Marsz Tuska. Nerwowa reakcja w Zjednoczonej Prawicy
Ogłoszenie Marszu Miliona Serc w Warszawie przez Donalda Tuska wywołało nerwowe reakcje polityków obozu rządzącego. Wiceszef MON zamieścił skandaliczny wpis na Twitterze, w którym wszystkich, którzy pójdą na marsz 1 października nazwał "kłamcami i hienami". Wpis został już usunięty.
Donald Tusk ogłosił, że 1 października zorganizuje w Warszawie Marsz Miliona Serc. Lider PO ogłosił swoją decyzję na konferencji prasowej zwołanej w związku ze sprawą pani Joanny, o której doniosły we wtorek "Fakty" TVN.
- Jeśli pół miliona dało nadzieję, to ten milion w Warszawie 1 października da już naprawdę pewność zwycięstwa - ogłosił były premier.
Pomysł Tuska sprowokował nerwową reakcję wiceministra Marcina Ociepy, który skomentował ogłoszenie marszu na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Zważywszy na treść poniższego komunikatu, Donald Tusk organizuje marsz kłamców i hien. Kolejny raz ma Polaków za idiotów" - napisał polityk Zjednoczonej Prawicy, udostępniając pod postem stanowisko policji ws. pani Joanny.
Po kilku godzinach wpis został usunięty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skandal w krakowskim szpitalu. “Wyjątkowo wstrząsająca historia”
Zmiana komunikatu policji
Traf chciał, że policja zmieniła w tym czasie swoje stanowisko. Z oficjalnego komunikatu opublikowanego przez służbę zniknęła znaczna jego część.
Usunięty został m.in. fragment, w którym policja twierdziła, że kobieta miała znajdować się pod wpływem alkoholu.
"Kazano mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć"
Kobieta zdradziła, że jakiś czas temu zdecydowała się na przyjęcie tabletki poronnej, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Pani Joanna poinformowała swoją lekarkę. O wszystkim poinformowana została policja, w szpitalu doszło do dramatycznych scen.
- Kazano mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć - ujawniła bohaterka materiału "Faktów". Kobiecie zabrano telefon, a mundurowi wypytywali także o jej laptop. - Ta interwencja mnie kompletnie złamała. Zniszczyła mnie - powiedziała kobieta.
- Ten wstrząsający obraz to jest coś więcej niż kolejny dramat Polki w państwie rządzonym przez PiS. Kolejny - bo wszyscy pamiętamy te wydarzenia związane z tą agresywną, opresyjną obecnością w miejscach, gdzie powinna być tylko pacjentka, lekarz, rodzina - nikt więcej - skomentował historię pani Joanny Tusk.