Masakra na granicy Strefy Gazy. "To ludobójstwo"
Co najmniej 58 Palestyńczyków zginęło w starciach z izraelskimi żołnierzami w Strefie Gazy na granicy z Izraelem. Media podkreślają, że to najkrwawszy dzień w palestyńskiej enklawie od 2014 roku.
Starcia palestyńsko-izraelskie wybuchły po tym, jak Stany Zjednoczone przeniosły swoją ambasadę w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. Od poniedziałkowego poranku na granicy trwały starcia. Izraelscy żołnierze użyli gazu łzawiącego i otworzyli ogień do Palestyńczyków.
Źródła palestyńskie podają, że rannych zostało ponad 2,7 tys. osób, a połowa z nich została postrzelona przez izraelskich żołnierzy. Wśród zabitych jest co najmniej osiem osób, które nie skończyły 16 lat.
Izraelska armia szacuje, że w protestach brało udział 40 tysięcy Palestyńczyków.
Na sytuację w Strefie Gazy stanowczo zareagowały władze Turcji. Prezydent Recep Tayyip Erdogan oskarżył Izrael o "państwowy terroryzm", a działania wobec Palestyńczyków nazwał "ludobójstwem". Erdogan skrytykował także Stany Zjedmoczone. Uznał, że Donlad Trump zdecydował się na "bycie częścią problemu, a nie rozwiązania" konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Z kolei wicepremier Turcji Bakir Bozdag wezwał do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Organizacja Współpracy Islamskiej. Skupiająca 57 państw organizacja już wcześniej sprzeciwiła się przeniesieniu ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy.
W komunikacie OWI uznała ten krok za działanie "przeciwko międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu" i atak na "historyczne, naturalne i narodowe prawa Palestyńczyków".
Tymczasem USA zablokowały przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ oświadczenia wzywającego do przeprowadzenia "niezależnego i przejrzystego" śledztwa dotyczącego starć na granicy Strefy Gazy. O sprowokowanie starć Biały Dom oskarżył Hamas.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl