Stoi połowa branży. Litwa zaczyna "duszenie" Kaliningradu
Lada chwila może rozpocząć się druga tura międzynarodowej awantury o tranzyt towarów z Rosji do obwodu kaliningradzkiego - uważa litewski dziennikarz Witold Janczys. Litewskie władze twierdzą, że kaliningradczycy wyczerpują już przyznane im limity na przewóz niektórych towarów z Rosji i zamknęły granice przed tysiącami ciężarówek. Gubernator Kaliningradu zareagował. - Nam też nie zabraknie wyobraźni na odpowiedź - zaczął się odgrażać.
13.12.2022 | aktual.: 13.12.2022 13:14
Po tym, gdy w lipcu Komisja Europejska poleciła Litwie odblokowanie tranzytu towarów z Rosji do obwodu kaliningradzkiego, znalazły się inne sposoby, aby dopiec mieszkańcom rosyjskiej eksklawy. Zaczęło się od drobnostek. Kilka tygodni temu litewscy celnicy zatrzymali cysternę z paliwem, ponieważ zobaczyli na niej namalowany wojenny znak "Z". Uznali, że to transport na potrzeby wojska, a nie dozwolony tranzyt towarów dla cywilów. Nie wpuszczono także pięciu pustych wagonów oznaczonych na burtach jako "własność wojsk spadochronowych".
Poważniejsze skutki przyniosły wprowadzone 26 listopada drobiazgowe kontrole licencji na transport międzynarodowy samochodami ciężarowymi. Przez nieścisłości w dokumentach połowa floty TIR-ów z Kaliningradu (ponad 2 tys. pojazdów) nie przejedzie przez rosyjsko-litewską granicę.
Popłoch na litewsko-rosyjskiej granicy. Sypią się mandaty
W poniedziałek od strony Białorusi na wjazd do Litwy czekało 1760 ciężarówek. Rosyjskie serwisy RBC Kaliningrad i klops.ru cytują oburzonych rosyjskich kierowców, którzy po 8-9 dniach czekania przy szosie pod granicą są zawracani. - Wracam. Dali mi kartkę po litewsku, nic nie jest tu jasne. Powiedzieli, że ponieważ właśnie wprowadzili nowe prawo, nie zostałem jeszcze ukarany grzywną. Awanturujący się od razu dostają 400 euro mandatu - opisuje dziennikarzom kierowca Siergiej. - Tragedia. Nie wiem, co zrobić z ładunkiem, jak wrócić - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Litwini ograniczają także transporty drogą kolejową. To dlatego, że 6 grudnia szefowa litewskich kolei ogłosiła, że Rosja wyczerpuje już limity na tranzyt towarów. Przyznała je Komisja Europejska, kończąc 19 lipca głośną blokadę handlową Kaliningradu wprowadzoną przez rząd Litwy. Przypomnijmy, za takim łagodniejszym rozwiązaniem lobbowali w KE Niemcy.
Jak się okazało, z ogólnej masy 3,1 mln ton towarów przewieziono prawie 1,8 mln ton (co oznacza, że Rosjanie wykorzystali już 58 proc. limitu). Jednak na przykład kwota na cement została już zrealizowana do końca. W przypadku ropy i produktów ropopochodnych Rosjanie wykorzystali już 62 proc. limitu, a w transportach żywności - 51 proc.
- Choć blokada handlowa Kaliningradu została zakończona w lipcu, to zasoby różnych towarów w obwodzie powoli się wyczerpują z powodu sankcji gospodarczych i limitów. W Kaliningradzie wkrótce może zabraknąć cementu, co już raz miało miejsce. Mogą być problemy z paliwami. Drożeje wiele kategorii towarów. Nie udaje im się zastąpić transportu lądowego dostawami drogą morską z Sankt Petersburga - komentuje w rozmowie z WP Witold Janczys, litewski dziennikarz piszący o sprawach Rosji w portalu Delfi.
Zobacz także
- Spodziewam się nowych rosyjskich nacisków, lobbingu na forum UE, co ma doprowadzić do złagodzenia sankcji tranzytu towarów z Rosji. Oni zakładają, że skoro raz się udało, to uda się przeprowadzić to i drugi raz - dodaje Janczys.
Podobnie jak rząd Litwy, wielu polskich komentatorów uważa, że blokada gospodarcza obwodu kaliningradzkiego to jedna z kluczowych możliwości nacisku na Rosję. - Należy ją wykorzystać do maksimum. Nie można tolerować sytuacji, w której obywatele Rosji nie czują skutków polityki Kremla - komentował w rozmowie z WP Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, ekspert komentujący wydarzenia wokół wojny w Ukrainie.
Rosjanie wracają do pogróżek
- Działania Litwy nie mają sensu poza jednym: chcą, żeby w obwodzie kaliningradzkim żyło się gorzej. A po ludziach, którzy robią coś na złość, można spodziewać się wszystkiego - powiedział kaliningradzkim mediom Anton Alichanow, gubernator obwodu.
- Litwini są marzycielami, ale nam też nie zabraknie wyobraźni na odpowiedź - dodał polityk, sugerując, że bojkot rosyjskich firm wobec usług litewskich kolei może spowodować upadek tej firmy. - Jeżeli litewskie koleje przestaną być używane przez nasze firmy, to ich wagony mogą od razu jechać na złomowisko w Kłajpedzie - podkreślił.
Czytaj też:
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski