dla wewnętrznej gospodarki, a odwetowe embarga uderzą mocniej niż Zachód może się spodziewać.

W Rosji wszystko jest w porządku. To Europa w zimie marzła, a teraz musi pracować na "ukraińskich bandytów". W świecie rosyjskiej prasy tysiące ludzi w całej Europie wychodzi na ulice w wiecach poparcia dla działań Rosji. Media podporządkowane Kremlowi tworzą Rosjanom rzeczywistość alternatywną.

Do obywateli ma docierać wyłącznie przekaz zgodny z linią partii. Jak wyjaśnia rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow: "Nie wszyscy rozumieją i trzeba im to cierpliwie tłumaczyć". Dlatego na każdym kroku powtarzane są jak mantra informacje o kijowskiej juncie, o przewrocie i sfałszowanych wyborach, oraz podsycanie niechęci pomiędzy Donbasem a resztą Ukrainy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosyjskie media nie nazywają inwazji na Ukrainę "wojną". Używają określenia "operacja specjalna". Dlaczego tak jest? Znów z pomocą przychodzą partyjne media.

"Komsomolskaja Prawda" wyjaśnia, że: "(…) wojna z reguły toczy się o terytoria, akweny i zasoby. O podporządkowanie swojej woli nie tylko cudzej władzy, ale i ludziom. Po drugie, w toku wojny powstają władze okupacyjne, które promują swoją politykę bez względu na potrzeby mieszkańców zdobytego państwa. Po trzecie, celem wojny jest całkowite podbicie kraju, de facto pozbawienie go państwowości. Władimir Putin nie ogłosił żadnego z powyższych".

Proste, prawda?

Poparcie dla inwazji

Nie może dziwić, że narody Federacji Rosyjskiej popierają wojnę. Od ponad pół roku poparcie nie spada poniżej 70 proc. Tak wynika z badań rządowego ośrodka badania opinii publicznej. Nieco niższe poparcie wykazują badania niezależnych ośrodków. Te oscylują w okolicach 60-65 proc. Wynika z nich też, że nie zmieniła się także opinia Rosjan na temat celów wojny.

Według 39 proc. ankietowanych w sierpniu uważa, że głównym celem operacji specjalnej jest ochrona Rosji i rozbrojenie Ukrainy. Wśród innych celów operacji specjalnej 20 proc. respondentów wymienia ochronę ludności marionetkowych republik, 17 proc. uważa, że ma wymusić zmianę kursu politycznego Ukrainy i oczyszczenie jej z nazistów. Jedynie 7 proc. badanych uważa, że wojna powinna zakończyć się okupacją Ukrainy i jej przyłączeniem do Rosji.

Najniższe poparcie inwazji jest wśród kobiet w wieku 18-29 lat. Niemal 50 proc. jest przeciwko prowadzeniu operacji. Przynajmniej w badaniach niezależnych instytutów. W państwowym ośrodku badania opinii publicznej jest ich zaledwie 7-9 proc. Największe poparcie jest wśród starszych po 55. roku życia. To się nie zmienia bez względu na ośrodek badawczy. Wśród nich ponad 80 proc. popiera działania wojenne. Oni też najchętniej angażują się w "walkę na froncie wewnętrznym".

"Dziadek z NKWD byłby dumny"

Znana w rosyjskich mediach społecznościowych stała się emerytka z Petersburga, która napisała ponad 700 donosów na innych Rosjan. Kobieta składa donosy w związku z prawem, jakie wprowadzono tuż po rozpoczęciu wojny. Przewiduje ono karę do 15 lat więzienia za "świadome publiczne rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji" o działaniach wojska lub funkcjonariuszy.

Prokuratura za fałszywe uważa wszelkie opinie, które nie pokrywają się z punktem widzenia Kremla – na przykład takie, że armia rosyjska bombarduje miasta i zabija cywilów na Ukrainie. Rozpoczęła się kampania zastraszania, powszechnego terroru państwa policyjnego i donosicielstwa. Przykładem jest sprawa Iriny Gień, nauczycielki z Penzy, która na początku sierpnia zeszłego roku została skazana za "szerzenie nieprawdziwych informacji o armii rosyjskiej w oparciu o polityczną nienawiść". Doniósł na nią jeden z uczniów, któremu nie podobała się krytyka inwazji.

Babcia z Petersburga opowiada w rozmowie z Archipową, że pracuje w trybie "dwa do dwóch". Przez dwa dni ogląda na serwisie YouTube kanały niezależnych mediów, które zostały w Rosji pozamykane, ale nadal nadają na międzynarodowych platformach internetowych. Przez kolejne dwa dni pisze donosy na osoby, które w mediach krytykowały działania Kremla.

- Mój dziadek był sowieckim oficerem na froncie od 1942 do 1945 roku. Był tajnym agentem NKWD, co mi szczerze powiedział. Mieszkałam z nim w tym samym mieszkaniu przez prawie 20 lat i przez całe życie aktywnie składał skargi, żeby otrzymać od władz jedno, albo drugie – chwaliła się Archipowej.

Powszechne donosicielstwo

Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej, w skrócie Roskomnadzor podaje, że do jego urzędów terytorialnych w pierwszymi półroczu po wprowadzeniu nowego prawa od obywateli Federacji Rosyjskiej wpłynęły 63592 wnioski dotyczące "umieszczania w internecie nielegalnych informacji, w tym fałszywych na temat specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie".

Powszechne donosicielstwo i wysokie kary zniechęciły ludzi do wyrażania swojej opinii. Podczas sond ulicznych ludzie najzwyczajniej w świecie odmawiają odpowiedzi, albo mówią, że nie chcą odpowiadać na pytania o polityce. Dzięki temu w pierwszym kwartale tego roku wpłynęło do Roskomnadzoru "zaledwie" 10701 donosów. Znacznie więcej trafiało bezpośrednio do organów ścigania. Te jednak nie podały szczegółowych danych.

Do końca 2022 roku przed sądem stanęło ponad 390 osób, które zostały oskarżone w sprawach karnych wszczętych na podstawie nowego prawa. Jesienią liczba aresztowań wyhamowała. Władze osiągnęły zakładanych cel. Niemal całkowicie z przestrzeni publicznej zniknęła krytyka działań Putina i jego popleczników. Obecnie toczy się nieco ponad 80 spraw karnych przeciwko obywatelom krytykującym wojnę.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rosjawojnadonosicielstwo
Wybrane dla Ciebie