Kurski wejdzie do rządu? "Dla Morawieckiego byłoby to największe upokorzenie"
- Jacek Kurski był zaskoczony - powiedział w poniedziałek o odwołaniu prezesa TVP członek Rady Mediów Narodowych (RMN) Robert Kwiatkowski. Odniósł się też do pogłosek, że były prezes TVP może teraz wejść w skład rządu. - To byłoby chyba największe upokorzenie dla Mateusza Morawieckiego - ocenił.
05.09.2022 | aktual.: 05.09.2022 22:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pytany w Radiu ZET, czy jest zaskoczony faktem odwołania Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP, Kwiatkowski powiedział: "ja jestem zaskoczony, ale nic dziwnego, bo ja tam (w RMN - red.) reprezentuję opozycję".
- Zaskoczony, moim zdaniem, był przede wszystkim Jacek Kurski. Bo nie pan Matyszkowicz, który formalnie jest jego następcą i musiał wyrazić zgodę (...) na start na funkcję prezesa, bo został zaraz po odwołaniu Kurskiego wybrany prezesem TVP i na pewno nie był zaskoczony przewodniczący RMN pan Czabański, który sam zgłosił wniosek - wyjaśnił.
Przypomniał, że "dwójka posłów PiS-u - pani Lichocka i pan Babinetz - za tym zagłosowali, uniemożliwiając w ogóle dyskusję na temat przyczyn odejścia czy odwołania pana Kurskiego".
Odwołanie Jacka Kurskiego
Pytany o to, "jak się to odbyło", Kwiatkowski powiedział: "w porządku obrad dzisiejszego posiedzenia RMN była informacja Zarządu TVP na temat inwestycji TVP - inwestycji, dodajmy, budowlanych". - Najpierw prezes Kurski informował o zaawansowaniu prac nad budynkiem TVP w Gorzowie Wlkp., potem TVP w Kielcach, potem budowy hali zdjęciowej (...). To były konkretne informacje o konkretnych, zresztą TVP potrzebnych, inwestycjach - mówił.
- Potem powiedział, że jemu jest bardzo przykro, ale musi wyjechać, bo w Skierniewicach właśnie otwierają czy nadają patronat Jana Olszewskiego tamtejszemu muzeum - wyjaśnił. - Nie było w tym nic dziwnego, tym bardziej, że na początku, z naszej winy, pojawił się kilkuminutowy poślizg - ocenił członek RMN.
- Kiedy RMN została w swoim gronie, to przewodniczący Czabański powiedział, że na kanwie tej dyskusji i w związku z sytuacją w TVP on uważa, że potrzebne są zmiany kadrowe i składa wniosek o odwołania prezesa TVP pana Kurskiego - powiedział. - Pewnie to odwołanie jest zasłużone, ja w każdym razie głosowałem za odwołaniem pana Kurskiego, ale przebieg dyskusji ani nie wskazywał, ani ma się to nijak do oceny pracy, w końcu wieloletniego, prezesa TVP - wyjaśnił.
Kwiatkowski podkreślił, że "jest przekonany, że Jacek Kurski był zaskoczony", a odwołanie "zostało przeprowadzone w taki sposób, żeby go upokorzyć". - Zdaje się, że to się odbywało w dość dużej konspiracji i w tajemnicy, jeśli sam zainteresowany o tym nie wiedział - ocenił.
Kolejne wyzwania Kurskiego
Pytany o wpis na Twitterze Jacka Kurskiego na temat "kolejnych wyzwań", Kwiatkowski powiedział: "zwłaszcza te kolejne wyzwania brzmią śmiesznie". - Bo przypominają mi się dzieje Piotra Naimskiego, jeszcze parę miesięcy temu pełnomocnika rządu ds. strategicznych inwestycji energetycznych. Jak go Morawiecki odwołał, to też wyrażał się o nim z najwyższym uznaniem (...) i zapowiadał nowe wyzwania, jakie będą stały przed panem Naimskim - mówił.
- Jedyne wyzwanie, jakie jest mi znane, to żeby Naimski nie dał o sobie zapomnieć, bo słuch o nim zaginął - zaznaczył członek RMN.
Pytany o informację portalu Onet.pl, jakoby "Jacek Kurski walczył o stanowisko wicepremiera", Kwiatkowski powiedział: "nie jest to żadna tajemnica, że Jacek Kurski był gorącym przeciwnikiem Mateusza Morawieckiego".
- Jest jasne, że gdyby tak się miało zdarzyć, że Morawiecki musiałby przyjąć go pod swój dach, włączyć do rządu, to byłoby chyba największe upokorzenie dla Mateusza Morawieckiego, a Zbigniewowi Ziobrze wyrósłby jakiś potężny konkurent, bo Kurski dopiero by dał Morawieckiemu popalić - ocenił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Być może mówimy tu o jakiejś większej roszadzie, która obejmuje także stanowisko Prezesa Rady Ministrów - powiedział. - Ale to są spekulacje - dodał.
Pytany, "czy Jacek Kurski miałby być premierem", Kwiatkowski powiedział: - Nie, nie. Znaj proporcjum, mocium panie. To byłoby już jakieś szaleństwo - zaznaczył.
Pytany o to, "że w kuluarach słychać, iż Jacek Kurski miałby zająć się kampanią wyborczą PiS-u", Kwiatkowski powiedział: "ta ekipa ma to do siebie, że on mógłby się tym zajmować z ul. Woronicza 17". - Myślę, że nie tylko by mu to nie przeszkadzało, ale miałby jeszcze więcej instrumentów w ręku i pewnie jeszcze by się tym chwalił - powiedział. - Nie sądzę - podkreślił Robert Kwiatkowski.
Czytaj też: