Mariusz Błaszczak: za czasów PO‑PSL wypadki polityków były tuszowane
Są zeznania świadków - nie tylko funkcjonariuszy BOR, ale także osób postronnych, którzy twierdzą, że słyszeli sygnały dźwiękowe kolumny rządowej - powiedział w Radiu Zet szef MSWiA Mariusz Błaszczak, odnosząc się do przyczyn piątkowego wypadku samochodowego premier Beaty Szydło w Oświęcimiu. Dodał, że zabezpieczono dane zarejestrowane przez urządzenia w autach, które wiele wyjaśnią.
13.02.2017 | aktual.: 13.02.2017 10:37
Minister pytany był m.in. o prędkość rządowych aut w momencie wypadku i zniszczenia opancerzonego audi po zderzeniu z drzewem. - Wszystko wskazuje na to, że było to ok. 50 km/h. Opancerzona jest kabina, a nie strefy zgniotu - odpowiedział Błaszczak. Zauważył też, że taki samochód waży ok. 3 ton i przy hamowaniu uderza w przeszkodę z ogromną siłą.
- Gdyby kierowca z kolumny rządowej chciał staranować auto 21-latka, jak sugerują w mediach niektórzy, to ten młody człowiek by nie przeżył. Wtedy mielibyśmy olbrzymią aferę - podkreślił Błaszczak.
Konrad Piasecki dopytywał szefa MSWiA także o oskarżenia ze strony opozycji, która podważa wstępne ustalenia prokuratury. - Sprawca przyznaje się do winy, są oficjalne zeznania świadków. Tymczasem wściekła opozycja wie lepiej niż 75 policjantów? - ironizował minister.
Zdaniem szefa MSWiA nie ma powodu, aby podawał się do dymisji, o czym mówią niektórzy politycy opozycji. - Nie jestem przypisany do swojego stanowiska, ale nie będę wycofywał się wtedy, kiedy następuje proces porządkowania - zaznaczył i powtórzył, że jego zadaniem jest "posprzątanie po generalne Janickim".
Błaszczak oskarżył również poprzedni rząd o tuszowanie wypadków z udziałem polityków. - Wiedzieliśmy, że w aucie marszałka (Radosława - dop. red.) Sikorskiego pękła opona? Nie wiedzieliśmy - mówił. - Rocznie BOR ma ponad 20 takich wypadków. W grudniu 2014 był wypadek auta ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, a we wrześniu tego samego roku samochodu ówczesnego ministra Piechociński - dodawał minister na antenie Radia Zet.
Konrad Piasecki dopytywał, czy szef MSWiA w momencie wypadku członka rządu powinien przebywać na uroczystościach związanych z rocznicą katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu. - Podczas nabożeństwa przebywałem w bocznym pomieszczeniu i miałem kontakt z policją oraz BOR. Na Krakowskim Przedmieściu też było zagrożenie. Jego źródłem są państwo ze stowarzyszenia Obywatele RP - przekonywał minister.
- Najwięcej wiedzy na temat wypadku miała policja. Dlatego rzecznik prasowy pojechał, łączył się telefonicznie z mediami - mówił, odpowiadając na zarzut, że oficjalny komunikat o wypadku pojawił się dopiero po niemal godzinie.
Pytania o działania BOR
Do wypadku z udziałem samochodu, którym podróżowała premier, doszło w piątek wieczorem w Oświęcimiu. Beata Szydło została odwieziona do miejscowego szpitala, po czym, na własną prośbę i po konsultacjach z lekarzami - przewieziona śmigłowcem do Warszawy. Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział w poniedziałek rano, że stan premier jest dobry.
Kierowca fiata, z którym zderzyła się limuzyna premier Beaty Szydło został przesłuchany. Opozycja zarzuca śledczym zbyt pochopne ferowanie wyroków i domaga się wyjaśnień ws. przebiegu zdarzenia oraz działań Biura Ochrony Rządu.