Kuriozalne słowa ambasadora Rosji. To miała być "propozycja Warszawy"
Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce stwierdził na antenie prorządowej rosyjskiej telewizji, że "Warszawa zaproponowała Kijowowi zaprzestanie oskarżania Moskwy o ataki na Polskę". Słowa Siergieja Andriejewa cytuje prokremlowska agencja informacyjna TASS.
18.11.2022 | aktual.: 18.11.2022 14:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Siergiej Andriejew na antenie telewizji Rossija 24 miał powiedzieć, że "strona polska proponuje prezydentowi Ukrainy Władimirowi Zełenskiemu, aby skorzystał z zaleceń zaprzestania oskarżania Federacji Rosyjskiej o atak na Polskę, ponieważ niewinność Rosji w sprawie upadku rakiety na wschodzie kraju stała się oczywista" - podaje proputinowska agencja informacyjna TASS.
Ambasador Rosji w Polsce miał też dodać, że "Warszawa zaleca teraz Zełenskiemu, aby przestał wywierać presję na to, że rzekomo doszło do rosyjskiego ataku, ponieważ jest już jasne, że tak nie jest".
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Prorządowe media rosyjskie regularnie publikują nieprawdziwe informacje o Polsce. Prokremlowska telewizja i prasa wręcz prześcigają się w absurdalnych teoriach. Rosyjska propaganda po wybuchu w Przewodowie, próbowała też oczernić Ukrainę. W relacjach z tych wydarzeń kompletnie pominięto fakt, że Ukraina wystrzeliła pocisk w obronie przed barbarzyńskim atakiem Rosji. Moskwa była na tyle bezczelna, że zaczęła domagać się przeprosin.
Wezwanie ambasadora i działania Polski
"Odpowiedzialność za incydenty związane z działaniami wojennymi na Ukrainie w sposób oczywisty ponosi agresor, czyli Rosja. Żądanie wyjaśnień w takiej sytuacji to standardowe procedury" - podkreślił w piątek rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Rzecznik odniósł się w ten sposób do pytania: "po co polskie MSZ wzywało w nocy ambasadora Rosji, skoro rząd uważał, że na terytorium Polski spadła ukraińska rakieta".
"Rosja dokonała agresji zbrojnej na Ukrainę. Prowadzi nielegalny ostrzał rakietowy ukraińskiego terytorium. W związku z incydentem MSZ zażądało od strony rosyjskiej informacji, które mogły być istotne z punktu widzenia prowadzonego przez Polskę dochodzenia" - napisał Jasina na Twitterze.
Wybuch we wsi Przewodów
Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski. W związku z tymi wydarzeniami we wtorek wieczorem minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa do MSZ z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień; ich rozmowa zakończyła się we wtorek przed północą.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w środę, po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, że nic nie wskazuje na to, iż zdarzenie w Przewodowie to intencjonalny atak na Polskę i nie ma żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest natomiast wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej.